HC Oceláři Trzyniec znów w blasku złota! Piąty tytuł z rzędu
Po swoje piąte mistrzostwo Czech z rzędu sięgnęli wczoraj hokeiści HC Oceláři Trzyniec. „Stalownicy” po wyczerpującej siedmiomeczowej rywalizacji pokonali HC Dynamo Pardubice. W siódmym meczu serii decydujący cios zadali w drugiej dogrywce!
To była iście dramatyczna seria dla zawodników z Trzyńca. Momentami nieco przypominała losy finału TAURON Hokej Ligi. HC Oceláři wygrali pierwszy mecz serii i wrócili na własny lód przy wyniku w serii 1:1. Nie wykorzystali jednak atutu własnego lodu i wygrali jedno spotkanie, doprowadzając do kolejnego wyrównania stanu serii 2:2.
Piąte starcie przegrali na wyjeździe 0:3 i do Trzyńca wracali z nożem na gardle. Podopieczni Zdenka Motáka sprostali jednak zadaniu i zwyciężyli dosyć pewnie 4:1. Wszystko było zatem jasne, że tegorocznego mistrza Czech poznamy w siódmym meczu.
To starcie było iście szalone. Niemalże całe spotkanie toczyło się pod dyktando gospodarzy z Pardubic, którzy jednak mieli spore problemy ze skutecznością. W całym spotkaniu oddali 43 strzały, a zaledwie raz pokonali golkipera Oceláři.
Tak samo rozpoczęło się pierwsze spotkanie. Pardubice od samego początku rzuciły się do ataku i narzucili rywalom swój styl gry, który jednak na nic się zdał i pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na pierwsze trafienie przyszło nam czekać do 25. minuty meczu i wykluczenia Kauta. Wówczas Kundrátek mocno przymierzył z niebieskiej, a krążek przed bramką trącił Vrána.
Gospodarze - grając w równowadze - zdołali jednak odpowiedzieć i to na 7 sekund przed syreną kończącym drugą odsłonę. Bramka padła w podobny sposób, gdyż Mandát podał zza bramki na niebieską do Váli, a ten pociągnął z nadgarstka sprzed obrońcy, uderzył między jego nogami i trafił do siatki przy bliższym słupku, wykorzystując fakt, iż Kacetl przesunął się i odsłonił słupek.
Trzecia tercja była najbardziej wyrównaną odsłoną ze wszystkich, ale na nic się to nie przełożyło, więc jasne stało się, że potrzebna będzie dogrywka. Pierwsze dodatkowe dwadzieścia minut nie przyniosło jednak rozstrzygnięcia, chociaż było ku temu kilka okazji.
Przystąpiliśmy zatem do drugiej dogrywki, która zbyt długo nie potrwała. Już w jej 4. minucie Daňo pognał prawym skrzydłem i zagrał na środek do Cienciali, który jechał w uścisku z rywalem, a tuż przed bramką wpadł w drugiego obrońcę. Sęk w tym, że krążek w tej akcji cały czas toczył się w kierunku bramki, a zdezorientowany bramkarz zostawił lukę pomiędzy parkanami, w którą wturlała się guma i znalazła się w siatce.
HC Dynamo Pardubice - HC Oceláři Trzyniec 1:2 d. (0:0, 1:1, 0:0, 0:1)
0:1 - Vrána - Kundrátek, Cienciala (24:43, 5/4),
1:1 - Vála - Mandát (39:53),
1:2 - Cienciala (83:51)
Strzały: 43-23 (12-5, 15-3, 8-6, 7-7, 1-2)
Wznowienia: 60-32
Minuty karne: 8-8
Widzów: 10194
Komentarze
Lista komentarzy
Andrzejek111
Gratulacje. Brawo.
Gdyby taka bramka zakończyła finał w naszej lidze dyskusjom, protestom, narzekaniu na "rozchodcich" nie byłoby końca.
bolo73
Jedna sekunda zadecydowała o mistrzostwie Trzyńca i była to sekunda z 6 meczu półfinałowego kiedy to Trzyniec na własnym lodzie doprowadził do remisu 2:2 strzelając gola właśnie w ostatniej sekundzie. Bramka dość kuriozalna bo taka z niczego i z dużego kąta, błąd bramkarza Sparty. To doprowadziło do stanu rywalizacji 3:3 i w ostatnim 7 meczu bodajże w 122 minucie meczu czyli 4 dogrywce Trzyniec strzelił decydującą bramkę. A warto przypomnieć, że Sparta prowadziła już 3:0 w serii. Niesamowite...jedna sekunda zmieniła wszystko.
jastrzebie
Cieszy że świnioki mistrzem.
manek 1906
Widzow ponad 10 000 a u nas pieje się z zachwytu nad halami 1400 2500 Są przypadki budowy lodowisk, gdzie nie przewidziano w ogole udziału kibicow. Ot taka polska potega.