WJC: Kanadyjczycy kradną szczęśliwe zakończenie
Wydawało się, że aktualni mistrzowie świata nie powinni mieć żadnych problemów z pokonaniem Szwajcarów, którzy w fatalnym stylu przegrali dwa wcześniejsze spotkania. Podopieczni Johna Fusta nie mieli jednak zamiaru łatwo oddawać punktów, Kanadyjczycy triumfowali dopiero po serii rzutów karnych.
Może to świetna przemowa motywacyjna trenera, może powrót Fabiana Heldnera i Calvina Thürkaufa, może też dzień odpoczynku, jednak na taflę w Helsinki Ice Hall wyjechała zupełnie inna drużyna, niż ta którą oglądaliśmy w pierwszych dniach turnieju. Szwajcarzy zaskoczyli reprezentantów Kanady, grali agresywnie na bandach i strzelali z każdego możliwego kata. Taka gra szybko się sprawdziła, podopieczni Johna Fusta przejęli prowadzenie już w trzeciej minucie meczu.
Gdy na ławkę kar zjechał Noah Rod aktualni mistrzowie świata zdominowali rywali zakładając zamek w ich strefie obronnej. Szwajcarzy jednak łatwo się nie poddali, Joren van Pottelberghe i defensorzy reprezentacji Szwajcarii nie pozwolili przeciwnikom na doprowadzenie do remisu.
W szesnastej minucie europejska ekipa podwoiła swoje prowadzenie. Szwajcarzy zagrali niemal idealną pierwszą tercję, koncentrację stracili dopiero na kilkanaście sekund przed przerwą. Wtedy to z ostrego kąta gola ustrzelić zdołał Dylan Strome. Do wyrównania podopieczni Dave’a Lowry’ego doprowadzili w 33. minucie spotkania. Wydawało się, że to koniec buntu Helwetów. Nic bardziej mylnego. Europejczycy zaczęli atakować bramkę rywali ze zdwojoną siłą, w międzyczasie odpierali wszelkie ataki Kanadyjczyków. Ale i ci nie zamierzali łatwo odpuszczać.
Najbliżej przełamania remisu był w trzeciej odsłonie meczu Kris Schmidli. Hokeiści z Ameryki Północnej grali w przewadze liczebnej, ale popełniali rażące błędy ciągle tracąc krążek i potykając się o kolegów z drużyny. 19-letni Szwajcar przejął gumę i pognał w stronę bramki, ale musiał uznać wyższość Mackenziego Blackwooda.
W serii rzutów karnych z lepszej strony pokazali się Kanadyjczycy. Przy drugim podejściu krążek za plecami van Pottelberghe’a umieścił Brayden Point, chwilę później wygraną reprezentacji kraju „Klonowego Liścia” przypieczętował celnym trafieniem Matt Barzal.
Pomimo przegranej Szwajcarzy zapisali się na kartach historii. Pierwszy raz na mistrzostwach świata juniorów reprezentacja Szwajcarii zdobyła chociaż punkt w pojedynku z Kanadyjczykami. To dwudziesta z rzędu porażka tej europejskiej ekipy w starciu z północnoamerykańskimi rywalami.
Szwajcaria - Kanada 2:3 (2:1, 0:1, 0:0, 0:0, 0:1)
1:0 Riat - Rod, Malgin 2:12 (w przewadze)
2:0 Meyer - Forrer, Privet 15:37
2:1 Strome - Chabot, Crouse 19:37
2:2 Hicketts - Crouse 32:17
2:3 Point (decydujące trafienie w karnych)
Minuty kar: 8-4
Strzały na bramkę: 25-35
W Hartwell Arenie obeszło się dziś bez niespodzianek. Rosjanie bez większych problemów poradzili sobie z reprezentacją Białorusi 4:1. Pomiędzy słupkami bramki naszych północnych sąsiadów zobaczyliśmy w końcu Ilję Samsonowa. 18-latek wybrany przez Washington Capitals w pierwszej rundzie tegorocznego draftu zmierzył się z osiemnastoma strzałami podopiecznych Aleksandra Beliavskiego, skapitulował tylko raz, na początku trzeciej tercji.
Po raz kolejny hokeiści Sbornej pokazali, że są niemal nie do zatrzymania podczas gry w przewadze liczebnej. Tym razem Rosjanie zanotowali dwa takie trafienia. Świetny mecz rozegrał Aleksander Polunin, 18-letni skrzydłowy dopisał do swojego konta dwie bramki i zyskał miano najlepszego strzelca turnieju.
Rosja – Białoruś 4:1 (3:0, 0:0, 1:1)
1:0 Lazarew - Kamenew, Kaprizow 10:00 (w przewadze)
2:0 Polunin - Kraskowski, Korczkow 15:42 (w przewadze)
3:0 Kamenew - Proworow, Lazarew 18:19
3:1 Petsenkin - Busko 46:14
4:1 Polunin - Korczkow 47:41
Minuty kar: 6-6
Strzały na bramkę: 32-18
Komentarze