Felieton: Parasol ochronny się złożył
"W weekend hokeiści Podhala mieli rozegrać kolejne ligowe spotkania. Wybierali się na drugi koniec Polski, do Gdańska. Do wyjazdu nie doszło. Gdańszczanie nie chcieli grać. Pierwsza liga to niezły kabaret" - pisze dziennikarz sportowy Stefan Leśniowski.
Gra się raz, dwa razy w miesiącu. Przerwa goni przerwę. Nawet, gdy kadra grała turniej w Tychach, pierwsza liga pauzowała. Dlaczego? Widocznie szef wyszkolenia PZHL liczył, iż rosyjscy trenerzy powołają kogoś z tej ligi. Widać, że nie obce są mu realia rodzimego hokeja. Tymczasem trener Marek Ziętara wścieka się, że nie może grać. – Trening nie zastąpi meczu. Już trzy tygodnie tylko trenujemy - twierdzi. Sparingpartnera nie mógł znaleźć, bo sezon wkracza w decydująca fazę i wszystkie ligi grają.
Szef wyszkolenia związku będzie się usprawiedliwiał, że kluby są biedne, że wymusiły na mim taki kalendarz rozgrywek. Taką bajeczkę serwują nam działacze już od 1990 roku (biorą na litość), kiedy rozgrywany był tylko jeden mecz finału play off. Podobnie jak to, że za dużo gramy. Szef jest jednak od tego, by dbać o poziom polskiego hokeja, a nie być niańką. W sezonie 2003/04 trzy polskie kluby – Podhale, Tychy i Unia – występowały w Interlidze z słoweńskimi, węgierskimi i chorwackimi zespołami. Interligę wygrało Podhale. Kluby biadoliły wtedy, że muszą grać w dwóch ligach, że meczące i kosztowne są podróże. Zrezygnowały. Słoweńcy, Austriacy, Chorwaci, Węgrzy i Znojmo z Czech grają w lidze EBEL. Przed tygodniem reprezentacje dwóch pierwszych krajów awansowały do igrzysk olimpijskich. Węgrzy z kolei regularnie nas biją, tak ja my ich kiedyś. Sportowo liga odniosła sukces. My od Albertville czekamy i zapewne długo jeszcze będziemy czekać na kolejny udział w igrzyskach olimpijskich.
Kolejny pasztet Szef przyrządził juniorom. Tłumaczy, że Ministerstwo wymusiło na nim zmianę roczników. Widocznie źle negocjował, bo poprzednicy twierdzą, że już wcześniej też był taki wymóg, ale … nieżyciowy i go nie wcielili w życie. Z tego powodu z ligi wycofało się Podhale, które nie mogło zmontować składu, bo juniorami gra w pierwszej lidze. W poprzednich latach w finałach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży grało osiem zespołów, w tym - cztery. Liga juniorów młodszych liczyła zaledwie sześć klubów, starsza – siedem. To jest stan zaplecza polskiego hokeja! Ma być dobrze, skoro z fabryce hokeistów brakuje już surowca? Oznaką, że fabryka jest niewydolna są baraże juniorów młodszych. Podhale pojechało do Gdańska w 16 – osobowym składzie, bo więcej nie miało! Nawet nie chcę myśleć co się stanie, gdy „Szarotki” nie awansują do ekstraklasy.
Wszyscy oczekiwali zmian w PZHL. Kiedy się ich doczekali, mieli nadzieję, że polski hokej ruszy z kopyta, że zajdą w nim zmiany, które pozwolą odbić się od dna. Niestety, w środowisku hokejowym coraz częściej słyszy się głosy niezadowolenia. Parasol ochronny nad Piotrem Hałasikiem i jego kompanami właśnie się złożył. Z hukiem. Może też za szybko nad nim został rozciągnięty? Zmęczeni Ingielewiczem, jego filozofią, z radością dostrzegliśmy, że nowy prezes widzi więcej. Zaskoczył wszystkich zatrudnieniem dla kadry fachowców z najwyższej półki, ale przy okazji zapominał, iż z pustego nawet Salomon nie naleje.
Stefan Leśniowski
Komentarze