„Jankesi” pierwszym półfinalistą
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych pokonała Szwajcarię 3:1 i jako pierwsza wywalczyła sobie przepustkę do półfinału Mistrzostw Świata elity. Podopieczni Todda Richardsa zmierzą się w nim ze zwycięzcą meczu Szwecja-Rosja.
– Szwajcarzy są bardzo dobrym zespołem. Wiemy, jakie są ich mocne strony i jak należy z nimi grać, by osiągnąć sukces – mówił przed meczem John Moore, defensor „Jankesów”.
Ale jego zespół na początku nie radził sobie najlepiej. Grał wolno, bardzo schematycznie i długo nie potrafił oddać kąśliwego strzału. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Reto Berra mógł się wykazać się dopiero w 13. minucie. Faulk pociągnął z nadgarstka, a zasłonięty przez Trevora Lewisa szwajcarski golkiper znakomicie złapał gumę do raka.
Wynik spotkania jako pierwsi otworzyli „Helweci”, a znakomitą indywidualną akcją popisał się Roman Josi. Szwajcarski defensor odważnie wjechał do amerykańskiej tercji, ośmieszając przy tym Jake'a Gardinera i Andersa Lee, a następnie genialnym uderzeniem z nadgarstka zaskoczył Connora Hellebuycka.
W końcówce pierwszej tercji swoje szanse mieli także Amerykanie. Do ofensywy świetnie podłączył się obrońca Seth Jones, który dwukrotnie chciał sprawdzić czujność Reto Berry. Najpierw znakomicie dojechał do gumy zagrywanej zza bramki przez Trevora Lewisa, a później z wysokości bulika popisał się potężnym uderzeniem z klepy.
Druga odsłonę lepiej rozpoczęli Szwajcarzy, którzy od samego początku zaatakowali, chcąc podwyższyć prowadzenie. Na przeszkodzie stanął im jednak Connor Hellebuyck. Amerykański golkiper w dobrym stylu obronił między innymi uderzenia Reto Schäppiego i Damiena Brunnera.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 31. minucie. Właśnie wtedy ekipa zza oceanu po ładnej akcji swojego drugiego ataku doprowadziła do wyrównania. Jimmi Vesey objechał bramkę i wyłożył gumę jak na tacy Benowi Smithowi, a ten strzałem po lodzie pokonał bramkarza „Helwetów”.
Jak się później okazało - był to kluczowy moment tego spotkania. Podopieczni Todda Richardsa poszli za ciosem i 57 sekund później objęli prowadzenie. W ramionach swoich kolegów utonął Charlie Coyle, który sprytnie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Setha Jonesa.
W 51. minucie na 3:1 podwyższył Jake Gardiner. Amerykański defensor popisał się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka i odkupił winy z pierwszej tercji, gdy zdecydowanie za łatwo dał się ograć Romanowi Josiemu.
Na niespełna pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Glen Hanlon, selekcjoner Szwajcarów, wziął czas. Energicznie rozrysowywał swoim podopiecznym schemat rozegrania akcji, ale nie przyniosło to bramkowego efektu. Na 145 sekund poszedł krok dalej i zdjął z bramki Reto Berrę. „Helweci” rozpoczęli oblężenie amerykańskiej „świątyni”, ale nie zdołali posłać gumy do siatki.
Stany Zjednoczone – Szwajcaria 3:1 (0:1, 2:0, 1:0)
0:1 – Josi (13:04),
1:1 – Smith – Vesey, Arcobello (30:17),
2:1 – Coyle – Jones, Lee (31:14),
3:1 – Gardiner – Coyle, Lee (50:33).
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 24-22.
Stany Zjednoczone: Hellebuyck – Faulk, Krug (2); Bonino, Coyle, Lee (2) – Jones, Reilly; Smith, Vesey, Arcobello – Murphy, Moore Jr.; Eichel, Lewis, Nelson – Gardiner; Moses, Larkin (2), Hendricks oraz Morin.
Trener: Todd Richards.
Szwajcaria: Berra – Blum, Josi; Hollenstein, Romy, Brunner – Geering, Streit; Ambühl, Bodenmann, Bieber – Helbling, Grossmann (2); Schäppi, Fiala (2), Trachsler – Loeffel; Suri, Wieser, Almond oraz Walker.
Trener: Glen Hanlon.
Komentarze