Państwowa zapomoga dla SHL. Kluby otrzymują blisko 9 milionów euro
Świat hokeja został brutalnie sparaliżowany wybuchem pandemii w momencie, gdy większość czołowych lig przygotowywała się do fazy play-off. Księgowi zacierali już ręce licząc rekordy frekwencji oraz zwiększone wpływy z dnia meczowego, które jednak nigdy nie spłynęły. Rząd Szwecji za pośrednictwem Szwedzkiego Związku Sportowego wypłacił klubom hokejowym rekompensatę w wysokości 95 milionów koron szwedzkich (około 9 milionów euro).
Negocjacje na ten temat trwały już od dłuższego czasu, obydwie strony doszły jednak do konsensusu dopiero w zeszłym tygodniu. Ostatecznie państwo wypłaci klubom rekompensatę za nierozegranie meczów fazy play-off oraz spotkań o utrzymanie w lidze.
Pieniądze zostaną podzielone według ściśle ustalonego klucza. Na najwięcej mogą liczyć oczywiście kluby z czuba tabeli. Zespoły, które po sezonie zasadniczym zajęły miejsca 1-6, zainkasują po 5,3 miliona koron szwedzkich (około pół miliona euro).
Drużyny, które uplasowały się na miejscach 7-10, otrzymają naturalnie niższą sumę. Klubowe konto nie zostanie zasilone natomiast w Brynäs i Linköping – przez brak awansu do play-offów tak naprawdę nie ominęły ich żadne przychody. W lepszej sytuacji znajdują się ekipy z Leksand i Oskarshamn, które czekały mecze o utrzymanie, a więc kwalifikują się do związkowej dotacji.
Rządowa zapomoga obejmie również ostatnią rozegraną kolejkę sezonu zasadniczego, która odbyła się przy pustych trybunach. Drużyny nie ustaliły wciąż, jak kształtowałyby się kwoty wypłacone za te mecze. Kość niezgody stanowi pojemność hal, bowiem są one w stanie przyjąć od 4000 do 12000 kibiców. Uogólniając można więc przyjąć, że klubom przepadł wtedy zysk w wysokości około 700 tysięcy koron szwedzkich. Sekretarz generalny SHL Michael Marchal odmówił komentarza, twierdząc, iż to w gestii zespołów leży uregulowanie tej sprawy.
Komentarze