Transfer odwołany
Przenosiny Róberta Krajčiego do kazachskiej ekstraligi, o których informowaliśmy w ostatnim czasie, zostały zablokowane przez zarząd MsHK Żylina.
W czwartek na łamach oficjalnej strony Bejbarysu Atyrau i portalu icehockey.kz pojawiły się informacje o tym, że 34-letni skrzydłowy wraca do ekipy znad Morza Kaspijskiego, w której rozpoczął sezon 2014/2015.
Na reakcje żylińskiego klubu nie trzeba było długo czekać. - Krajči wciąż jest naszym zawodnikiem i znajdzie się w składzie na mecz ze Zvoleniem - mówił mocno zirytowany Imre Valášek, dyrektor sportowy MsHK Żylina.
I rzeczywiście się tak stało. „Robo” zagrał w pierwszej piątce i miał udział przy obu bramkach zdobytych przez ekipę „Wilków”. Tuż przed zakończeniem pierwszej tercji zdobył kontaktowego gola, a w 58. minucie asystował przy trafieniu Milana Prochazki, które doprowadziło do dogrywki. W dodatkowym czasie gry gole nie padły i zwycięzcę miały wyłonić rzuty karne. W nich do siatki trafiało tylko dwóch graczy: Lukáš Jurík i właśnie Krajči. Napastnik Zvolenia dwukrotnie pokonał Karola Križana i to właśnie ta drużyna zdobyła zdobyła dwa oczka.
Jak sytuację z nieudanymi przenosinami skomentował sam zainteresowany? - Wszystko było dopięte na ostatni guzik. W ostatnim momencie działacze Żyliny rozmyślili się i poprosili, żebym nigdzie nie odchodził- przyznał 34-letni skrzydłowy.
Nie ma w tym nic dziwnego, bo Róbert w słowackiej ekstralidze radzi sobie naprawdę nieźle. Gra w pierwszej lub drugiej formacji i jest mocnym punktem swojego zespołu. W 11 meczach strzelił 6 bramek i zanotował 3 asysty. „Wilki” zajmują ostatnie, dziesiąte miejsce w słowackiej ekstralidze.
Przypomnijmy, że Krajči w grudniu podpisał kontrakt z Ciarko PBS Bank KH Sanok, jednak jego przygoda z ekipą mistrza Polski skończyła się po zaledwie trzech spotkaniach ligowych i półfinale Pucharu Polski z Cracovią.
Komentarze