Jagr na blogu: - My Czesi umiemy trzymać się razem
Minął kolejny tydzień i bardzo was pozdrawiam, tym razem z Pittsburgha. W nocy na wtorek wygraliśmy kolejny mecz finałowy konferencji wschodniej. A tym razem nie zacznę hokejem, dlatego że śledząc wiadomości z Czech, jest dla mnie jasne, że tam macie inne zmartwienia…
Te powodzie są straszne, w internecie widziałem kilka ujęć i muszę powiedzieć, że tych ludzi, których to spotkało, naprawdę jest mi żal. Woda to okrutny żywioł, gdy wymknie się spod kontroli. W takiej chwili wszystkie sprawy odchodzą na bok, także „jakiś tam” hokej.
Chciałbym więc przynajmniej tak na odległość wszystkim ludziom życzyć dużo sił, aby temu podołali. Wierzę, że tak jak w poprzednich latach, kiedy działo się coś podobnego, cała Republika Czeska się zjednoczy i wszystkim, którzy tego potrzebują, pomoże. Wiele razy już mówiłem o tym, że my Czesi umiemy trzymać się razem, gdy wydarzy się coś wspaniałego, jak wtedy, gdy wygraliśmy olimpiadę w Nagano, albo odwrotnie – w czasie katastrof.
Tak jak niestety teraz… Wierzę więc, że i tym razem zadziała wzajemna solidarność. Jeszcze raz życzę wam dużo sił. W takich chwilach człowiek sobie znowu uświadamia, co jest w życiu ważne. I gdy po jakiejś porażce w sporcie mówi się o tym, jaka to jest tragedia albo katastrofa, to teraz dopiero widać, jakie to nietrwałe… Przecież prawdziwa tragedia to jest zupełnie co innego. Są po prostu momenty, gdy sport schodzi na bok.
Buczenie już mnie nie zaskoczyło
Podobnie przeżyliśmy w Bostonie w tym sezonie atak terrorystyczny. Wierzę, że wkrótce sytuacja w Czechach się ustabilizuje. I znowu szczerze wam życzę, aby się tak stało! Oczywiście mnie to bardzo rusza, dlatego że chociaż jestem w Ameryce, to jako Czecha interesuje mnie los rodaków.
Jeśli chodzi o hokej, w Pittsburghu wygraliśmy pierwsze spotkanie i w nocy na wtorek udało nam się to znowu.
Jeśli chodzi o mnie, to już jest klasyka. Znowu mi nic nie wpadło… Ale jestem pozytywnie nastawiony. I mówię sobie, że to chyba przyjdzie w tym najważniejszym momencie. A jeżeli chodzi o to, że znowu buczeli na mnie ludzie w Pittsburgu? Na to nic już nie poradzę, nie zajmuję się tym. Można było się tego spodziewać, więc mnie to w żadnym razie nie zaskoczyło.
Rytuały z (nie)goleniem się są dla hokeistów ważne
Muszę podkreślić to, jak w play-off gra David Krejčí. Ten to ma formę jak piorun, oczywiście to nie przypadek, że akurat w walce o Puchar Stanleya tak błyszczy. Pokazuje, że w kluczowej fazie sezonu potrafi się skupić. Tym cenniejsze jest to dlatego, że przeciwnicy się na niego przygotowują, dlatego że wiedzą, jaki jest. Ale on pomimo tego potrafi wymyślić sposób, jak ich przechytrzyć. Jak strzelić bramkę lub odpowiednio podać. Czapki z głów.
Przed meczem w Pittsburghu dałem na facebooku fotografię mojej zarośniętej twarzy. Chciałem, żeby się ludzie rozbawili. I także żeby wiedzieli, że dla hokeistów takie rytuały, gdy się nie golą, są ważne. Wierzą, że im to przyniesie szczęście. Chociaż wyglądają byle jak, nawet jak ja…
Ale jak już pisałem, to ciągle jest tylko sport. Dlatego, ludzie, trzymajcie się. Trzymam za was kciuki.
Autor: Jaromír Jágr
Tłumaczył : Tomasz Powyszyński
Komentarze