Biedrzycki: Związek próbuje za wszelką cenę być hermetyczny
- Szwedzi maja tę przewagę, że bardzo dobrze działa tutaj centralnie zarządzany system szkolenia młodych zawodników. Szkoda, że nasz związek próbuję za wszelką cenę być hermetyczny i broni się przed zagranicznymi trenerami - wyjaśnia Remigiusz Biedrzycki, wychowanek Stoczniowca występujący w szwedzkim, Falu IF.
Na początku powiedz coś o sobie, przedstaw się kibicom. Powiedz coś o zespole i lidze, w której występujesz?
Witam serdecznie nazywam się Remigiusz Biedrzycki, urodziłem się w 1991 roku w Gdańsku i tutaj tez rozpocząłem swoją przygodę z hokejem. Obecnie jestem zawodnikiem szwedzkiego klubu Falu IF występującego w Division 1 (3 kategoria rozgrywkowa w Szwecji w seniorskim hokeju). Ciężko jest mi porównywać tutejsze rozgrywki do zawodów w Polsce, ale myślę że drużyny z tej ligi mogłyby bez problemów rywalizować w PLH.
Wyjechałeś trenować i grać w Szwecji parę lat temu, uważasz to za dobrą decyzję?
Patrząc przez pryzmat tego co dzisiaj dzieje się w gdańskim klubie, jestem pewien, że to była dobra decyzja. Przeprowadzka tutaj nie byłaby możliwa bez wsparcia moich rodziców, za które jestem im bardzo wdzięczny. Przez wyjazd do Szwecji zyskałem jako hokeista i człowiek, staram się wykorzystać szansę, która mi się nadarzyła i dopóki będę widział sens w tym co robię, na pewno tu zostanę. Mam jeszcze wiele przed sobą.
Co skłoniło Cię do wyjazdu?
Do wyjazdu skłonił mnie przede wszystkim poziom tutejszego hokeja, standard życia i znacznie lepsze możliwości rozwoju moich umiejętności, aniżeli oferuje to nasz rodzimy hokej. Kiedy padło pytanie czy chcę wyjechać, odpowiedź była niemal natychmiastowa.
Trenowałeś kilka lat w Stoczniowcu, czym różni się trening w szwedzkim klubie?
Podstawowymi rzeczami, które można zaobserwować goły okiem jest na pewno tempo wykonywania ćwiczeń na treningach i ich różnorodność oraz ilość zawodników. Na każdym treningu, czy to w seniorach czy w juniorach do lat 20 czy 18, na lodzie są minimum 4 piątki + 2-4 bramkarzy.
Szwedzi maja tę przewagę, że bardzo dobrze działa tutaj centralnie zarządzany system szkolenia młodych zawodników. Odpowiednie przepisy i wymagania dla trenerów, którzy we wszystkich grupach wiekowych maja dostęp do najnowszych badań, zestawów ćwiczeń i wskazówek przekazywanych przez trenerów reprezentacji trzech koron jak i ekspertów zza oceanu na pewno wpływają korzystnie na rozwój tej dyscypliny sportu i procentuje w postaci medali na najważniejszych imprezach we wszystkich kategoriach wiekowych. Szkoda, że nasz związek próbuje za wszelką cenę być hermetyczny i broni się przed zagranicznymi trenerami.
Masz w planach powrót do Polski i grę w np. w Gdańskim klubie?
W obecnie panujących warunkach, z tym zarządem, nawet jeśli udałoby się reaktywować pierwszą drużynę i pieniądze byłyby wypłacane na czas, nie mam zamiaru grać w Stoczniowcu. Padło już chyba wystarczająco mocnych słów na temat zarządu, żeby potrafić stwierdzić kto jest w tym klubie do wymiany. Zresztą na najbliższe parę lat mam już zaplanowaną przyszłość. Po kilku latach walki o swoje prawa, jestem już wolnym zawodnikiem i nie muszę liczyć na niczyją łaskę zmieniając klub. Chociaż nie wykluczam, że chciałbym w przyszłości, chociażby na zakończenie kariery, zagrać w biało-niebieskich barwach. Sentyment do klubu, którego jestem się wychowankiem, z którym zdobywałem medale Mistrzostw Polski zostanie na zawsze i trzymam kciuki za powrót Stoczniowca na hokejową mapę Polski.
Twoi koledzy z juniorów i ci starsi, muszą wyjeżdżać z Gdańska by grać lub kończyć kariery. Rozmawiałeś z którymś z nich?
To prawda, chłopaki są teraz w naprawdę ciężkiej sytuacji. Najbardziej współczuję im problemów finansowych, które na nich spadły, zupełnie nie z ich winy. Jest to dla mnie niezrozumiałe jak klub, którego jedynym tak naprawdę wydatkiem i wkładem w gdański hokej było wypłacanie pensji dla zawodników, nawet z tak prozaicznym zadaniem nie potrafił sobie poradzić. Szkoda mi kolegów, ale wierzę, że ta nieciekawa sytuacja przyniesie dla nich korzyści w postaci np. walki o Mistrzostwo Polski.
Sytuacja w Stoczniowcu nie jest normalna czy w Szwecji klubom też brakuje na sprzęt i wypłaty?
O klubach z najwyższej klasy rozgrywkowej w Szwecji nie muszę się chyba wypowiadać, bo jest to rzeczą oczywistą, że tam zawodnicy mają zapewnione warunki na światowym poziomie i nie muszą się bać, że zabraknie im kija na meczu czy środków na koncie do zapłacenia rachunków. Ale mogę śmiało powiedzieć, że szwedzkie trzecioligowe kluby przewyższają Stoczniowiec o głowę, jeśli chodzi o zaplecze sprzętowe dla zawodników. Osobiście nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, żeby ktoś z seniorów pożyczył od kolegi kija, żeby móc dograć mecz, nie mówiąc już o kupowaniu sprzętu za własne pieniądze.
Wrócimy do Ciebie. Jak oceniasz ostatni sezon w swoim wykonaniu?
Według mnie był to najlepszy mój sezon od czasu przyjazdu do Szwecji, widocznie potrzebowałem trochę czasu na aklimatyzację. Nareszcie zadomowiłem się w jednym miejscu i nie byłem zmuszony do kolejnej przeprowadzki, co na pewno zaplusowało. Mimo to wymagam od siebie więcej i mam ciągle wiele pracy przed sobą. Celem na najbliższy sezon jest systematyczna gra i punktowanie w pierwszej drużynie.
Widzisz dla siebie przyszłość w Szwecji, ktoś proponował Ci wyjazd gdzie indziej?
Mam tutaj własne mieszkanie, biegle władam szwedzkim, w sierpniu rozpoczynam studia i niedługo będę się ubiegał o szwedzkie obywatelstwo, więc w najbliższym czasie nie planuje zmiany klubu. W Szwecji mam wystarczające perspektywy do dalszego rozwoju, żeby nie musieć myśleć o przeprowadzce.
Jeśli chodzi o propozycje wyjazdu gdzie indziej, od początku byłem nastawiony na Szwecję i tutaj planowałem wyjechać, żadnych propozycji z innych krajów nie dostałem.
Twoi rówieśnicy Aron Chmielewski i Dawid Maciejewski zostali powołani do seniorskiej kadry. Znasz przyczynę, z powodu której trener nie powoła Cię na takie zgrupowanie?
Myślę, że najodpowiedniejszą osobą do odpowiedzi na to pytanie jest trener reprezentacji. Miałem okazję zagrać 4 spotkania w kadrze do lat 18 przed 3 laty w których, jak sądzę, zyskałem uznanie w oczach trenera, gdyż dostałem powołanie na kolejne zgrupowanie, na które to wyjazd uniemożliwiła mi kontuzja kolana. Po rozmowie telefonicznej ówczesny trener kadry powiedział, że odezwie się do mnie przy kolejnych powołaniach, niestety kontakt się urwał ;)
Źródło: stoczniowiec.gda.pl/ MK
Komentarze