Powrót KHL już za 2 miesiące. Co z obcokrajowcami?
Pomimo realnego ryzyka nawrotu pandemii koronawirusa, włodarze KHL podjęli decyzję o inauguracji nowego sezonu 2 września. Mecze miałyby odbyć się z udziałem publiczności już od pierwszego spotkania. Z problemami logistycznymi spowodowanymi sanitarnymi obostrzeniami musiałyby natomiast zmierzyć się kluby spoza Rosji, a także zagraniczni zawodnicy.
Hokejowa rozłąka wydaje się dobiegać końca. Za niecałe 2 tygodnie zawodnicy klubów KHL przystąpią do przedsezonowych przygotowań. Obozy treningowe ruszą w połowie lipca, lecz będą diametralnie różniły się względem lat ubiegłych.
Pandemiczne realia zmusiły większość ekip do pozostania w domu, ale SKA St. Petersburg oraz CSKA Moskwa spędzą wakacje w Finlandii. Zgrupowania zaplanowane w Czechach, Niemczech, Austrii, Szwajcarii czy we Włoszech zostały jednak odwołane.
Kolejnym sporym problemem jest dostępność zawodników spoza Rosji. Kreml mocno upiera się przy sanitarnych obostrzeniach, przez co, w świetle obowiązujących przepisów, każdy cudzoziemiec musiałby przejść kwarantannę.
Prezes ligi Aleksiej Morozow, zapewnia, iż wraz z Ministerstwem Sportu oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych monitoruje całą sytuację oraz stara znaleźć się optymalne rozwiązanie.
Według słów Morozowa, zawodnicy zagraniczni nie mieliby problemów z otrzymaniem wiz wjazdowych i mogliby podjąć treningi indywidualne. Rodowici Rosjanie natomiast trenowaliby zespołowo, mimo iż sytuacja sanitarna w Rosji wciąż nie należy do najstabilniejszych.
Wszyscy jednak liczą, że powrót kibiców na trybuny będzie możliwy już we wrześniu. Poważnym utrudnieniem jest ligowy udział drużyn spoza Rosji, bowiem w rozgrywkach biorą udział także ekipy z Kazachstanu, Białorusi, Łotwy, Finlandii i Chin.
- Liczymy na doping kibiców od samego początku sezonu. Fani stęsknili się za hokejem i mają prawo się nim w pełni nacieszyć. Obecnie śledzimy, jak inne dyscypliny radzą sobie z tą kwestią. Cała sprawa jest skomplikowana, gdyż w naszych rozgrywkach biorą udział również zespoły spoza Rosji – mówi Morozow.
Z trudnościami musi mierzyć się chociażby kazachski Barys Nur-Sułtan, gdyż do 1 lipca zawodnicy nie mogli podejmować żadnej aktywności sportowej na świeżym powietrzu. Plany działaczy są ambitne, ale w przypadku drugiej fali zachorowań na COVID-19 mogą legnąć w gruzach.
Komentarze