Białe Tygrysy stołecznych nie wystraszyły
W pierwszym meczu tego sezonu na własnym lodowisku hokeiści z Liberca przegrali z faworyzowaną Spartą Praga. Gospodarze prowadzili 2:1, ale większe doświadczenie rywala wzięło górę – relacjonuje nasz wysłannik z Tipsport Areny.
Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Już w 2 min na prowadzenie wyszli prażanie, którzy wykorzystali grę w przewadze. Pierwszy atak łatwo założył zamek. Defensorzy gospodarzy nie zdążyli się ustawić, Jaroslav Hlinka znalazł między kołami bulikowymi Petra Tenkrata, a tan potwierdził miano jednego z najlepszych snajperów ligi.
Stracona bramka nie podłamała skrzydeł „Białym Tygrysom”. Ci niesieni świetnym dopingiem kibiców zerwali się do ataku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 10 min wyrównał Łukasz Krejczik. Młody skrzydłowy miał trochę szczęścia. Strzelił od niebieskiej lekko, bardziej licząc na rykoszet kogoś z partnerów. Tymczasem krążek wylądował za plecami Marka Schwarza. Napór „Tygrysów” trwał. Pięć minut później było już 2:1. Tym razem, po akcji Petra Nedveda, przewagę wykorzystał Jan Visek.
W tej części zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze. Mieli kilka dogodnych sytuacji. Stołeczni ograniczali się jedynie do groźnych kontr.
Obraz gry zmienił się nieco w drugiej tercji. Prażanom pomógł faul Jaroslava Kudrny. Doświadczony napastnik rzucił na bandę Angela Krsteva, za co dostał karę 5 min i do końca meczu. Sparta w tym okresie nie tylko wyrównała, ale także zdecydowanie przejęła inicjatywę. Faul Kudrny choć nie był brutalny, to zmroził krew w żyłach kibicom. Krstev bowiem zaraz po ataku upadł na lód i stracił przytomność. Z trybun widać było, że ciało wpadło w konwulsje. Reprezentacyjny defensor opuścił halę na noszach. Na szczęście informacje ze szpitala są dobre. Miał wstrząs mózgu, ale są szanse, że już za tydzień wróci do gry. Na pochwałę zasługują fani, którzy pożegnali hokeistę przeciwnej drużyny gromkimi brawami.
Na 3:2 dla gości podwyższył obrońca Jan Hanzlik. Kibice mieli sporo pretensji do sędziów, którzy bardzo drobiazgowo rozliczali gospodarzy z każdego zagrania na granicy faulu. Faktycznie kilka decyzji było mocno kontrowersyjnych. Szczególnie zatrzymanie Tomasza Filippiego… Arbitrzy nie widzieli w zagraniu Troya Milama przekroczenia przepisów. A to właśnie zaraz po tym zagraniu do siatki trafił Jaroslav Hlinka.
W ostatniej tercji znów przewagę mieli miejscowi. Usilnie starali się o wyrównanie. Atakowali coraz odważniej, niestety przez to mieli coraz więcej dziur w obronie. Jeden z błędów bezlitośnie wykorzystał Ivan Rachunek. Niski skrzydłowy pomknął prawą stroną przy bandzie. Wyszedł sam na sam z Markiem Pincem, ale nie zdołał oddać strzału. Mimo to krążek, lekko pchnięty łyżwą, wtoczył się do bramki pomiędzy parkanami bramkarza.
Mecz jak na początek sezonu stał na świetnym poziomie. Zaangażowaniem w grę dorównywał pojedynkom z Play Off. Obfitował w wiele szybkich akcji i ostrych starć przy bandach. Młoda drużyna z Liberca znana jest ze znakomitej gry na własnym lodowisku. Nie inaczej było i wczoraj. Sparta, która jest największym faworytem do złotego medalu wcale nie miała łatwego zadania. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby nie faul Kudrny.
Za tydzień Białe Tygrysy podejmują u siebie beniaminka z Chomutova. Relację z tego meczu znajdziecie także na hokej.net.
Białe Tygrysy Liberec – Sparta Praga 2:4 (2:1, 0:2, 0:1)
Bramki i asysty: 10. L. Krejčík (Galamboš), 15. Víšek (P. Nedvěd, Čakajík) - 2. Tenkrát (J. Hlinka, Pacovský), 25. J. Hlinka (Ton, I. Rachůnek), 32. Jan Hanzlík (Ton, Broš), 51. I. Rachůnek. Widzów: 4973.
Liberec: Pinc - Výtisk, Čakajík, Čutta, Cebák, Derner, Jánošík, Holub - Vantuch, P. Nedvěd, Víšek - T. Urban, Dušek, Špaček - Kica, Krejčík, Galamboš - Kudrna (33. J. Vlach), Filippi, Roman Vlach.
Sparta: Schwarz - Jan Hanzlík, Milam, Vallin, Philipp, Gawryletz, Krstev, D. Kočí, od 52. navíc D. Sobotka - Ton, Broš, I. Rachůnek - Tenkrát, J. Hlinka, Pacovský - Jánský, Simon, Bahenský - Y. Treille, Foster, S. Treille.
Komentarze