Extraliga białoruska: HK Homel rusza do Belfastu po najgorszym meczu tego sezonu (WIDEO)
Nowy rok hokeiści HK Homel przywitali wyjazdową wygraną 3:1 z HK Lida. Po dwóch dniach gospodarze wzięli srogi rewanż rozbijając rywali katowickiego GKS-u 6:1. Trener finalistów zaczynającego się w tym tygodniu finałowego turnieju Pucharu Kontynentalnego powiedział, że to najgorszy mecz jego drużyny w tym sezonie.
W wigilię Bożego Narodzenia obchodzoną według obrządku prawosławnego 6 stycznia hokeiści z Homla rozegrali mecz wyjazdowy z HK Lida, sprawiając sobie miły świąteczny prezent. Podopieczni Oleha Chmyla wygrali 3:1.
Rywale katowickiego GKS-u dosyć szybko stracili bramkę. Już w 6. minucie gospodarze pokonali Romana Bobariko, który wpuścił tylko jedną bramkę i to podczas gry w osłabieniu, broniąc pozostałe 23 uderzenia. Jego postawa została dostrzeżona. Wybrano go pierwszą gwiazdą spotkania.
Po półtorej minucie od utraty gola Dienis Zajczik strzelił na 1:1, a niedługo potem w czasie rozgrywania przewagi bramkę wygrywającą zaaplikował gospodarzom Nikołaj Susło. Jeszcze przed pierwszą przerwą wynik końcowy ustalił Aleksandr Siemoczkin, wybrany drugą gwiazdą meczu. 28-letni napastnik rodem z Witebska objechał bramkę rywali i zapakował krążek do siatki.
Hokeiści z Homla rozegrali dobry mecz, kontrolując jego przebieg i panując nad wydarzeniami na tafli. Po spotkaniu trener „Rysiów” powiedział:
Przede wszystkich Wesołych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich kibiców. Dzisiaj moi podopieczni byli dobrze zorganizowani w obronie, a w ofensywie wykorzystywali stworzone sytuacje. Nie chciałbym nikogo wyróżniać indywidualnie. Uważam, że wszyscy zagrali dobrze.
HK Lida – HK Homel 1:3 (1:3, 0:0, 0:0)
1:0 – Ihor Spiesziłau – Artiemij Cziernikau, Kiriłł Sacziwko (5:54, 5/4)
1:1 – Dienis Zajczik – Andriej Kołosau, Pawieł Musijenko (7:19)
1:2 – Nikołaj Susło – Maksim Mahaleckij, Jewhienij Chuziejew (10:56, 5/4)
1:3 – Aleksandr Siemoczkin – Andriej Pieriehuda, Dmitrij Kołyszkin (17:57)
Strzały: 24 - 27
Kary: 10 - 10
Widzowie: 302
Podopieczni Chmyla chyba za mocno zauroczyli się świąteczną atmosferą, zapominając kompletnie o swoich obowiązkach zawodowych. Rewanżowy pojedynek w Lidzie rozegrany został w dniu Świętej Rodziny. Taką nazwę w obrządku prawosławnym nosi następny dzień po Bożym Narodzeniu. Hokeiści z Homla przegrali mecz 1:6.
Było to ich ostatnie spotkanie przed wylotem do Belfastu. Styl w jakim polegli nie nastraja optymizmem. Zespół przeszedł obok spotkania. Poczynaniom rywali GKS-u brak było zaangażowania i woli walki. Jedyną bramkę zdobyli już na początku trzeciej minuty gry. Dokonał tego młody Andriej Pieriehuda, który jeszcze niedawno reprezentował barwy HK Lida. W meczu rozegranym dwa dni wcześniej zapisał na swoim koncie asystę.
Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie. Potrzebowali na to zaledwie pół minuty. Wykorzystując później okres gry w przewadze ukończyli pierwszą tercję z prowadzeniem 2:1. Podopieczni Chmyla wcale nie musieli zjeżdżać na przerwę przegrywając. W końcówce tercji rzut karny wykonywał Anton Toczilkin, ale nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy.
Później posypały się kolejne gole, w tym strzał samobójczy i bramka stracona podczas gry w przewadze. Tak dobrze spisujący się dwa dni wcześniej Bobariko, tym razem przez blisko połowę spotkania obronił tylko 10 strzałów, dopuszczając do utraty czterech goli. Między słupkami zmienił go Aleksiej Mierzłau, który przepuścił krążek jedynie dwa razy, udanie interweniując szesnastokrotnie. Wobec słabej postawy zawodników z pola rezerwowy golkiper gości został wybrany najlepszym hokeistą Homla w tym meczu.
Fot. hcgomel.by
Po jego zakończeniu trener Chmyl nie szczędził słów krytyki:
Po takim spotkaniu trudno jest cokolwiek powiedzieć. Mój zespół źle funkcjonował w każdym elemencie. Zarówno w poruszaniu się po tafli, jak i w walce z rywalem, a poza tym nie pokazał charakteru. To był występ łyżwiarzy figurowych, a nie hokeistów. Próbowały walczyć może 3-4 osoby, połowa pozostałych to „figurowcy”, a druga połowa po prostu się wystraszyła. Zasada jest taka, że tchórze w hokeja nie grają. Mam bardzo duże pretensje do zespołu. To był chyba najgorszy mecz sezonu. Sam też muszę się uderzyć w pierś. Chciałem przećwiczyć już pewne ustawienia pod kątem Pucharu Kontynentalnego, a czasami jak się za dużo chce, to można przedobrzyć.
Sytuacja HK Homel w tabeli jest bardzo stabilna. Duże różnice punktowe powodują, że w najbliższym czasie „Rysiom” nie grozi ani awans, ani spadek. Zajmują 5. miejsce z dwunastoma „oczkami” straty do Dynamy Mołodeczno i piętnastoma punktami przewagi nad Mietałłurgiem Żłobin.
HK Lida – HK Homel 6:1 (2:1, 3:0, 1:0)
0:1 – Andriej Pieriehuda – Michaił Prus (2:04)
1:1 – Rienat Safin – Hleb Pietuchau, Dmitrij Hrinkiewcz (2:35)
2:1 – Ihor Spiesziłau – Roman Szuba, Ihor Szwiedau (8:48, 5/4)
3:1 – Ihor Spiesziłau (26:28)
4:1 – Dienis Kirpiczienok – Aleksiej Tkaczuk, Andriej Fiłiczkin (27:23)
5:1 – Sierhiej Charytinskij (33:31, 4/5)
6:1 – Sierhiej Charytinskij - Dienis Kirpiczienok, Rienat Safin (57:12, 5/4)
Strzały: 32 - 25
Kary: 18 - 6
Widzowie: 291
Komentarze