Polskim kibicom nazwisko Miroslava Fryčera kojarzy się głównie z pracą w Sanoku, lecz jego kariera trenerska stanowi zaledwie niewielki ułamek jego sportowych osiągnięć, jakich dokonał występując na taflach NHL. By jednak móc po nie sięgnąć, musiał zagrać na nosie czechosłowackiej władzy.