Kluczowa była gra w osłabieniach
Emocje po meczu o Superpuchar Polski jeszcze nie opadły. Jastrzębianie po raz pierwszy w swojej historii zdobyli to trofeum, a tyszanie znów musieli uznać wyższość rywala na własnym lodzie w meczu pucharowym. Obaj trenerzy są zgodni - zdecydowała gra w osłabieniu w wykonaniu drużyny gości.
Podopieczni Róberta Kalábera po pierwszej tercji przegrywali 0:1. Jednak to oni ostatecznie sięgnęli po Superpuchar Polski, wygrywając 3:2 z GKS-em Tychy.
–Uważam, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu. W pierwszej tercji graliśmy dobrze, ale zjeżdżaliśmy do szatni z wynikiem 0:1. W drugiej tercji byliśmy już bardziej skuteczni i wykorzystaliśmy nasze okazje– stwierdził opiekun JKH GKS-u Jastrzębie.
Wydaje się, że kluczowa dla losów rywalizacji była trzecia tercja, w której jastrzębianie "dowieźli" wynik do końca meczu.
–W trzeciej tercji utrzymaliśmy wynik. Wybroniliśmy osłabienie na początku tercji ponad dwie minuty. Jednak byliśmy karani za takie faule, które nie powinny się zdarzyć w takim meczu. Mamy szczęście, że mamy takich zawodników, którzy w tych ciężkich chwilach potrafią wyjść z takich sytuacji– oceniłRóbert Kaláber.
Drużyna znad czeskiej granicy zdobyła Superpuchar Polski po raz pierwszy w swojej historii.
–Ogólnie jestem zadowolony z postawy drużyny. Graliśmy jako drużyna, tworzyliśmy kolektyw, po prostu cieszymy się ze zdobycia pucharu, którego jeszcze w klubowej gablocie nie mamy–zaznaczył opiekun JKH, który od niedawna jest też selekcjonerem reprezentacji Polski
Natomiast tyszanie mieli dziś sporo okazji na odniesienie zwycięstwa. Zawiodło to, co idzie im w tym sezonie bardzo dobrze, czyli gra w przewadze.
–Jastrzębie było dziś lepsze o jedną bramkę. Na pewno żałujemy niewykorzystanych przewag. Na koniec drugiej i początek trzeciej tercji graliśmy w przewadze. Gdybyśmy wykorzystali jedną z przewag, to wyrównalibyśmy wynik meczu i nie wiadomo jakby się to skończyło. Niestety nie daliśmy rady. Mieliśmy jeszcze okazje, ale nie przekuliśmy ich na bramkę. Mieliśmy problem z wykorzystaniem gry w przewadze i to zdecydowało, że mecz zakończył się tak, a nie inaczej–podsumował Krzysztof Majkowski, szkoleniowiec mistrzów Polski.
Komentarze