MŚ elity: Szwecja ponownie najlepszą drużyną świata (WIDEO)
Dopiero w rzutach karnych rozstrzygnęła się sprawa złotego medalu tegorocznych mistrzostw świata. Szwecja wytrzymała presję finału do samego końca i o jedno trafienie okazała się lepsza od rewelacji fazy pucharowej, Szwajcarii.
Ostatnie spotkanie Szwecji i Szwajcarii miało miejsce 13 maja w fazie grupowej MŚ. Skandynawowie wygrali ten mecz 5:3, ale wart przypomnienia jest również pojedynek z 19 maja 2013 roku, kiedy to w meczu decydującym o tytule najlepszej drużyny globu Skandynawowie pokonali Helwetów 5:1. Po 5 latach doszło do rewanżu za tamto wydarzenie.
Pierwsze fragmenty finału obfitowały w wiele groźnych sytuacji pod obiema bramkami, ale żadnej z drużyn nie udało się objąć szybkiego prowadzenia. W czasie pierwszej przewagi Szwedów po karze nałożonej na Nino Niederreitera, Leonardo Genoniego próbował pokonać Filip Forsberg, a następnie Oliver Ekman-Larsson strzałem z dalszej odległości, po czym krążek odbił się jeszcze od łopatki kija Gustava Nyquista, ale bramkarz szwajcarski wykazał się należytym refleksem. W końcowych minutach pierwszej tercji swojej osobistej zemsty za finał sprzed 5 lat dokonał Niederreiter, uczestnik tamtego starcia ze Sztokholmu. 25-latek dał prowadzenie Szwajcarom po akcji, która tego nie zwiastowała. Niedługo cieszyli się Helweci z wyniku 1:0, bowiem Skandynawowie potrzebowali nieco ponad minuty, żeby wyrównać po idealnym uderzeniu z nadgarstka Nyquista.
W 24.minucie Szwajcarzy przeprowadzili akcję podczas zmiany dokonywanej przez rywali. Po skrzydle przedarł się napastnik San Jose Sharks Timo Meier, który z koła bulikowego zapakował krążek w skandynawskiej bramce. W czasie rozgrywania przez Szwedów przewagi po wykluczeniu Enzo Corviego za trzymanie przeciwnika, Mika Zibanejad uderzył mocno i precyzyjnie zza bulików doprowadzając do wyrównania w tym spotkaniu.
Aktualni mistrzowie świata przeważali w trzeciej tercji, co pokazała statystyka oddanych strzałów. Skierowali ich w stronę rywali osiem, na co Helweci odpowiedzieli tylko 3 uderzeniami, przy czym jedno było wyjątkowo groźne. Meier miał okazję dać prowadzenie swojej drużynie po tym jak dostał krążek tuż przed bramkę Skandynawów. Jego uderzenie okazało się jednak za mało skomplikowane i precyzyjne na umiejętności dobrze spisującego się Andersa Nilssona. Kiedy zegar w hali odliczał już ostatnią minutę tercji w doskonałej sytuacji znalazł się Mattias Ekholm, który zamknąłby marzenia Szwajcarów o pierwszym w historii tytule czempionów globu, a Szwedom zapewniłby drugie z rzędu mistrzostwo. W związku z tym, że ani jedni, ani drudzy nie potrafili postawić przysłowiowej kropki nad „i” sędziowie zmuszeni byli zarządzić rozegranie dogrywki.
Dodatkowy czas gry obfitował w sytuacje, które mogły przesądzić o korzystnym końcowym wyniku i to zarówno dla jednej, jak i drugiej ekipy. Najpierw Meier groźnie uderzył z obrzeży koła bulikowego , a za chwilę z drugiej strony tafli Rakell będąc na wprost Genioniego nie potrafił znaleźć wolnego miejsca w obrębie bramki. Po kilku minutach John Klingberg próbowal zaskoczyć szwajcarskiego bramkarza, który był na posterunku z właściwym refleksem i koncentracją. Chwilę później ten sam zawodnik trafił w spojenie słupka z poprzeczką. W międzyczasie groźnie zdążył uderzyć jeszcze Zibanejad, ale trafił Genoniego w ramię. Michael Fora przedarł się pod bramkę Szwedów mijając ich jak slalomowe tyczki, ale odważną interwencją kijem Nilsson zażegnał niebezpieczeństwo, a za chwilę szpagatem powstrzymał uderzenie Kevina Fiali, po którym guma nieuchronnie zmierzała w kierunku bramki. Na dwie i pół sekundy przed końcem dogrywki po strzale Adama Larssona krążek trafił w słupek.
Ponieważ dodatkowe 20 minut nie dało odpowiedzi na pytanie, która z drużyn jest najlepsza na świecie przystąpiono do decydującej rozgrywki, czyli konkursu najazdów. Już w pierwszej próbie skuteczny strzał wykonał Sven Andrighetto, a wobec dwóch kolejnych niecelnych uderzeń Szwedów, sprawa wyglądała lepiej dla Helwetów. Sytuacja zaczęła odwracać się od trzeciej kolejki, w której najpierw nie trafił Enzo Corvi, a następnie wyrównujące trafienie zadał Ekman-Larsson. W czwartej serii znów padła tylko jedna bramka i znów dla Szwedów. Rzut karny na gola zamienił Forsberg, co oznaczało, że strzelec pierwszej bramki w finałowym spotkaniu Niederreiter nie miał w wyboru i musiał skutecznie wykonać swój najazd. Lepszy od niego okazał się bramkarz Nilsson, a to było jednoznaczne z tym, że Szwedzi obronili tytuł najlepszej drużyny świata.
Szwecja – Szwajcaria 3:2 k. (1:1, 1:1, 0:0, d. 0:0, k. 2:1)
0:1 - Nino Niederreiter – Roman Josi, Kevin Fiala (16:38)
1:1 - Gustav Nyquist – Mattias Ekholm (17:54)
1:2 – Timo Meier – Enzo Corvi, Roman Josi (23:13, 5/4)
2:2 – Mika Zibanejad – Oliver Ekman-Larsson (34:53, 5/4)
3:2 – Filip Forsberg (k.)
Konkurs rzutów karnych:
Szwajcaria: Sven Andrighetto (+), Kevin Fiala (-), Enzo Corvi (-), Gaëtan Haas (-), Nino Niederreiter (-).
Szwecja: Mika Zibanejad (-), Rickard Rakell (-), Oliver Ekman-Larsson (+), Filip Forsberg (+).
Strzały: 38 - 27
Kary: 4 – 10
Widzowie: 12490
Szwecja - Mistrzowie świata 2018:
Bramkarze: Anders Nilsson, Magnus Hellberg, Filip Gustavsson.
Obrońcy: John Klingberg, Mattias Ekholm, Mikael Wikstrand, Adam Larsson, Oliver Ekman-Larsson, Hampus Lindholm, Erik Gustafsson.
Napastnicy: Adrian Kempe, Mickael Backlund, Johan Larsson, Mattias Janmark, Gustav Nyquist, Dennis Everberg, Lias Andersson, Jacob de la Rose, Viktor Arvidsson, Elias Pettersson, Rickard Rakell, Patric Hörnqvist, Filip Forsberg, Magnus Pääjärvi, Mika Zibanejad.
Trener: Rikard Grönborg.
Komentarze