Walenty Ziętara Szefem Wyszkolenia w MMKS Podhale
- W naszym hokeju jest złe prowadzenie organizacyjne, przez działaczy, którzy są za to odpowiedzialni. Doprowadziło to do tego, że jest hokej jaki jest, a tych dzieci i młodzieży jest coraz mniej, zawodnicy są coraz słabsi, a to ma związek nie tylko ze szkoleniem, ale całą sferą organizacyjną, kontaktami międzynarodowymi - mówi Walenty Ziętara, nowy szef wyszkolenia w MMKS Podhale.
Paweł Budzyk: Co przyczyniło oraz co przekonało Pana do zgody na objęcie stanowiska Szefa Wyszkolenia?
Walenty Ziętara: Przede wszystkim to, że jestem rodowitym Nowotarżaninem przywiązanym całe życie z hokejem i Podhalem. W związku z tym moje serce jest tutaj w Nowym Targu i tutaj w klubie. Chciałbym pomóc klubowi, chciałbym pomóc hokejowi nowotarskiemu, żeby nawiązał do starej tradycji z lat 70. Już szkoliłem młodzież tutaj w Podhalu do roku 1991-1992 o ile dobrze pamiętam. Ogólnie prowadziłem różne grupy, bo szkoliłem i pierwszą drużynę, byłem koordynatorem też jeden rok, a potem się tak złożyło, że wyjechałem za granicę i dopiero w tej chwili wróciłem z powrotem.
PB: Jak wspomina Pan Podhale kiedy to wyjeżdżał Pan szkolić młodzież poza granicami naszego kraju, z tym Podhalem, które mamy obecnie?
Walenty Ziętara: Nie no, trzeba było by zmienić pewne rzeczy, jeżeli chodzi o nabór, przede wszystkim zwiększyć ilość chcących grać w hokeja dzieci. Druga sprawa, którą by trzeba było, to utworzyć system szkolenia, no i zorganizować to jakoś w lepszym stylu, tak aby była jakaś możliwość i gwarancja postępów, tak żebyśmy znowu wrócili do wiodącej roli klubów hokejowych w Polsce.
PB: Na czym dokładnie będzie polegać Pana zadanie, na stanowisku Szefa Wyszkolenia?
Walenty Ziętara: Przede wszystkim na współpracy z trenerami, jako Szef Wyszkolenia, jakoś wielkiej rewolucji może od razu nie zrobię, ale będę obserwował treningi, później konsultował z trenerami, co mi się podoba i nie podoba, będę proponował zmiany jeśli będą konieczne, pod względem ćwiczeń, czy wyszkolenia. Oczywiście nie w formie nakazu, lecz w formie współpracy. No i będę ukierunkowywał te grupy na kwestie meczy, ilość meczy, turnieje itp., ogólnie rzecz mówiąc, cały program, jeżeli chodzi o szkolenie. No i oprócz tego wstępna nauka jazdy dla naboru czyli nauka takich podstawowych rzeczy.
PB: Czy ma Pan jakieś plany bądź też cele na najbliższy okres?
Walenty Ziętara: No jakie ja mogę mieć cele? W moim wieku cel jest taki, żeby był postęp, jeżeli chodzi o hokej, żeby widać było, że coś drgnęło, coś lepszego się dzieje. Innego celu nie mam, bo tu mam wszystko - tu żyję, tu mieszkam, tu mam rodzinę.
PB: Jak ocenia Pan obecną sytuację polskiego hokeja?
Walenty Ziętara: No muszę przyznać, że jest w bardzo krytycznym stanie i muszę powiedzieć, że to nie jest wina zawodników itd. tylko od wielu wielu lat, w naszym hokeju jest złe prowadzenie organizacyjne, przez działaczy, którzy są za to odpowiedzialni. No doprowadziło to do tego, że jest hokej jaki jest, a tych dzieci i młodzieży jest coraz mniej, zawodnicy są coraz słabsi, a to ma związek nie tylko ze szkoleniem, ale całą sferą organizacyjną, kontaktami międzynarodowymi, kontaktami sportowymi, zawodników poszczególnych drużyn. W połączeniu z dobrym szkoleniem załóżmy w klubach, dało by to efekt. No, ale tego nie ma, więc efektu też nie ma.
PB: Jaki jest zatem według Pana „przepis” na polepszenie sytuacji hokeja w naszym kraju?
Walenty Ziętara: No lepszy system organizacji, system szkolenia, wszystko. Trzeba przejść po prostu do zupełnie innej filozofii budowania hokeja. Dlaczego? Dlatego, że nie możemy budować hokeja jako dyscypliny, od „głowy”, czyli od pierwszej drużyny. Pierwsze reprezentacja jest „lokomotywą” dla młodzieży i tu się zgadzam, z tym że to jest jedno, natomiast drugie to trzeba żyć przyszłościowo i stworzyć system, dzięki któremu do tej „Lokomotywy” będą dochodzić nowi zawodnicy. Jak tego nie ma to choćby jaki był trener, to ta „Lokomotywa” się zerdzewieje i w zasadzie się zatrzyma. Więc oparcie systemu, tylko i wyłącznie na wynikach pierwszej reprezentacji i oczekiwania, kiedy ten wynik będzie, jest czekaniem nie wiadomo dokąd. Natomiast teraz mamy perspektywę udziału w olimpiadzie, tej za osiem lat i ta perspektywa, która by pobudziła do działania i sprawiła, żeby ludzie, którzy są przy hokeju postarali się i stworzyli system szkolenia organizacyjnie dla tych najmłodszych, którzy w tej chwili mają 10 lat, a za osiem będą mieć 18, czy też dla tych którzy mają w tej chwili 18 a za osiem będą mieć 26, czyli tak naprawdę idealny wiek do grania, to możemy śmiało mówić, że możemy mieć drużynę na olimpiadzie. Ale takie myślenie, że w ciągu roku się zrobi wynik, to nie ma sensu żadnego, tutaj musi być podstawa, baza.
Paweł - owen10 - Budzyk
Komentarze