NHL: Maple Leafs pokonali odwiecznego rywala [WIDEO]
Toronto Maple Leafs rozpoczęli nowy sezon NHL od zwycięstwa nad odwiecznym rywalem, któremu w ostatnich play-offach ulegli w wyjątkowo przykrych okolicznościach.
Drużyna z Toronto w obecności 18 493 widzów w swojej hali Scotiabank Arena pokonała tej nocy Montréal Canadiens 2:1 w starciu dwóch najbardziej utytułowanych klubów w historii NHL. Wiosną tego roku "Klonowe Liście" przegrały z "Habs" w pierwszej rundzie fazy play-off 3-4, mimo że prowadziły już 3-1. Tym razem oba gole strzelili dla nich Szwedzi: Pierre Engvall i wybrany później pierwszą gwiazdą spotkania William Nylander. 31 strzałów gości obronił zaś bramkarz Maple Leafs Jack Campbell. Pokonał go jedynie Jonathan Drouin, który rozgrywał swój pierwszy mecz o punkty po terapii problemów psychicznych, z powodu której stracił końcówkę poprzedniego sezonu zasadniczego i całe play-offy. Teraz z takiego samego powodu drużyna z Montrealu gra bez swojego pierwszego bramkarza Careya Price'a. Numerem 1 pod jego nieobecność jest Jake Allen, który ostatniej nocy obronił 28 z 30 strzałów.
Maple Leafs zagrali za to bez najlepszego strzelca poprzedniego sezonu Austona Matthewsa, który w sierpniu poddał się operacji nadgarstka. Raczej nie wystąpi także w dwóch kolejnych meczach. Wczorajszy mecz był pierwszym oficjalnym spotkaniem w Toronto przy pełnych trybunach od 10 marca 2020 roku. W piątek prowincja Ontario zniosła związane z pandemią COVID-19 ograniczenie liczby widzów podczas wydarzeń odbywających się w zamkniętych pomieszczeniach.
Skrót meczu:
Washington Capitals zaczęli sezon od zwycięstwa 5:1 nad New York Rangers, a Aleksandr Owieczkin już w pierwszym meczu nowych rozgrywek zdążył wspiąć się o kolejną pozycję w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów. Rosjanin, którego występ z powodu urazu do końca stał pod znakiem zapytania, poprowadził drużynę do zwycięstwa strzelając 2 gole i notując 2 asysty, co dało mu miano pierwszej gwiazdy meczu. W całej karierze ma już na koncie 732 gole w sezonach zasadniczych NHL i awansował na 5. miejsce w historycznej snajperskiej klasyfikacji, wyprzedzając legendarnego Marcela Dionne'a. Przed nim są już tylko: Wayne Gretzky (894), Gordie Howe (801), Jaromír Jágr (766) i Brett Hull (741). Co ciekawe, Owieczkin wyprzedził Dionne'a golem strzelonym w osłabieniu, który był dopiero jego 5. zdobytym w takiej sytuacji w NHL. Wcześniej trafił też w przewadze. Takich goli ma z kolei 270 i już tylko 4 brakuje mu do rekordzisty ligi Dave'a Andreychuka. Dla Capitals gole zdobyli także: T.J. Oshie, Justin Schultz i debiutujący w NHL 19-letni Hendrix Lapierre. Do siatki Rangers trafił też Nick Jensen, ale jego gol został anulowany po "challenge'u" Rangers, ponieważ wcześniej "spalił" Daniel Sprong. Drużyna z Waszyngtonu strzeliła 3 gole w przewagach i 1 w osłabieniu. Nie udał się debiut w oficjalnym meczu w roli trenera Rangers Gerardowi Gallantowi, który w przerwie między sezonami zastąpił na tym stanowisku Davida Quinna.
Gol Nicka Jensena anulowany po "challenge'u" Rangers
Anaheim Ducks pokonali u siebie Winnipeg Jets 4:1. Świetny debiut w NHL zanotował wybrany z numerem 3 ostatniego draftu mistrz świata do lat 18 Mason McTavish, który strzelił zwycięskiego gola i zaliczył asystę. W wieku 18 lat i 256 dni został najmłodszym strzelcem gola w historii Ducks. We wczorajszym meczu miał w ogóle nie grać, ale w związku z pojawieniem się objawów infekcji u Maxa Jonesa wskoczył do składu. Sędziowie początkowo nie zaliczyli jego gola, bo padł już po gwizdku, ale po analizie wideo uznali, że zgodnie z przepisami krążek przekroczył linię bramkową jako efekt ciągłej akcji, na którą gwizdek nie miał wpływu. Dla zwycięzców trafiali także: Kevin Shattenkirk, Adam Henrique i Rickard Rakell, ale pierwszą gwiazdą spotkania wybrany został bramkarz "Kaczorów" John Gibson, który zatrzymał 33 strzały. Co ciekawe, Gibson otrzymał także karę za nadmierną ostrość w grze po nietypowej dla bramkarza szamotaninie za bramką z Pierre-Lukiem Duboisem.
Debiutancki gol Masona McTavisha strzelony po gwizdku
Najlepszy zespół poprzedniego sezonu zasadniczego Colorado Avalanche zaczął nowe rozgrywki od zwycięstwa u siebie 4:2 nad Chicago Blackhawks. Po golu i asyście dla zwycięzców zaliczyli: Bowen Byram, Nazem Kadri i Gabriel Landeskog. Dla wybranego z numerem 4 draftu w 2019 roku Byrama było to pierwsze trafienie w NHL. Pierwszego gola Avalanche w nowym sezonie strzelił Jack Johnson. W bramce drużyny z Denver bardzo dobry debiut zaliczył pozyskany w lipcu w wymianie z Arizona Coyotes Darcy Kuemper, który zatrzymał 32 strzały. Spisał się lepiej niż debiutujący w barwach Blackhawks w oficjalnym spotkaniu najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu Marc-André Fleury, który trafił do Chicago w wymianie z Vegas Golden Knights. Popularny "Flower" wpuścił 4 z 36 strzałów rywali. W końcówce drugiej tercji debiutujący w barwach Avalanche Darren Helm został powalony na lód efektownym atakiem ciałem przez Rileya Stillmana. Swój pierwszy mecz w NHL od 11 marca ubiegłego roku rozegrał Jonathan Toews. Kapitan Blackhawks opuścił cały poprzedni sezon z powodu problemów zdrowotnych powodowanych przez zespół przewlekłej reakcji zapalnej.
Atak Rileya Stillmana na Darrena Helma
Edmonton Oilers w trzeciej tercji stracili swoje dwubramkowe prowadzenie nad Vancouver Canucks, ale w rzutach karnych przesądzili o zwycięstwie 3:2. Konkretnie zrobił to strzelający w piątej kolejce Kyle Turris. To jego pierwszy wykorzystany karny w NHL od 12 listopada 2018 roku, gdy jako zawodnik Nashville Predators trafił w meczu z Anaheim Ducks. Od tego czasu nie wykorzystał 8 takich okazji, a w barwach Oilers wykonywał wczoraj karnego po raz pierwszy. W decydującej rozgrywce dla zwycięzców trafił też Ryan Nugent-Hopkins. Z gry bramki zdobyli: Jesse Puljujärvi i Zach Hyman, a przy obu golach asystował Connor McDavid, który jednak nie wykorzystał swojego karnego. 36 strzałów graczy Canucks z gry oraz 2 karne obronił bramkarz Oilers Mike Smith. Najbardziej efektownym rzutem karnym popisał się jednak gracz drużyny z Vancouver Bo Horvat, który po serii krótkich zwodów pokonał Smitha w czwartej rundzie.
Efektowny rzut karny Bo Horvata
Komentarze