NHL: Do trzech razy sztuka. "Kojoty" pokonały "Rycerzy" (WIDEO)
Za trzecim razem udało się drużynie Arizona Coyotes pokonać Vegas Golden Knights. Zwycięstwo "Kojotów" oklaskiwało 2 712 widzów, a ekipa z Las Vegas przegrała po raz pierwszy w tym sezonie.
Coyotes są jednym z nielicznych zespołów w NHL, których domowe mecze mogą z trybun oglądać kibice, choć w ograniczonej liczbie. Wczoraj fani mieli powody do radości, bo ich zespół wygrał 5:2 z drużyną, z którą wcześniej dwukrotnie przegrał na wyjeździe. Conor Garland strzelił gola i dwukrotnie asystował, po bramce i asyście uzyskali Christian Dvorak i Nick Schmaltz, potężnym strzałem "z klepy" na listę strzelców wpisał się Derick Brassard, a w końcówce do pustej bramki krążek skierował Jordan Oesterle. 29 strzałów "Rycerzy" obronił Darcy Kuemper. Pokonali go Cody Glass i Shea Theodore. Coyotes mają 5 punktów i na razie są na 5. miejscu w dywizji zachodniej. Golden Knights, którzy pierwszy raz w swojej historii rozpoczęli sezon od 4 zwycięstw, mimo pierwszej porażki z 8 punktami pozostają w tej dywizji na prowadzeniu. Obie drużyny serię 4 bezpośrednich meczów zakończą w Glendale w niedzielę.
Pozbawieni swoich rosyjskich gwiazd Washington Capitals po rzutach karnych pokonali Buffalo Sabres 4:3. Aleksandr Owieczkin, Jewgienij Kuzniecow, Dmitrij Orłow i Ilja Samsonow opuścili pierwszy z co najmniej 4 meczów z powodu wpisania na listę protokołu COVID-19 spowodowanego złamaniem procedur antycovidowych ligi, ale ich koledzy poradzili sobie z "Szablami". John Carlson jako jedyny trafił w serii karnych, a wcześniej z gry Jakub Vrána zaliczył gola i asystę. Oprócz niego na listę strzelców wpisali się: Nicklas Bäckström i Nic Dowd. Carlson jest bardzo rzadkim wykonawcą rzutów karnych. Poprzednio strzelał w listopadzie 2019 roku, a trafił wcześniej w NHL tylko raz - 16 grudnia 2014 w meczu z Florida Panthers. Ma w lidze skuteczność 2/4. Washington Capitals z 8 punktami prowadzą w dywizji wschodniej. Sabres z 3 "oczkami" są w niej ostatni.
Także rzuty karne rozstrzygnęły mecz w Pittsburghu. Miejscowi Penguins pokonali tam New York Rangers 4:3. Podobnie jak w Waszyngtonie, decydujący strzał oddał obrońca. "Pingwinom" wygraną dał Kris Letang. Wcześniej z karnego dla zwycięzców trafił też Jake Guentzel, a z gry: Bryan Rust, Jared McCann i Teodors Bļugers. Dla McCanna był to pierwszy gol od roku i 8 dni. Ekipa Mike'a Sullivana, zanim doprowadziła do dogrywki, musiała odrobić straty, bo do 37. minuty przegrywała 1:3. 31 strzałów z gry i 2 rzuty karne obronił jej bramkarz Tristan Jarry, który dwa ostatnie mecze spędził patrząc z boku, jak radzi sobie między słupkami Casey DeSmith. Pittsburgh Penguins są obok New York Islanders zespołem, który wygrał najwięcej serii rzutów karnych od ich wprowadzenia w 2005 roku jako sposobu rozstrzygania meczów w NHL (po 82 zwycięstwa). Rangers są w tej klasyfikacji na 3. miejscu (78).
Toronto Maple Leafs wygrali u siebie z Edmonton Oilers 4:2, rewanżując się temu rywalowi za porażkę 1:3 ze środy. John Tavares strzelił 55. zwycięskiego gola w NHL, Mitch Marner zdobył bramkę i zaliczył asystę, Adam Brooks trafił do siatki po raz pierwszy w NHL, a swoją bramkę dołożył Jimmy Vesey. "Klonowe Liście" poradziły sobie bez zmagającego się z lekkim urazem "górnej części ciała" Austona Matthewsa oraz Joe Thorntona, który musi pauzować 4 tygodnie z powodu złamanego żebra. Dzięki 30 skutecznym interwencjom najlepszym zawodnikiem wczorajszego meczu wybrany został bramkarz Maple Leafs Frederik Andersen.
Po raz pierwszy w tym sezonie wygrała drużyna Chicago Blackhawks. We własnej hali podopieczni Jeremy'ego Collitona pokonali 4:1 Detroit Red Wings. Pierwsze zwycięstwo w NHL odniósł wybrany pierwszą gwiazdą spotkania bramkarz "Czarnych Jastrzębi" Kevin Lankinen, który obronił 30 strzałów. Gola i asystę zaliczył Patrick Kane, zwycięską bramkę zdobył obrońca Calvin de Haan, później trafił Andrew Shaw, a Mattias Janmark-Nylén w końcówce ustalił wynik celnym strzałem do pustej bramki. De Haan, który rzadko trafia do siatki, poprzednio strzelił zwycięskiego gola w NHL 8 listopada 2018 roku jeszcze dla Carolina Hurricanes w meczu ze swoją obecną drużyną z Chicago. A jeszcze wcześniej, w lutym 2017, zrobił to dla New York Islanders, podobnie jak wczoraj przeciwko Red Wings.
Minnesota Wild po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach zagrali na własnym lodzie i pokonali San Jose Sharks 4:1. Joel Eriksson Ek i Jordan Greenway zaliczyli po golu i asyście, Zach Parise zdobył bramkę zwycięską, a trafił też Kevin Fiala. Zarówno ten ostatni, jak i Greenway strzelali w końcówce do bramki "Rekinów" opuszczonej już przez Devana Dubnyka, który grał przeciwko swoim byłym kolegom po raz pierwszy, po tym jak w październiku ubiegłego roku Wild oddali go do San Jose w wymianie. Drużyna "Dzikich" miała z kolei problem w swojej bramce, bo Cam Talbot, który obronił 11 z 12 strzałów nie wyjechał na drugą tercję. Zastępujący go Kaapo Kähkönen zatrzymał wszystkie pozostałe 17 uderzeń rywali. Klub z St. Paul nie zdradził, co stało się Talbotowi, ale trener Dean Evason powiedział, że prawdopodobnie nic poważnego.
Z przytupem weszli w nowy sezon finaliści ostatnich play-offów Dallas Stars. "Gwiazdy" wystartowały jako ostatnie ze względu na ognisko koronawirusa w drużynie, ale w pierwszym występie rozbiły Nashville Predators 7:0, strzelając aż 5 goli w drugiej tercji. Joe Pavelski strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty, Aleksandr Radułow także dwukrotnie strzelał i raz asystował, Joel Kiviranta zdobył bramkę i dołożył asystę, na listę strzelców wpisali się jeszcze: Dienis Gurianow i Esa Lindell, a John Klingberg 3 razy podawał przy golach kolegów. Stojący w bramce Stars Anton Chudobin zatrzymał wszystkie 34 strzały Predators i odniósł swoje 100. zwycięstwo w NHL, a po raz 9. w karierze nie dał się pokonać. Drużyna z Teksasu ustanowiła klubowy rekord strzelając aż 5 goli w przewagach, a do tego dorzuciła bramkę w osłabieniu. Pierwszy bramkarz "Preds" Juuse Saros po wpuszczeniu 5 z 20 strzałów nie wyjechał na trzecią tercję. Zastępujący go Pekka Rinne został pokonany dwukrotnie na 8 uderzeń. Najpiękniejszego gola strzelił na 2:0 Radułow, który tyłem do bramki między nogami idealnie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Pavelskiego. Mecz z trybun oglądało 4 214 kibiców.
Piękny gol Aleksandra Radułowa
Zespół Colorado Avalanche po dogrywce pokonał Anaheim Ducks 3:2. W dodatkowej części meczu zwycięstwo dał "Lawinie" Gabriel Landeskog, który trafił po objechaniu bramki. To pierwszy gol kapitana "Avs" w dogrywce w NHL od 17 października 2016 roku. Wcześniej asystował też przy trafieniu Mikko Rantanena, a dla Avalanche bramkę zdobył również Joonas Donskoi. Nie udało się to Nathanowi MacKinnonowi, który w trzeciej tercji nie wykorzystał rzutu karnego. 36 strzałów rywali obronił bramkarz drużyny z Denver Philipp Grubauer, a raz gdy po jego interwencji krążek zmierzał do bramki, tuż przed linią bramkową zatrzymał go tegoroczny debiutant Bowen Byram. "Kaczory" z Anaheim nie wykorzystały żadnej z 5 gier w przewadze. W całym sezonie jeszcze gola w takiej sytuacji nie zdobyły (skuteczność 0/12). Z kolei ich wczorajsi rywale trafili w liczebniejszym składzie już po raz 10. w tych rozgrywkach. To największa liczba takich goli w lidze.
Komentarze