Ostatni mecz Wolskiego
Spotkaniem z sosnowieckim Zagłębiem Wojtek Wolski zakończył swoją pierwszą przygodę z PLH. Zawodnik po meczu opowiedział o swoich wrażeniach związanych z pobytem w Polsce, przyszłości oraz poziomie ligi i sędziowaniu.
Wolski na polskich taflach w barwach Ciarko PBS Bank KH Sanok rozegrał dziewięć spotkań, w których strzelił trzy bramki, a przy siedmiu asystował.
- Naprawdę miło wspominam pobyt w Polsce i fajnie, że miałem możliwość gry tutaj. Pobyt w Sanoku był dobrym treningiem dla mnie. Drużyna zaakceptowała mnie, była fajna atmosfera w drużynie, a to na pewno pomaga. Moja forma i gra nie była jeszcze taka jak być powinna. Myślę, że przede mną jeszcze kilka tygodni pracy w Toronto m.in. na siłowni i na lodzie. Sądzę, że po tym okresie będę gotowy i znajdę swoją stuprocentową formę – przekazał Wolski.
Zawodnik podsumował również dość dosadnie poziom sędziowania we wczorajszym spotkaniu.
- W meczu z Zagłębiem ja sam nie wypadłem najlepiej, za to drużyna zagrała dobrze. Na pochwałę w szczególności zasługuje trzecia linia, która jest w dobrej dyspozycji i strzela bramki. Z meczu pamiętam w szczególności to, że sędzia był beznadziejny. Wyglądało to tak, jakby arbiter zgubił kontrolę spotkania po pierwszej tercji. Zagłębie zagrało agresywnie i to jest dobre dla widowiska sportowego i poziomu polskiego hokeja. Tak powinno być ale sędzia powinien patrzeć na grę. Obie drużyny robiły faule, on nie wiem gdzie patrzył i efektem tego są właśnie starcia zawodników – krytykował napastnik.
Wolski odniósł się również do swojej pięściarskiej potyczki z Jakubem Jaskólskim.
- Jeżeli ja muszę się sam bronić to jest w porządku i to zrobię. Jednak przy takim poziomie sędziowania w innych sytuacjach naprawdę będą powstawały poważne problemy. Tak nie może być, że jest tak słaby poziom sędziowania w lidze, bo przez nie używanie gwizdka może się zdarzyć poważna kontuzja. Brak kontroli powoduje, że wszyscy zawodnicy jeżdżą i robią co chcą. Zagrałem dziewięć spotkań w lidze i oprócz sędziowania w Sosnowcu i Krakowie w pozostałych naprawdę było ok. W tych dwóch meczach wyglądało to tak, jakby sędzia chciał wpłynąć na przebieg spotkania. Przy prowadzeniu jednej drużyny arbiter poprzez swoje nietrafione decyzje wpływa na przebieg meczu. Dochodzi do sytuacji, że wszyscy na lodowisku widzą przewinienia, a sędzia tego nie zauważa. Często nietrafiona decyzja powoduje, że mecz nie jest szybki i agresywny, a to oddala nas od prawdziwego hokeja – kontynuował zawodnik aktualnych mistrzów Polski.
Na chwilę obecną sam zawodnik nie wie czy po przerwie świątecznej ponownie zagra w PLH.
- Jeszcze nie wiem co będzie dalej, nie rozmawiałem z tatą o przyszłości. On bardzo mi pomaga w podjęciu decyzji. Wiem, że muszę gdzieś grać podczas tej przerwy. Miło wspominam pobyt w Polsce i jestem zaskoczony poziomem rozgrywek. Być może za parę lat ta liga ma szansę być silniejsza. Widać, że są utalentowani zawodnicy, którzy dobrze jeżdżą na łyżwach i prezentują się na lodzie. W Sanoku jest obecnie dobry duet trenerski, który wdraża nowy system gry, a ten powinien poprawić grę drużyny. By poziom ligi był wyższy zawodników czeka jednak jeszcze dużo ciężkiej pracy, Jeżeli wrócę do Polski po przerwie świątecznej, to nie biorę pod uwagę gry w innym klubie niż w Sanoku – zakończył Wolski.
Komentarze