Arcyważne zwycięstwo Unii. Bramka z dedykacją (WIDEO)
W najciekawiej zapowiadającym się meczu 29. kolejki Polskiej Hokej Ligi Re-Plast Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie GKS Tychy 3:2. Gola na wagę trzech punktów zdobył Łukasz Krzemień, który zadedykował to trafienie swojej narzeczonej.
– Jak smakuje ta bramka? Wyjątkowo, bo dała nam ono zwycięstwo w niezwykle prestiżowym meczu. Dedykuję ją mojej narzeczonej Weronice, która dwa dni temu świętowała swoje urodziny – uśmiechnął się środkowy biało-niebieskich.
Kibice, którzy oglądali dzisiejszą odsłonę „Świętej Wojny”, z pewnością nie żałowali wydanych pieniędzy. Całe spotkanie było wyrównane i prowadzone w niezłym tempie. Nie brakowało też sytuacji strzeleckich i twardych starć pod bandami.
– Obie drużyny zaprezentowały bardzo fizyczny hokej i dobrą grę w defensywie – ocenił Michael Cichy, napastnik trójkolorowych. – Myślę, że wynik był do samego końca sprawą otwartą. Każdy z zespołów mógł odnieść zwycięstwo.
W jakich składach do spotkania przystąpiły oba zespoły? Trener Kevin Constantine nie mógł skorzystać z usług Jakuba Wanackiego i Petera Bezuški, a także Gilberta Brulégo. Dwaj obrońcy przechodzą rehabilitację po przebytych kontuzjach, a 34-letni Kanadyjczyk narzekał na drobny uraz. Z kolei w składzie mistrzów Polski nie znaleźli się defensor Ladislav Havlík oraz dwaj napastnicy Alex Tonge i Jakub Witecki.
Cios za cios
Biało-niebiescy szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 4. minucie okres gry w przewadze na bramkę zamienił Miroslav Zaťko. Doświadczony Słowak zbił krążek, wygrał pojedynek fizyczny z Brycenem Martinem i w końcu trafił do siatki.
Tyszanie wyrównali dwie minuty później, wykorzystując fakt, iż przez 24 sekundy grali w piątkę przeciwko trójce rywali. Michael Cichy trafił w poprzeczkę, ale dobitka Christiana Mroczkowskiego była już skuteczna.
W 12. minucie krążek po raz drugi znalazł się w tyskiej bramce. Soczystym uderzeniem popisał się Eliezer Sherbatov, ale sędzia Tomasz Radzik nie zaliczył tego trafienia. Powód? Dopatrzył się spalonego w polu bramkowym w wykonaniu Aleksieja Trandina. Była to kontrowersyjna decyzja, bo rosyjskiego środkowego sprytnie „przyciągnął”... John Murray.
Pierwsza odsłona była najlepsza w wykonaniu obu ekip. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Dobre okazje mieli jeszcze Brett McKenzie, który trafił w poprzeczkę oraz Bartłomiej Jeziorski.
Po przerwie lepiej prezentowali się goście, którzy kilka razy sprawdzili czujność Clarke’a Saundersa. Aż w końcu w 28. minucie do siatki trafił Jeziorski, a sędziowie po analizie wideo zaliczyli to trafienie.
Kolektyw i patent
Później role się odwróciły i to wicemistrzowie Polski byli aktywniejsi. W 32. minucie ładną solową akcją popisał sięMiroslav Zaťko, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce. Z kolei tuż przed zakończeniem drugiej odsłony sposób na Johna Murraya znalazł Aleksiej Trandin, który „przekierował” do bramki strzał spod linii niebieskiej Patrika Lužy. Od tego momentu stało się jasne, że jeden błąd może przesądzić o losach spotkania.
W trzeciej odsłonie trwała prawdziwa wymiana ciosów, a w 46. minucie trzeciego gola dla gospodarzy zdobył Łukasz Krzemień, wykorzystując podanie Patryka Malickiego.
W końcówce tyszanie grali w przewadze, a na dodatek trener Krzysztof Majkowski zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu, bo oświęcimianie ofiarnie i skutecznie bronili. Pełna pula została więc przy Chemików 4.
– Pokonaliśmy mistrza Polski kolektywem. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Cóż, po półfinale Pucharu Polski chyba mamy na tyszan patent – podkreślił Łukasz Krzemień.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 3:2 (1:1, 1:1, 1:0)
1:0 - Miroslav Zaťko - Luka Kalan, Brett McKenzie (03:13, 5/4),
1:1 - Christian Mroczkowski - Michael Cichy, Alexander Szczechura (05:31, 5/3),
1:2 - Bartłomiej Jeziorski - Filip Komorski, Patryk Wronka (27:05),
2:2 - Aleksiej Trandin - Patrik Luža, Siemion Garszyn (38:14),
3:2 - Łukasz Krzemień - Patryk Malicki, Sebastian Kowalówka (45:08).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Tomasz Radzik (główni) – Piotr Matlakiewicz, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 10-4.
Strzały: 25-29 (8-10, 11-12, 6-7).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Unia: Saunders – Glenn (2), Luža; Sherbatov, Da Costa, Oriechin – Bartley (2), Pretnar; McKenzie, Kalan, Przygodzki – Zat'ko, P. Noworyta (2); Garszyn, Trandin, Koblar (2) – M. Noworyta; S. Kowalówka, Krzemień, Malicki (2) oraz Dudkiewicz.
Trener: Kevin Constantine
GKS Tychy: Murray – Pociecha, Biro; Jeziorski, Komorski, Wronka – Novajovský, Ciura; Gruźla, Galant, Gościński – Martin, Seed; Szczechura, Cichy, Mroczkowski (2) – Bizacki, Mesikämmen (2); Dupuy, Rzeszutko, Marzec.
Trener: Krzysztof Majkowski.
Komentarze