Parfionow: Wiemy nad czym pracować

Reprezentacja Polski do lat osiemnastu nie wywalczyła awansu do wyższej dywizji i ostatecznie na Mistrzostwach Świata w Tychach zajęła czwarte miejsce. Trener kadry Andriej Parfionow podsumował występ swoich podopiecznych.

HOKEJ.NET: Trudno było zmotywować drużynę na to ostatnie spotkanie?

Andriej Parfionow: Wbrew pozorom był to bardzo ważny mecz dla naszego zespołu. Naszym założeniem było na koniec turnieju zdobyć trzy punkty. Motywowałem zawodników również tym, że to ostatni mecz w takim składzie. Mimo, że nie była to gra o medale to chcieliśmy odnieść zwycięstwo dla kibiców, którzy nas dopingowali przez te wszystkie dni..

Rywal zaskoczył Was tak dobrą postawą na lodzie?

Wiedzieliśmy, że Korea w tym meczu będzie chciała odnieść pierwsze zwycięstwo i specjalnie nastawią się na agresywną grę. Wydaje mi się, że moi zawodnicy czasami zbyt bardzo chcieli i przez to w naszą grę wkradała się nerwowość i do ostatnich sekund musieliśmy walczyć o zwycięstwo.

Jest Pan zadowolony z ostatecznego wyniku?

Jeżeli chodzi o końcowy rezultat, to wiadomo, że mogliśmy wypaść lepiej na tych Mistrzostwach Świata. Zawodnicy starali się grać dobrze w każdym meczu, ale taki jest hokej i często mimo dobrej gry się przegrywa. Mieliśmy szansę na awans i byliśmy blisko, lecz w tym roku to się nie udało.

Zamierza Pan coś zmienić w grze naszej drużyny?

Wiemy nad czym musimy popracować oraz jak pracować i co nowego wprowadzić do naszych treningów. Cały czas powtarzam, że musimy być drużyną i unikać zbyt dużej indywidualności.

Jak oceni Pan organizację tych Mistrzostw?

Myślę, że Mistrzostwa były bardzo dobrze zorganizowane w Tychach co na pewno odczuli przedstawiciele wszystkich drużyn. Kibice pomagali nam w każdym meczu, a to liczy się dla drużyny.

Po turnieju wraca Pan do domu?

Obecnie po Mistrzostwach Świata zostaję w Polsce, ale na pewno na jakiś czas podczas przerwy odwiedzę Rosję. Mając wolny czas staram się wraz z rodziną zwiedzać polskie miasta. Na pewno ponownie odwiedzimy Kraków oraz Krynicę.