Šimon Hrubec: Wszyscy w Czechach kochają hokej!
Šimon Hrubec jeden z ulubieńców fanów HC Ocelarzi Trzyniec zyskał miano legendy dzięki sposobowi dziękowania kibicom za doping. Jego „cieszynki” są znane na całym świecie. W tym sezonie za sukcesem medialnym poszedł także sportowy – jego fantastyczna postawa wyprowadziła popularnych Stalowników na szczyt tabeli czeskiej Extraligi, a sam Hrubec został powołany do reprezentacji Czech na towarzyskie turnieje z cyklu Euro Hockey Tour.
HOKEJ.NET: - W lidze nie mieliście sobie równych i dość wcześnie zapewniliście sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym...
Šimon Hrubec: - Konkurencja jest bardzo podobna. W lidze prawie każdy zespół jest taki sam. Grają tu zawodnicy o podobnych umiejętnościach. Tym bardziej cieszy fakt, że udało nam się odskoczyć w ligowej tabeli. Weźmy chociażby nasze ostatnie mecze: wygraliśmy z drugą w tabeli Vervą Litvinov, ale przegraliśmy z klubami okupującymi ostatnie miejsca. Litvinov na przykład grał bez podstawowego bramkarza – to jeden z powodów naszej wygranej. Oczywiście ich rezerwowy bramkarz – Soukup nie grał złego meczu. Zawinił jedynie przy pierwszej bramce dla naszej drużyny. Tak, mieliśmy sporą przewagę nad drugim zespołem, ale mimo to chcieliśmy wygrać tamten mecz. To bardzo ważne zwycięstwo, gdyż po nim Verva traciła do nas już 14 punktów, a my pewnie zmierzaliśmy do zdobycia Pucharu Prezydenta. Później zagraliśmy kilka słabszych spotkań; trzy porażki z rzędu nadszarpnęły morale drużyny. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i Puchar jest nasz. Tym samym zapewniliśmy sobie awans do Hokejowej Ligi Mistrzów.
W tym roku zadebiutowałeś w kadrze Czech myślisz, że masz realną szansę na grę na Mistrzostwach Świata?
- Muszę każdy meczem udowadniać, że nadaję się do gry w reprezentacji. Między słupkami muszę robić to co potrafię najlepiej – bronić i z nadzieją oczekiwać powołania. Bardzo cieszę się z dotychczasowej szansy jaką trener Vladimír Růžičkami dał. Gra w kadrze to spełnienie dziecięcych marzeń. Teraz chcę dostać się na Mistrzostwa, które już za niedługo w naszej ojczyźnie.
Wymagania po waszym występie są ogromne! Kibice oczekują chyba tylko jednego?
- Na starcie każda drużyna ma równe szanse. Co roku zdarzają się jakieś niespodzianki, więc rywalizacja jest niezwykle otwarta. Każdy w Czechach dopuszcza do siebie tylko jedną opcję – zdobycie złotego medalu. Oczywiście my, zawodnicy z całych sił postaramy się nie zawieść zaufania widzów.
Jednego możemy być pewni: kibice was nie zawiodą. Już teraz wykupili wszystkie wejściówki na wasze mecze.
- Zdecydowanie! Wszyscy w Czechach kochają hokej i chcą przyjść na mecz naszej reprezentacji. Do tego fani z całego świata zjadą się do Ostrawy i Pragi. Już teraz wiadomo, że nie będzie słabych meczów, a ci co przyjadą na Mistrzostwa Świata do Czech z pewnością nie będą żałować.
Od niemal początku rozgrywek jesteście na pierwszym miejscu. Czy ktoś może wam zaszkodzić?
- Nigdy nie można patrzeć na statystyki. Dzisiaj jesteśmy na pierwszym miejscu, ale w fazie play-off możemy odpaść zaraz na początku. Poczekajmy jeszcze trochę, do zakończenia rozgrywek i wtedy będziemy mogli podsumowywać ten sezon. Rzadko kiedy statystyki oddają prawdziwy stan rzeczy.
W tym sezonie grałeś również w Hokejowej Lidze Mistrzów. Jak ocenisz tę ligę?
- To bardzo dobra liga w której każda drużyna może sprawdzić jak prezentuje się ona na arenie międzynarodowej. Dzięki grze w tej lidze dużo się nauczyliśmy. Teraz wiemy już także, że jesteśmy lepsi od niektórych drużyn z innych krajów. Wiemy też co musimy poprawić, aby stawać się jeszcze lepszą ekipą. To doskonałe uzupełnienie tego czego uczymy się na co dzień w czeskiej Extralidze.
Nie dziwi cię fakt, że została ona zdominowana przez kluby ze Szwecji i Finlandii?
- Tak jak powiedziałeś, skandynawskie zespoły zdominowały tegoroczną Ligę Mistrzów. Czy jestem zaskoczony? Nie, ponieważ wszyscy wiemy, że Szwecja czy Finlandia są jednymi z najlepszych miejsc dla hokeja. To właśnie tam wylęgają się światowe talenty. Są to jedne z najsilniejszych lig na świecie co udowodnił ten sezon w HLM.
Rozmawiał Jacek Kopciński
Komentarze