Kopitar z rekordem
Anže Kopitar, wieloletni zawodnik i kapitan Los Angeles Kings, ustanowił osobisty i klubowy rekord. Słoweński środkowy wystąpił już w blisko 1300 meczach w NHL.
Kapitan, idol, wzór do naśladowania, gość, któremu wszystko wychodzi – to najczęściej tymi słowami opisują 36-letniego hokeistę jego koledzy z drużyny.
– To nasz kapitan. Gra w Los Angeles już od blisko dwudziestu lat, jest idolem nas wszystkich. To ikona tej organizacji, gość, który codziennie przychodzi na lodowisko i ciężko pracuje – mówi Kevin Fiala.
W ciągu ostatnich kilku dni takich słów na cześć Kopitara spłynęło całe mnóstwo, po tym, jak w meczu z Bostonem wyjechał na lód już po raz 1297. Pobił tym samym nie tylko swój osobisty, ale też klubowy rekord występów w NHL.
– Z takim rezultatem przechodzi się do historii. Aby go osiągnąć potrzebna jest nie tylko ciężka praca, ale też dobre zdrowie i poczucie lojalności wobec organizacji. Anže jest mentorem i wzorem do naśladowania dla każdego młodego hokeisty, który do nas dołącza, bez względu na to na jakiej ten ktoś gra pozycji. Mamy ogromne szczęście, że gra u nas, a cieszymy się jeszcze bardziej z tego, że nic nie wskazuje na to, by miał chociaż minimalnie odpuścić – puka w niemalowane Todd McLellan, kapitan „Królów”.
Relacja Kopitara z Adrianem Kempe jest dobrym przykładem tego, jak starszy kolega opiekuje się młodszymi. Szwed dołączył do drużyny z „Miasta Aniołów” w sezonie 2016/17, dekadę po Słoweńcu, który nie tylko pomógł mu osiągnąć formę napastnika, który strzela nawet 40 bramek w sezonie, ale dopilnował, by cały okres aklimatyzacji w nowym klubie przebiegł bezstresowo i spokojnie.
– Zawsze jest bardzo miły, ogromnie przyjaźnie mnie przywitał, gdy dołączyłem do Kings. Zawsze zagadał, zawsze był zainteresowany tym, jak się czujemy jako nowi zawodnicy, lubi też rozmawiać i pozostawać w kontakcie z naszymi rodzinami. Ma ogromny wpływ na całą drużynę zarówno na lodzie jak i poza nim – mówi Szwed.
– To, ile znaczy dla całej tej organizacji to nic w porównaniu z tym, ile znaczy dla mnie jako kolega z drużyny. Jest prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem w historii tego klubu, a ja zawsze będę pamiętał to jak pomógł mi wejść na odpowiedni poziom, jak mnie prowadził i doradzał, gdy byłem młodszym zawodnikiem. Nie można prosić o lepszego kompana na tafli – dodaje Quinton Byfield.
– Anže to legenda, nic innego nie da się powiedzieć. Ma się wrażenie, że gra tu od zawsze, jest doskonałym zawodnikiem do naśladowania. Mam 30 lat a nadal się od niego uczę – przyznaje Phillip Danault.
To nie jest, oczywiście, tak, że kapitan nigdy nie popełnia błędów. Ale, gdy już jakiś mu się przytrafi, to go więcej nie powtarza, na tym polega jego fenomen.
Dwukrotny zdobywca Pucharu Stanleya, a także laureat nagrody im. Marka Messiera dla hokejowego wzoru do naśladowania, to człowiek, który bardzo dba o swoje życie rodzinne, poświęca dzieciom sporo czasu i uwagi, a w pracy zawsze daje z siebie wszystko, jest zdyscyplinowany, dba o rutynę, nie pomija żadnego treningu, czy zajęć na siłowni, ma bardzo wysoką higienę pracy. Chętnie dzieli się swoim bogatym hokejowym doświadczeniem z młodszymi kolegami, nie wywyższa się, nie robi z siebie gwiazdy, chociaż pozycję w drużynie ma niezaprzeczalną.
– Na pewno znajdzie się w Hockey Hall of Fame w Toronto, to tylko kwestia czasu, jestem o to spokojny – mówi McLellan. – Nie mam też wątpliwości, że jego numer zostanie zastrzeżony przez klub. Absolutnie mu się to wszystko należy.
Komentarze
Lista komentarzy
Adamski
Słoweńcy to wybitny sportowo naród. Nieprawdopoodbne. 2 miliony mieszkańców, a wychowali absolutnie wybitnych Kopitara, Pogacara, Doncicia, innych siatkarzy, koszykarzy, kolarzy, narciarzy. NIE SA MO WI TE.
Darek Mce
Tak jest. Selekcja na najwyższym poziomie, specjalny program w którym każdy młody człowiek jest weryfikowany pod względem przydatności do danego sportu, więc jak masz predyspozycje do piłki ręcznej to tam trafisz, a nie do maratonu.
Darek Mce
https://sport.tvp.pl/65573323/slowenski-fenomen-sportowy-skad-maly-kraj-ma-tyle-sukcesow