MŚ: Z piekła do hokejowego nieba! Kanadyjczycy mistrzami świata
Reprezentacja Kanady po raz 27. w historii wywalczyła tytuł mistrzów świata. W finałowym starciu hokeiści spod znaku „Klonowego Liścia” pokonali po dogrywce broniących tytułu Finów 3:2. Gola na wagę tytułu zdobył Nick Paul.
Kanadyjczycy w fazie grupowej spisywali się poniżej oczekiwań. Byli nieskuteczni, popełniali wiele prostych błędów i ponieśli aż cztery porażki. Do fazy pucharowej awansowali właściwie rzutem na taśmie, ale drużyna urodziła się bólach. W ćwierćfinale podopieczni Gerarda Gallanta pokonali Rosyjski Komitet Olimpijski (2:1 d.), a w półfinale odprawili z kwitkiem Amerykanów (4:2).
Z kolei „Suomi” w fazie grupowej przegrali tylko raz, później pokonali Czechów (1:0) i Niemców (2:1).
Warto dodać, że w finale spotkały się zespoły, które dwa lata temu również zmierzyły się w decydującym boju o złoto MŚ. Wówczas lepsi byli Finowie. Nic więc dziwnego, że Kanadyjczycy pałali żądzą rewanżu.
Znakomite przewagi
Początek spotkania był wyrównany, ale Kanadyjczycy w pierwszej odsłonie złapali trzy kary. Sekundę po zakończeniu wykluczenia Nicka Paula Finowie otworzyli wynik spotkania. Na listę strzelców wpisał się Mikael Ruohomaa. Po pierwszej odsłonie hokeiści z „Kraju Tysiąca Jezior” prowadzili więc 1:0.
Kanadyjczycy w drugiej odsłonie poprawili dyscyplinę taktyczną i rzadziej odwiedzali ławkę kar. Ba, wykorzystali też swój okres gry w przewadze za sprawą Maxime’a Comtoisa. Przed zakończeniem drugiej tercji mogli wyjść na prowadzenie, ale sędziowie ostatecznie nie zaliczyli trafienia Adama Henrique’a. Powód? Spalony.
W trzeciej odsłonie byliśmy świadkami nieco bardziej otwartego hokeja. W 46. minucie bliżej zwycięstwa byli Finowie, a zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Petteri Lindbohm.
Podopieczni Gerarda Gallanta niedzielnego wieczoru dobrze rozgrywali przewagi. W 53. minucie
„przymusową odsiadkę” Mikaela Ruohomy wykorzystał Adam Henrique. Tym razem przy tym trafieniu nie było żadnych niedomówień.
Potęgi na remis
Do końca regulaminowego czasu gry wynik już się nie zmienił, więc sędziowie zarządzili dogrywkę. W niej skuteczniejsi byli Kanadyjczycy, a podręcznikową akcję rozegrali Nick Paul i Connnor Brown. Ten drugi idealnie wyłożył krążek, więc Paul nie miał większych problemów z ulokowaniem krążka w siatce. Tytuł mistrzowski po raz 27. trafił w ręce hokeistów spod znaku „Klonowego Liścia”. Tyle samo złotych krążków mają na swoim koncie też Rosjanie, ale w tym wypadku trzeba jasno zaznaczyć, że zostali oni spadkobiercami triumfów Związku Radzieckiego.
Finlandia - Kanada 2:3 d. (1:0, 0:1, 1:1, d. 0:1)
1:0 - Ruohomaa - Kaski (08:57),
1:1 - Comtois - Brown, Walker (24:30, 5/4),
2:1 - Lindbohm - Nousiainen, Ruohomaa (45:27),
2:2 - Henrique - Comtois, Brown (52:37, 5/4),
2:3 - Paul - Brown (66:26).
Strzały: 31-26
Minuty karne: 6-30
Komentarze