NHL: Kolejne zwycięstwo Avalanche, krew MacKinnona na lodzie [WIDEO]
Zespół Colorado Avalanche w ostatniej minucie trzeciej tercji uratował się przed porażką i kontynuuje jedną z najdłuższych serii zwycięstw u siebie w historii NHL. Radość z wygranej przyćmiła jednak kontuzja Nathana MacKinnona, który na lodzie zalał się krwią.
Podopieczni Jareda Bednara do 52. minuty przegrywali z Boston Bruins 1:3, ale wtedy Samuel Girard zdobył gola kontaktowego, a na 37 sekund przed końcem trzeciej odsłony, już po wycofaniu z bramki Darcy'ego Kuempera, kapitan Gabriel Landeskog wykorzystał świetne podanie wszerz tafli od Nazema Kadriego i doprowadził do dogrywki. W niej obrońca Bruins Mike Reilly dostał karę i choć jego zespół bronił się w osłabieniu dobrze, to na 13 sekund przed upływem czasu wykluczenia Cale Makar strzelił gola zwycięskiego dla gospodarzy.
To 8. z rzędu wygrana drużyny Avalanche, która ma najdłuższą trwającą zwycięską passę w NHL i z 63 punktami wróciła na czoło ligowej tabeli. "Lawina" ma tyle samo punktów, co Florida Panthers, ale o 2 mecze rozegrane mniej. Jako pierwsza w tym sezonie odniosła 30 zwycięstw. Wygrała także już 17 z rzędu meczów u siebie. Tylko 4 zespoły w historii NHL miały dłuższe passy wygranych przed własną publicznością. Makar zdobył dla "Avs" 17. gola w tym sezonie i jest najlepszym strzelcem ligi wśród obrońców. Do tego zaliczył asystę, podobnie jak Landeskog. Kadri asystował 3 razy, a znany z twardej gry i bójek Kurtis MacDermid otworzył wynik swoim pierwszym golem w obecnych rozgrywkach.
Bardzo szybko, bo już w 3. minucie skończył się mecz dla gwiazdy gospodarzy Nathana MacKinnona. Po ostrym wejściu Taylora Halla poza akcją środkowy drużyny z Denver, który zdążył zagrać tylko 56 sekund, upadł na lód i zostawił na nim sporo krwi. Hall dostał początkowo na lodzie karę 5 minut, ale po analizie wideo sędziowie zmniejszyli ją do 2-minutowego wykluczenia za przeszkadzanie, bo w powtórce widać, że MacKinnon zranił się własnym kijem, w który uderzył swoim wejściem ciałem gracz Bruins. Zawodnik Avalanche zostanie dokładniej przebadany dziś, ale według Bednara raczej nie zagra jutro w meczu z Chicago Blackhawks.
Kontuzja Nathana MacKinnona:
Bruins wszystkie 3 swoje gole strzelili w odstępie 5 minut i 21 sekund w drugiej tercji. Trafiali kolejno: Jake DeBrusk, Charlie Coyle i Brad Marchand. Zespół z Bostonu po drugiej porażce z rzędu zajmuje 4. miejsce w dywizji atlantyckiej z dorobkiem 51 punktów.
Skrót meczu:
W Toronto miejscowi Maple Leafs, podobnie jak Bruins, stracili dwubramkowe prowadzenie od wyniku 3:1, ale ostatecznie zwyciężyli w meczu z Anaheim Ducks 4:3 po rzutach karnych. Auston Matthews po raz 9. w NHL wykorzystał rzut karny, ale dopiero pierwszy raz dał swojej drużynie w takiej serii zwycięstwo. Trafił też Jason Spezza. Z gry po bramce i asyście dla zwycięzców zanotowali: Mitch Marner, William Nylander i John Tavares. Zespół z Toronto wszystkie 3 gole w ciągu regulaminowych 60 minutach strzelił w przewagach. Wykorzystał 3 z 4 okazji do gry w liczebniejszym składzie, a w całym sezonie jest w tym elemencie najlepszy w NHL ze skutecznością 30,6 %. Bramkarz "Klonowych Liści" Jack Campbell pierwszy raz w karierze wygrał 20 meczów w jednym sezonie. Wystarczyło mu do tego 30 występów. Od 77 lat żaden bramkarz Maple Leafs nie zanotował 20 wygranych w jednych rozgrywkach tak szybko. Pierwszy od 3 tygodni mecz w hali Scotiabank Arena w Toronto odbył się przy pustych trybunach z powodu restrykcji antycovidowych w kanadyjskiej prowincji Ontario. Drużyna gospodarzy zajmuje 3. miejsce w dywizji atlantyckiej, a Ducks pozostają na 2. w dywizji Pacyfiku.
San Jose Sharks pokonali na wyjeździe Washington Capitals 4:1, a duży udział mieli w tym nieoczekiwani strzelcy. Obrońca Nicolas Meloche wszedł do składu po trwającej prawie 3 tygodnie przerwie i w swoim 21. występie w NHL strzelił pierwszego gola. Okazało się, że było to trafienie zwycięskie. Wcześniej Noah Gregor zdobył dopiero 2. bramkę w sezonie, a później celnie strzelali też Jonathan Dahlén i Andrew Cogliano. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz gości James Reimer, który obronił 32 z 33 strzałów. W sobotę w poprzednim meczu "Rekinów" z Tampa Bay Lightning Reimer został zmieniony już w pierwszej tercji po wpuszczeniu 4 goli. Wczoraj w Waszyngtonie po końcowej syrenie doszło do bójki Garneta Hathawaya (Capitals) z Jonahem Gadjovichem. Zespół z San Jose pozostaje na 5. miejscu w dywizji Pacyfiku. Ma 43 punkty, tak jak Calgary Flames, ale przegrywa w tabeli z kanadyjskim zespołem, ponieważ rozegrał o 5 meczów więcej. Capitals po raz pierwszy w tym sezonie w dwóch meczach z rzędu nie zdobyli punktu. Przegrali 3 z 4 ostatnich spotkań i zajmują 4. miejsce w dywizji metropolitalnej.
Bójka Garneta Hathawaya z Jonahem Gadjovichem po zakończeniu meczu:
Drużyna Calgary Flames urządziła sobie tej nocy w Columbus prawdziwą strzelaninę. Pokonała miejscowych Blue Jackets 6:0, oddając aż 62 strzały w światło bramki. Nigdy wcześniej zespół z Calgary nie strzelał w jednym meczu tak często. Matthew Tkachuk strzelił 2 gole, trafiali także Mikael Backlund, Erik Gudbranson, Elias Lindholm i Andrew Mangiapane, a Johnny Gaudreau zaliczył 3 asysty. Popularny "Johnny Hockey" popisał się fantastycznym slalomem, w którym jak tyczki mijał rywali i wyłożył krążek Lindholmowi, który skierował "gumę" do siatki. Szwed zdobył swój 400. punkt w NHL, a Mangiapane ma teraz 100 "oczek" w tej lidze. Bramkarz Flames Jacob Markström obronił 23 uderzenia graczy Blue Jackets i zanotował już 6. "czyste konto" w tym sezonie. Ma na koncie najwięcej meczów bez wpuszczenia gola w całej lidze. 62 uderzenia na bramkę to najwięcej oddanych w meczu sezonu zasadniczego przez jakikolwiek zespół od 21 marca 1991 roku, gdy Boston Bruins ustanowili rekord wszech czasów strzelając 73 razy w starciu z Quebec Nordiques. Co ciekawe, mimo ich przewagi w strzałach 73-26, tamten mecz skończył się remisem 3:3. Calgary Flames pozostają na 4. miejscu w dywizji Pacyfiku, a Blue Jackets po 3 porażkach z rzędu ciągle są na 5. w metropolitalnej.
Fantastyczna indywidualna akcja i asysta Johnny'ego Gaudreau:
Aż 13 goli padło tej nocy w Detroit. Miejscowi kibice nie mieli jednak powodów do zadowolenia, bo Red Wings ulegli Chicago Blackhawks 5:8. Dylan Strome pierwszy raz w NHL zanotował hat trick i zdobył 4 punkty w jednym meczu. 2 gole i asystę zaliczył najlepszy snajper gości w tym sezonie Alex DeBrincat, Brandon Hagel uzyskał bramkę i asystę, a lista strzelców zmieściła też Dominika Kubalíka i Sama Lafferty'ego. Obrońca gości Caleb Jones raz asystował, ale uwagę zwraca przede wszystkim jego wynik +5 w statystyce +/-. Był na lodzie przy 5 golach swojej drużyny i przy żadnym strzelonym przez rywali. Strome strzelił tej nocy tylko o jednego gola mniej niż w poprzednich 29 meczach obecnych rozgrywek łącznie. Poprzedniego hat tricka zaliczył w maju 2017 roku dla Erie Otters w turnieju finałowym Memorial Cup o mistrzostwo trzech najlepszych kanadyjskich lig juniorskich (Erie Otters grają gościnnie jako drużyna z USA). Jego zespół pokonał wtedy w szalonym meczu Saint John Sea Dogs 12:5, a DeBrincat także w tamtym spotkaniu strzelił dla Otters gola, tyle że jednego. Blackhawks przerwali serię 4 porażek. Nadal są przedostatni w dywizji centralnej. Red Wings po 3 przegranych z rzędu wciąż zajmują 5. miejsce w dywizji atlantyckiej. Ich bramkarz Alex Nedeljkovic wpuścił 4 z 16 strzałów w pierwszej tercji i na drugą nie wyjechał. Zastępujący go Calvin Pickard obronił 18 uderzeń, a przepuścił do bramki 3.
Komentarze