GieKSa rozbiła „Pasy”. Kruczek skarcił dawnych kolegów (WIDEO)
Hokeiści GKS-u Katowice wygrali w wyjazdowym meczu z Comarch Cracovią aż 5:1. Kluczowa okazała się być pierwsza tercja, w której Robert Kowalówka skapitulował czterokrotnie. Godne odnotowania jest również trafienie Macieja Kruczka, któremu przed meczem działacze Cracovii zgotowali uroczyste podziękowanie za lata gry przy Siedleckiego.
Z redaktorskiego obowiązku przypomnijmy, iż Kruczek reprezentował barwy Cracovii od 2014 roku aż do zakończenia ubiegłych rozgrywek. W ostatnich dwóch sezonach pełnił nawet funkcję kapitana, lecz nie przetrwał letniego wietrzenia szatni i związał się z GKS-em Katowice.
Ku ironii losu, to właśnie on otworzył wynik spotkania. Niedokładne wyprowadzenie krążka przez defensywę „Pasów” doprowadziło do tego, że rodowity kryniczanin stanął przed szansą do strzału „z pierwszego krążka” i potężnym uderzeniem pokonał Roberta Kowalówkę. O ile od pierwszych sekund obydwa zespoły wyszły na lód z ofensywnym nastawieniem, to właśnie pierwsze trafienie sprawiło, iż to goście stali się stroną dominującą. Gospodarze popełniali proste błędy, a Robert Kowalówka ponownie nie poradził sobie ze strzałem sprzed niebieskiej, tym razem autorstwa Patryka Wajdy. Kumulacją ich niefrasobliwości była podwójna przewaga katowiczan, którą zwieńczył Grzegorz Pasiut. W ostatniej minucie pierwszej odsłony Kowalówka został wręcz ośmieszony przez Patryka Krężołka i po przepuszczeniu czwartej bramki został zmieniony, a jego miejsce zajął Michael Petrásek.
Solidna zaliczka po pierwszej tercji wpłynęła negatywnie na tempo dalszej części spotkania. GieKSa wciąż potwierdzała swą dominację na tafli, lecz w jej szeregi wkradło się drobne rozluźnienie powodujące błędy. Po pomyłce Patryka Wajdy w znakomitej sytuacji strzeleckiej znalazł się Tomáš Franek i po samotnym najeździe zdobył jedyne dzisiejszego wieczoru trafienie dla Cracovii. Gdyby krakowianom udało się pójść za ciosem, zapewne czekałaby nas jeszcze masa emocji. Nikt jednak nie znalazł już sposobu na świetnie dysponowanego Juraja Šimbocha.
Trzecia odsłona była już tylko formalnością. Zawodnicy GKS-u nie mieli wielkiego apetytu na kolejne trafienia, gracze „Pasów” natomiast całkowicie utracili wiarę w odrobienie losów tego pojedynku. Kibicom na pocieszenie zostało więc ładne trafienie Miiki Franssili, który dzisiaj przejawiał silny ciąg na bramkę i w końcu dopiął swego.
Już w niedzielę rozpocznie się II druga runda Polskiej Hokej Ligi. Cracovia ma jeszcze za pasem zaległe spotkanie z JKH, a GieKSa z Nowym Targiem. Pojutrze natomiast czekają ich pojedynki odpowiednio z Podhalem Nowy Targ oraz KH Energą Toruń. Po fatalnym występie „Pasów” w roli faworytów należy stawiać „Szarotki”, natomiast katowicka ekipa znajduje się w zdecydowanie lepszej dyspozycji niż podczas inauguracji sezonu, co na pewno przyniesie nam wyrównane starcie.
Comarch Cracovia – GKS Katowice 1:5 (0:4, 1:0, 0:1)
0:1 – Maciej Kruczek (4:34),
0:2 – Patryk Wajda – Maciej Kruczek, Grzegorz Pasiut (12:12),
0:3 – Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko, Mateusz Zieliński (17:01, 5/3),
0:4 – Patryk Krężołek – Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (19:02)
1:4 - Tomáš Franek (26:17),
1:5 – Miika Franssila – Filip Starzyński, Filip Stoklasa (53:35, 5/4).
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Daniel Lipiński (główni) – Mateusz Bucki, Michał Gerne (liniowi).
Minuty karne: 10-6.
Strzały: 31-41.
Widzów: 400.
Comarch Cracovia: Kowalówka (od 19:03 Petrásek) – Gula, Šaur (2); Tiala, Němec (2), Brynkus – Dudáš (2), Szurowski; Franek, Ježek (2), Drzewiecki – Musioł, Gutwald; Kapica, Widmar, Csamangó – Gosztyła, Dziurdzia; Bezwiński, Augustyniak, Kamiński (2).
Trener:Rudolf Roháček.
GKS Katowice: Šimboch (Miarka n/g) – Franssila, Krawczyk; Stoklasa, Rohtla (2), Michalski – Kruczek, Wajda; Fraszko (2), Pasiut, Krężołek – Cunik, Zieliński; Adamus, Starzyński (2), Wanat oraz Skrodziuk, Mularczyk.
Trener: Piotr Sarnik.
Komentarze