Hokej.net Logo
KWI
13
KWI
18
KWI
19

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

W naszym nowym cyklu publikujemy wywiady z zawodnikami, którzy dołożyli sporą cegiełkę do rozwoju hokeja w Polsce, ale w ostatnim czasie nie znajdowali się na świeczniku. Marek Koszowski opowiedział nam o ogromnym sentymencie do Naprzodu Janów, a także tytule mistrzowskim zdobytym z Podhalem oraz o świetnej współpracy z Zbigniewem Podlipnim i Dariuszem Łyszczarczykiem.



HOKEJ.NET: – Czym teraz zajmuje się teraz jedna z legend Naprzodu Janów?

Marek Koszowski: – Pracuje w kopalni Staszic-Murcki.

Od hokeja jest Pan teraz dość daleko. Dlaczego?

– Był epizod w roli trenera, ale nie dogadałem się z prezesem Grycnerem. Musiałem zrezygnować, bo nie podobały mi się różne sprawy organizacyjne. Dlatego poszedłem pracować do kopalni. Nie jestem blisko hokeja, gdyż miałem inny pogląd na pracę w klubie. Teraz obserwuje wyniki, czasem pogadam z kolegami czy w zobaczę jakiś mecz w telewizji. Na lodowisko Jantor mnie nie ciągnie, bo jak powiedziałem wcześniej zraziła mnie działalność pana Janusza Grycnera.

Powspominajmy troszkę. Pierwszą bramkę w ekstralidze strzelił Pan w wieku 17 lat w meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Był to sezon 1986/87.

– Jak się nie mylę było to w meczu o trzecie miejsce z Zagłębiem Sosnowiec. Wygraliśmy wtedy u siebie i był to mój pierwszy sukces w lidze.

Urodził się Pan z instynktem snajpera, czy wypracował go Pan na treningach?

– Strzelałem, krążek wpadał do siatki aż do czterdziestki, więc jakiś instynkt miałem.




W 1985 roku jako 16-latek występował Pan w holenderskim turnieju Chris Verwijst Tournament na pozycji obrońcy. Jak Pan wspomina to doświadczenie?

– Z tego co pamiętam to grałem jako napastnik, ale osoba, która wpisywała zawodników do protokołu pomyliła się i statystycznie stałem się obrońcą. Byłem wtedy kapitanem tej reprezentacji i nieźle bawiliśmy się na lodzie wspólnie z Dariuszem Sojką. Nieskromnie powiem, że był to udany turniej w naszym wykonaniu, indywidualnie też nieźle wypadłem. Naszym trenerem był wtedy Jerzy Mależ. Fajne wspomnienie.

W wieku 27 lat, a konkretnie w 1996 roku) przed przyjściem do Podhala był Pan na testach w niemieckim Braunlager. Dlaczego nie udało się podpisać umowy?

– Zagrałem nawet w meczu charytatywnym, ale w ostatniej chwili Niemcy zmienili zdanie. Wtedy też zainteresowało się mną Podhale i tam zdecydowałem się zagrać.

Czy to była jedyna szansa na wyjazd za granicę?

– Najlepsza okazja była rok wcześniej, gdy byłem w Monachium. Już tam podpisałem kontrakt, grałem i trenowałem miesiąc. Ale w ostatniej chwili Janów się nie zgodził i podniósł za mnie cenę. Miało być 3,5 tysiąca marek, a ostatecznie działacze zażądali 7,5 tysiąca. Do porozumienia nie doszło.

Bo jednak gry za granicą najbardziej zabrakło w Pana bogatym CV?

– Gdy syn mi się urodził, to zrezygnowałem całkowicie z zagranicznego wyjazdu. Koledzy zaczęli wyjeżdżać w 1988 roku, ja też miałem z nimi wyjechać, ale ostatecznie zdecydowałem się zostać z synem i żoną w Polsce. Nie żałuje tego.




Jednak trafił Pan do Podhala i zdobył Mistrzostwo Polski. Transfer okazał się strzałem w "10" i podbił Pan serca kibiców, o czym możemy przeczytać w książce "75-lat Szarotek". Jak wspomina Pan grę z Dariuszem Łyszczarczykiem i Zbigniewem Podlipnim?

– To był najlepszy mój okres w karierze. Czułem się tak jak wtedy, gdy byłem chwilę na zachodzie w Niemczech. Gdy zmieniłem Janów na Nowy Targ w trakcie sezonu 1996/1997, bodajże w październiku, to była przepaść. Byłem kochany przez miejscowych fanów, dużo zmieniło się sportowo i organizacyjnie. Miło wspominam ten sezon.

Jak Pan wspomina współpracę ze sławnym trenerem, jakim był w Podhalu Łotysz Ēvalds Grabovskis (tak funkcjonuje od dłuższego czasu, polska prasa pisała o nim Ewald Grabowski z transkrypcji z rosyjskiego)?

– Na początku współpraca była ciężka. Dziesięć lat w Janowie porównałbym do trzech miesięcy w Nowym Targu. To była aż taka różnica. Tak, Łotysz dawał nam w kość. Ale to co wytrenowałem tam, to starczyło mi później na pięć lat. To była wielka szkoła.

To był zarazem najlepszy i najgorszy trener w Pana karierze?

– Zawsze tak jest, że trener jest najgorszy, gdy zawodnikom coś nie pasuje. Ale jak po tym wychodzą sukcesy, to ten trener wtedy jest najlepszy (śmiech). Tak było w Nowym Targu. Grabovskis był katem. Po miesiącu dwóch dało się do niego przyzwyczaić. Dzięki niemu przeszedłem przez wielką szkołę życia. Nie znałem jego ćwiczeń, wszystkiego musiałem się nauczyłem. Dla mnie to był najlepszy trener na ten właśnie okres.

Dlaczego po takim sukcesie nie został Pan w Nowym Targu?


– Tak była podpisana umowa pomiędzy klubami, więc siłą rzeczy musiałem wrócić do Janowa. A później Naprzód przeszedł w stan upadłości, a po rozmowach z prezydentem Katowic postanowiłem zostać w rodzinnym mieście. Jeden Pan z Nowego Targu chciał mnie wykupić, ale się nie zgodziłem i wróciłem do zespołu z Janowa. Następnie przeszedłem do KKH 100% Katowice, gdzie budowano mocny zespół. Ale wyjazd do Nowego Targu na kilka miesięcy, to było moje pierwsze rozstanie z rodziną i nie było to nic przyjemnego. Tam oczywiście o tym zapomniałem, bo była praca rano i w południe. To był taki rytm: jeść, trenować i spać. I to tak przeleciało to szybko. Ale zdecydowałem się wtedy wrócić do domu.




Kolejne lata to gra w Katowicach i zdobycie dwóch srebrnych medali. Jak Pan wspomina?

– W Katowicach byłem pięć lat, zaaklimatyzowałem się bardzo szybko i znalazłem wspólny język z chłopakami z drużyny. Czułem się jak w rodzinie, podobnie zresztą jak w Nowym Targu. To była fajna ekipa. Szkoda było opuszczać to miejsce, ale jak nie zdobyliśmy mistrza, to sponsorzy się rozsypali i musiałem przejść do innego klubu.

Kolejnym przystankiem były Tychy i brązowy medal w 2004 roku.

– Też miło wspominam ten pobyt. Ogólnie jestem człowiekiem, którego wszędzie jest pełno i z wszystkimi się dogadam. To był rewelacyjny czas i żal było opuszczać Tychy, ale zadzwonili do mnie ludzie od pana Grycnera i zgodziłem się wrócić.

No właśnie w latach 2004-2006 wrócił Pan do Naprzodu, mimo że grał on w pierwszej lidze. Ofertę złożył GKS Tychy, dlaczego nie chciał Pan zostać w Ekstralidze?


– Koledzy z drużyny i działacze GKS-u namawiali mnie, żebym został. Adrian Parzyszek długo ze mną rozmawiał, ale wtedy bardziej trafiły do mnie słowa Janusza Grycnera, który prosił, żebym pomógł zespołowi się podnieść. Cóż, sentyment zwyciężył. Kochałem swój macierzysty klub i wierzyłem, że go podniosę.

Jak oceni Pan tę decyzję. Dobra czy zła?

– Zła. Niepotrzebnie zaufałem działaczom z Janowa. Mogłem zostać w Tychach, bo przekonywał mnie też Wojtek Matczak, który był trenerem. Kierowałem się sentymentem do Naprzodu i po części względami rodzinnymi. Głupota. Mogłem zostać przynajmniej dwa lata w Tychach, a potem wrócić do Janowa.

Dwa lata w pierwszej lidze i powrót do PHL, czyli pomógł Pan wrócić na swoje miejsce drużynie z Janowa?

– Poziom drużyny po moim przyjściu się na pewno podniósł. Awansowaliśmy do ekstraligi, jakby nie było wróciłem i znowu był sukces (śmiech).




W reprezentacji Polski rozegrał Pan 32 mecze, zapytam wprost: czy mogło być ich więcej? Zagrał Pan w dwóch mistrzostwach świata w 1992 roku, a następnie dopiero pięć lat później.

– Z reprezentacją byłem na różnych turniejach, ale jednak w tej decydującej fazie na mistrzostwa się często nie dostawałem. Powód? Zawsze ktoś był ode mnie lepszy. Różne były przypadki.

Przytoczy Pan jeden z nich?

– Jeden był śmieszny. Na zgrupowanie przyjechał Piotr Kwasigroch z Janowa, który wówczas grający w Niemczech. Był starszy ode mnie. Przyjechałem z nim do mnie od domu, spakowałem go. Byliśmy w Tychach na zgrupowaniu, byłem praktycznie najlepszym środkowym, ale przyjechałem z Piotrkiem, a trener powiedział mi, że nie nadaję się na grę na środku i wysłał mnie do domu. Przywiozłem taką zamianę i zamiast mnie wzięli kolegę (śmiech). A ja byłem najlepszy w tym sezonie na swojej pozycji. Z tego – co pamiętam – zrezygnowałem później na jakiś czas z reprezentacji, bo mi się nie podobało co wyprawiali.

W lecie 2006 roku podpisał Pan kontrakt w Zagłębiu. Ostatecznie Pan tam nie zagrał, co się wydarzyło?

– Kontrakt miałem podpisany i trenowałem tam przez tydzień pod okiem Jarka Morawieckiego. Ale okazało się, że w tamtych czasach klubem rządzili kibice i musiałem po prostu wrócić do domu, do Janowa. Widocznie zawodnik z Naprzodu nie był mile widziany w barwach Zagłębia i po rozmowach z działaczami rozwiązaliśmy umowę.

Końcowe lata to gra w macierzystym Naprzodzie Janów do czterdziestki.

– Grałbym dłużej, ale w głowie mi namieszali. Chcieli abym został drugim trenerem i pomagał Jaroslavowi Lehocky’emu. Ja chciałem jeszcze grać, ale tak się potoczyło, że skończyłem z graniem w hokeja. Później finanse i problemy z panem Grycnerem spowodowały, że wziąłem na kilka miesięcy grupę juniorów.

Pana przygoda z trenerką nie trwała zbyt długo Dlaczego?

– Pojechaliśmy z juniorami do Torunia i zdobyliśmy tam trzecie miejsce. Później nie dogadałem się z panem Grycnerem, zrezygnowałem z tego wszystkiego i poszedłem pracować do kopalni. Krótka to była przygoda z trenerką, chociaż później wielokrotnie chcieli, żebym wrócił do młodzieży. Prowadziłem też 10-12 latków, osiągnęliśmy sukces, ale chyba komuś się to nie podobało. Mnie też denerwowała polityka klubu i zrezygnowałem z trenowania w Naprzodzie, a gdy pojawiały się propozycje, to odmawiałem.

Myśli Pan, że nastąpią oczekiwane zmiany w Naprzodzie Janów? Słyszy się, że CBŚ zainteresowało się postępowaniem działaczy klubowych.

– Mam nadzieje, że właściwi ludzie zrobią coś w tym kierunku. Wejdzie ktoś nowy, ale nie wiem czy pan Grycner tak łatwo odpuści. Od ponad 20 lat robi to społecznie i nigdy nie zarabiał. Dziwne. Myśmy zarabiali, a on nie (śmiech). Jest pani Ania Rehlich z Kojotek, więc może nadejdą nowe czasy. W Janowie zawsze było sporo młodzieży, mieliśmy przede wszystkim w składzie wychowanków. Nie wiem dokładnie jak jest teraz, ale miejmy nadzieję, że młodzież wyrośnie i będą stanowili o sile drużyny. Naprzód zawsze był klubem rodzinnym. Miał dużą liczbę wychowanków, którzy zawsze odnosili sukcesy.





Czy zobaczymy jeszcze Pana w boksie jako trenera?

– Odmawiałem już kilka razy, a teraz myślę, żeby szczęśliwie dopracować do emerytury. Mam jeszcze parę lat przed sobą, a wiadomo co teraz dzieje się w kopalniach. Muszę poczekać z dwa-trzy lata, a jak będzie jakaś oferta to na pewno bym wrócił, ale na pewno nie za rządów pana Janusza Grycnera.

Jak wygląda sytuacja z koronawirusem w branży kopalnianej?

– Bardzo dobrze, że są badania. Przyjechali wczoraj, rozłożyli namioty i biorą od górników wymazy. Na kopalni pracuje pięć tysięcy ludzi na kopalni i każdy się na pewno obawia. Cóż, chodzimy w maseczkach, ale jestem na tyle zdrowy i silny, że nie mam obaw, że mnie to złapie. Wiadomo, że trzeba się pilnować.

W książce Historia Polskiego Hokeja czytamy, że był pan graczem o dobrym przeglądzie pola i niespełnionym do końca talentem. Czy zgadza się Pan z tym, że mógł osiągnąć więcej?

– Zgadzam się z tym, ale to tylko moja wina, że nie wyciągnąłem z tej kariery więcej. Myślę, że jakbym został w Nowym Targu to bym więcej sukcesów bym osiągnął. Niepotrzebnie wróciłem do Janowa i Katowic. Później co się stało to się stało. Inne warunki, inne życie. Bo tak jak mówiłem, w Nowym Targu czułem się jak w Niemczech. W tamtych czasach nie było widać na Śląsku tego, co było w Nowym Targu. To było tak, jak na zachodzie, inna rzeczywistość. Wchodzę do szatni mam poukładane koszulki, kije, łyżwy, wyprane rzeczy. Tak samo było w Niemczech. W innych klubach w Polsce tego nie było. Do tego miałem swoje zakwaterowanie i jedzenie. Czym tu się martwić? Tylko trenować, trenować i wtedy przychodzą wyniki.

Wnioskuję, że miał Pan pewien niedosyt?

– To była też decyzja klubu z Janowa, że mnie nie puścił. Później była rozmowa z prezydentem i wiceprezydentem Katowic o tym, abyśmy wrócili. Ja, Marek Pohl czy Ludwik Czapka. To widocznie było niedogadane pomiędzy klubami. Nie chcieli nas puszczać, bo chcieli wywalczyć kolejnego mistrza. O pazur nie zrobiliśmy złota. Zabrakło nam w Katowicach jednego paluszka, bo w finale z Unią Oświęcim w sezonie 2001/2002 przegraliśmy decydujące spotkanie. A gdy przegraliśmy to się wszystko posypało i tak porobiło, że musiałem wrócić znowu do Janowa.

Z kim grało się w ataku najlepiej podczas kariery klubowej?

– Najmilej wspominam grę w Nowym Targu z Łyszczarczykiem i Podlipnim. Ja grałem na środku, a chłopy robili świetną robotę na skrzydłach. Bardzo dobrze nam to wychodziło. Mieliśmy fajny kontakt, rozmawialiśmy w domu lub w barze o tym, kto gdzie powinien być i co grać. Ja się ustawiałem pod bramką a oni po rogach „biegali” i nagrywali tam, gdzie miałem być. Rewelacyjnie to wychodziło. Dołożyliśmy sporą cegiełkę do tytułu mistrzowskiego.




Metryczka:


Napastnik Marek Koszowski (ur. 9.03.1969 w Katowicach). PS. "Buła", "Koszok". Wychowanek Naprzodu Janów (1986-1996), później gracz Podhala Nowy Targ (1996/1997), KKH 100% Hortexu Katowice (1997-2002), GKS-u Tychy (2002-2004) i Naprzodu Janów (2006-2009). W lidze rozegrał 820 meczów, zdobył 291 bramek i zaliczył 224 asysty. Na ławce kar spędził 793 minuty - według statystyka hokejowego Stefana Leśniowskiego. W reprezentacji rozegrał 30 meczów w których zdobył 6 bramek. Dwukrotny uczestnik MŚ (1992, 1997). Mistrz Polski 1997 (Podhale). Srebrny medal 1992 (Naprzód), 2001, 2002 (GKS Katowice) oraz brązowy medal 1998 (GKS Katowice) i 2004 (GKS Tychy).



Rozmawiał: Sebastian Królicki


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • Simonn23: Trzyniec idzie po zwycięstwo numer 1 w finale.
  • szop: pomalutku do przodu
  • Goral99.: Dokładnie szopie
  • szop: interesy lubia cisze spokojnie i bez cisnien :)
  • Goral99.: Trinec tez idzie jak po swoje..wszyscy prężą.muskuly a i tak wygrywa Trinec
  • szop: 99
  • mario10: Wronka też sie pospieszył z popdpisaniem nowej umowy.
  • szop: nie sadze
  • szop: i chyba On sam tez
  • szop: :)
  • mario10: Jeśli Krynia wystartuje w nowym sezonie to cześć wychowanków wroci do klubu.
  • Goral99.: Mario Ty naprawde myslisz že.wszyscy na.kolanach będą błagać o kontrakt w Unii?
  • szop: chyba tak :)
  • mario10: Ja tylko mówie narazie
  • Goral99.: Uwierz że to Mistrzowstwo to równie wielki splendor co i kłopot...
  • emeryt: kolega 99 ma racje
  • emeryt: a tak swojo drogo to za kazdy mecz w CHL so jakies dotacje z federacji?
  • Goral99.: Eme z CHL nie ma żadnych korzyści finansowych
  • szop: sa koszta
  • Luque: Kato, Cracovia i Unia dostały chyba swego czasu po 1 bańce za puchary?
  • emeryt: za Bortniczuka płacili za reprezentowanie Polski w pucharach,w kazdej dyscyplinie
  • emeryt: próbowałem sie wtedy dowiedziec jakiego rzędu były to kwoty ale nie dostałem odp
  • uniaosw: Zawsze można sponsora znaleźć na chl który będzie sie chciał pokazać coś jak poland travel na PK
  • Simonn23: A teraz przyszła uśmiechnięta Polska i już nie płacą
  • Goral99.: Eme teraz sprawdzałem i kluby otrzymują za.uczestnictwo dostają po65 tys euro i to jest wszystko
  • emeryt: uniaosw dokładnie
  • Goral99.: A sam koszt.organizacji np wyjazdy np do Skandynawii to koszt niewspółmiernie wyzszy
  • Jamer: Pilnujmy Anii żeby została z Nami…
  • Luque: Z tym sponsorem to nie takie łatwe chyba, bo CHL ma swoich sponsorów i nic co nie od nich nie będzie na bandach itp.
  • Goral99.: Dokładnie Luque ..teraz troszke złagodzili regulamin co do reklam na strojach ale bandy sa ich
  • mario.kornik1971: Luque, mamy wysokie poddasze
  • mario.kornik1971: whiteandblue, mój dzieciak też trenował, tak, że wiem coś w tym temacie
  • Goral99.: Eee tam mario co to za koszty..sprzęt, kije,wyjazdy,składka do klubu......cała resztę pokrywa klub😂
  • szop: jeszcze bramkarza z Ligii i bedzie juz dobrze :)
  • Goral99.: Szop chyba nie będzie bynajmniej narazie nowego Lapacza
  • szop: musi byc inaczej reszta nie mialaby sensu
  • Goral99.: W komentarzach pod Koluszem i Wajda są już tacy co Komorskiego z Łyżka widzą.w Podhalu🤣🤣🤣
  • szop: mozesz pisac z malej litery nie obraze sie :) 99
  • hanysTHU: A w Pardubicach dziesięć tysięcy na trybunach. W planach mają nową halę...
  • szop: Łyżka mozliwe
  • Luque: Komora z Łychą to się raczej nie wybierają nigdzie, raczej prędzej Łychę ktoś wypatrzy na MŚ
  • szop: Podhale raczej bedzie mocne
  • Simonn23: Oj 4 min kary dla Pardubic
  • hanysTHU: Przewiduję siedem spotkań w finale ekstraligi naszych południowych sąsiadów.
  • Goral99.: Jak dla mnie nie....bramkarza potrzebujemy jak tlenu...z całym szacunkiem dla Pawła ale na 1 to on nie ma....za duże wąchania
  • szop: konkurencja to sprawa w hokeju niezbedna
  • Simonn23: Mi się wydaje że Trzyniec już jest tak zbudowany mentalnie że może i 4:0 wygraja
  • Goral99.: Jak nasi niezatrudnia.dobrego lapacza szopie to te wszystkie ruchy są beż znaczenia...
  • Goral99.: Bardzo ciekawa końcówka meczu Trinca...od przewagi do przewagi...
  • hanysTHU: Pardubice się jeszcze rozkręcą.
  • hanysTHU: Will i Kacetl potrafią przesądzić o wyniku. A i dwójki mają pewne.
  • szop: zgadzam sie 99
  • szop: :) pomalućku
  • Paskal79: Trinec nie nie samowity po praktycznie 8 meczch 3 dni przerwy ograł Pardubice, jutro już musi im braknąć pary.....
  • Goral99.: Pascal nie braknie...zobaczysz
  • Paskal79: Góral jutro Trinec przegra,nie ma bata,stawiam piwo 🍺 na to:-)
  • KubaKSU: Jeden kadrowicz blisko :)
  • Paskal79: No Dziubek:-) jest, myślisz o Pasiu?, już kadra pomalutku zaczyna się budować... , pewnie za nie długo oficjalnie będzie.....
  • Jamer: Ciekawe czy S.Kowalowka jeszcze jeden sezon zagra…?
  • Oświęcimianin_23: Za wolny na CHL. Ładnie podziękować i na spokojną emeryturę:)
  • KubaKSU: Nie oszukujmy się.. musimy postarać się o lepszych Polaków..Jamer myślę, że to już ten czas by skończył:)
  • Arma: Lepszego momentu na odejście niepokonanym, już nie będzie
  • Goral99.: Pasiu wybiera miedzy NT a Oska więc ja myślę że wybierze Unię mimo wszystko
  • Oświęcimianin_23: Unia będzie chciała obronić MP i pokazać się w CHL więc komu nie w smak zapie*dalać na treningach to pójdzie gdzieś indziej:)
  • Jamer: Też tak myślę… Sebastian już swoje osiągnął i mam nadzieję że Robert też przemyśli swoją przyszłość… musimy mieć pewna dwójkę bramkarzy…
  • emeryt: Kovalainen zawsze pierwszy przychodził i ostatni gasił światlo po treningach...kochani doceńcie to,chłop zagrał b.dobry sezon,dlaczego ma kończyć...?
  • emeryt: Zupa był zły bo nie krzyczał a Kovalainen zły bo stary...serio?
  • KubaKSU: Mimo wszystko to już ten czas eme ! Nikomu nie ubliżając !
  • ZiggyStardust: Czy ktoś zwrócił uwagę, że puchar za mistrzostwo nie odbierał sam kapitan, tylko kapitan i Kowal? Czy ktoś zauważył, że oboje mieli "C" na koszulce? Czy ktoś wie czego to jest symbol?
  • ZiggyStardust: a może to zwykły przypadek
  • Paskal79: Powiem tak sezon zasadniczy w wykonaniu Kowala Solidny, widać że rzucił wszystkie siły na Play Off i zagrał b.dobrze,a czy skończy? moment idealny ze Złotem!, choć perspektywa gry w LM z najlepszymi pewnie kusi.... No zobaczymy
  • szop: tzn ze Dziubek w domu itd
  • Paskal79: Dokładnie też to widziałem docenili Kowala.....
  • szop: a raczej Dziubek do domu
  • Prawdziwy Kibic Unii: Wg mnie w Podhalu jeszcze jeden zawodnik z Jastrzebia bedzie
    Dziubek ma kontrakt jeszcze chyba ?
    Sosnowiec bedzie mocny
    Cracovia bedzie soe budowac Zietara pewnie przygarnie Slowakiewicza, Kaminskiego i paru mlodych wie jak zbudowac druzyne w dwa trzy lata
    Robi sie ciekawie w lidze Tychy musza Katowice chca
    My jestesmy Mistrzami wiec nie wypada …itd Torun robi swoje
    Jastrzebie na pewno nie zlozy broni
    Sanok bedzie chcial sie odkuc 🤯🤷‍♂️
  • hubal: PKU jedynie Polonia B nie wie czego chce
  • hubal: a Krynica już całkiem lagę położyła na hokeju ?
  • KubaKSU: Polonia ,Krynica ,Janów, Stocznia..szkoda ,że ich nie ma w extra
  • uniaosw: Bardzo szkoda
  • hubal: no i Bydgoszcz czy Legia z byłych extraligowców
  • Paskal79: Dziubek ma kontrakt
  • hubal: jeszcze ŁKS Łódź
  • hubal: kontrakty w polskiej lidze są powiedzmy płynne
  • Paskal79: Sosnowiec będzie na podobnym poziomie
  • uniaosw: Z Sarnikiem strata czasu
  • KubaKSU: Sa płynne ,ale nie sądzę ,by Dziubek uciekł już teraz...pewnie jakbyśmy odpadli w półfinale albo przegrali finał to predzej a w takim przypadku jak mamy to pewnie za rok :)
  • Jamer: Kapitan zostaje na kolejny sezon. Jeszcze chwila i będą pierwsze wiadomości z klubu…
  • KubaKSU: Coś nowego czy przedłużamy:)?
  • Jamer: Jeden nowy plus przedłużenia… Zarząd już wcześniej nad tym pracował… o skład jestem spokojny, największa zagadka to kto Nas poprowadzi w nowym sezonie.
  • KubaKSU: Ja tam mam nadzieję, że większość obco zostanie i wzmocnimy się lepszymi Polakami:)
  • Jamer: KubaKSU… Dobrze piszesz… :)
  • KubaKSU: Nasza 4 piątka odstaje troszkę niestety:)
  • emigrant_tor: Jamer czy wiesz coś na temat tego czy jest brany w ogóle pod uwagę Tomek Valtonen ?
  • Jamer: Nie tego nie wiem, wiem tylko że monitorujemy rynek FIN/SWE
  • emigrant_tor: A Golden Majk zostaje?
  • Simonn23: Skoro Dziubiński wstawia na insta grafikę, że Unia jest w CHL to dla mnie jest to wymowne.
  • Goral99.: Waltonen zostaje na Słowacji.. jego nowym miejscem pracy będzie Spisska Nova Ves.Nowym zawodnikom Unii wkrótce zostanie Dominik PAS..
  • Simonn23: To ciekawe, Spisska dziś awans do finału
  • jaReckii4: Bioro dziś?
  • Goral99.: Tak..ale juz sa po słowie z Tomkiem...bez względu na wynik tego sezonu podobno
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe