GieKSa umacnia się na pozycji lidera [WIDEO]
Hokeiści GKS Katowice pokonali w niedzielny wieczór GKS Tychy 5:2 i umocnili się na pozycji lidera tabeli Polskiej Hokej Ligi. Trzy punkty w klasyfikacji kanadyjskiej zaliczyli Bartosz Fraszko i Grzegorz Pasiut.
Derby to dla wszystkich wyjątkowe mecze, tak samo dla kibiców, jak i dla sportowców. GKS Katowice w “Satelicie” stanął przed szansą zrewanżowania się GKS-owi Tychy za porażkę w pierwszym meczu pomiędzy drużynami w sezonie 2021/22 w PHL.
Pierwsza tercja przyniosła aż cztery bramki, po dwie dla obu drużyn. Lepiej zaczęła GieKSa, gdy trafienia Patryka Wronki i Patryka Krężołka dały dwubramkowe prowadzenie. Druga połowa tercji należała jednak do tyszan. Najpierw błąd katowickiej defensywy wykorzystał Radosław Galant, a później obronę gospodarzy wymanewrował Dienis Sierguszkin. W międzyczasie John Murray zatrzymał Michaela Cichy’ego, który miał okazję wpisać się na listę strzelców po próbie z rzutu karnego.
Na drugie 20 minut wracaliśmy więc z remisem, który zapowiadał jeszcze sporo emocji w tym spotkaniu. Kilka minut po starcie Matias Lehtonen wdał się w bójkę z Michaelem Cichym. Sędziowie pozwolili hokeistom rozwiązać ten konflikt, ale po chwili wymianę ciosów przerwali i obaj gracze otrzymali karę meczu. Na wszystkim gorzej wyszli goście, bo dostali 5 minut kary, co postawiło GieKSę w dobrej sytuacji do powrotu na prowadzenie. Najpierw celnie przymierzył Grzegorz Pasiut, a minutę później podanie Patryka Wronki wykorzystał Bartosz Fraszko. To były dwa ciosy, które położył tyszan na łopatki.
W sumie Michael Cichy uzbierał aż 52 minuty (za 5+20 za uderzanie kijem oraz 5+20+2 za bójkę) a jego przeciwnik Matias Lehtonen 29 minut karnych (5+20+2 za bójkę oraz 2 za uderzanie kijem).
W trzeciej tercji podopieczni trenera Krzysztofa Majkowskiego z każdą minutą mieli coraz mniej do stracenia, więc grali szybciej i agresywniej. Jednak w 54. minucie Bartosz Fraszko dostał dobre podanie na wolną przestrzeń i dzięki odrobinie szczęścia wpakował krążek do bramki Ondreja Raszki. Tyszanie nie mieli już żadnych argumentów i musieli uznać wyższość gospodarzy. W ten sposób GKS Katowice zapewnił sobie udział w Pucharze Polski.
- Wspaniała atmosfera na trybunach, nasz początek spotkania był na prawdę dobry. Zagraliśmy przez całe 60 minut, dobry mecz. Zmierzyły się dwie wyrównane drużyny, może takie małe rzeczy zdecydowały jak przewagi. Gdzie w drugiej tercji odskoczyliśmy po dwóch wykorzystanych przewagach na 4:2. Cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział nam po meczu, trener GKS Katowice Jacek Płachta.
GKS Katowice - GKS Tychy 5:2 (2:2, 2:0, 1:0)
1:0 - Patryk Wronka - Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (04:36)
2:0 - Patryk Krężołek - Jakub Prokurat, Aleksandr Jakimienko (10:37)
2:1 - Radosław Galant - Mateusz Gościński, Bartłomiej Jeziorski (12:44)
2:2 - Dienis Sierguszkin - Jakub Witecki, Jegor Fieofanow (17:26)
3:2 - Grzegorz Pasiut - Mateusz Bepierszcz, Carl Hudson (30:33, 5/4)
4:2 - Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Maciej Kruczek (31:27, 5/4)
5:2 - Bartosz Fraszko - Carl Hudson, Grzegorz Pasiut (53:52)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Daniel Lipiński (główni) - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 29 (w tym 5+20+2+2 dla Matiasa Lehtonena) - 58 (w tym 5+20+5+20+2 dla Michaela Cichego)
Strzały: 40-34
Widzów: 1048
GKS Katowice: Murray - Musioł, Jakimienko; Fraszko, Pasiut, Wronka - Hudson, Wanacki; Prokurat, Lehtonen (29), Krężołek - Wajda, Kruczek; Bepierszcz, Monto, Michalski - Smal, Lebek, Krawczyk, Mularczyk.
GKS Tychy: Raszka - Seed, Bizacki; Szczechura, Cichy (52), Mroczkowski (2) - Smirnow, Żełdakow; Sierguszkin, Fieofanow, Witecki - Pociecha (2), Biro; Gościński, Galant (2), Jeziorski - Michałowski, Kotlorz; Marzec, Ubowski, Krzyżek.
Komentarze