Mecze słabszej grupy.
Przed niedzielną serią meczów zespołów z pierwszej szóstki rankingu, w sobotę spotkały się zespoły z zaplecza światowych potęg. Można było oczekiwać interesujących spotkań, i dwa z trzech spotkań spełniły te wymagania.
Pierwszy mecz dnia, Szwajcarów z Norwegami, udowodnił, że zespół Helwetów wciąż jest tylko aspirantem do światowej czołówki. Zespołowi z kraju serów brakuje przede wszystkim regularności, na co dowodem są ich mecze w Vancouver. Podobnie jak w Turynie, tak i na obecnej Olimpiadzie, Helweci zmobilizowali się na mecze z Kanadą i USA a zupełnie odpuścili spotkanie z Norwegami. Zwycięstwo 5-4 po dogrywce z pewnością jest dalekie od oczekiwań, jednak z przebiegu meczu wynik jest sprawiedliwy. Mecz był popisem jednego napastnika i dwóch bramkarzy. Norweg Pal Grotnes po raz kolejny spisywał się znakomicie, natomiast jego vis-a-vis, Jonas Hiller, popełniał błąd za błędem i zupełnie nie przypominał siebie z meczu z Kanadą, kiedy to obronił 44 strzały. W meczu z Norwegią wpuścił jednego gola więcej niż z Kanadą, tyle, że zespół ze Skandynawii oddał o połowę mniej strzałów niż Kanadyjczycy dwa dni wcześniej. Wróćmy jeszcze do Norwegów. W ich barwach niesamowicie skuteczny był Tore Vikingstad, który, jako drugi hokeista na igrzyskach, uzyskał hat-tricka.
Norwegia - Szwajcaria 4-5 OT
0-1 01:03 Sprunger (Demenichelli, Sannitz)
1-1 12:21 Vikingstad (Thoresen, Jakobsen)
2-1 25:24 Hansen (Thoresen) PP
2-2 29:15 Wick (Seger, Pluss)
2-3 35:42 Sannitz (Seger, Wick)
3-3 38:46 Vikingstad (Zuccarello Aasen, Olimb)
3-4 49:56 Blindenbacher (Wick, Streit)
4-4 52:18 Vikingstad (Thoresen)
4-5 62:28 Lemm (Jeannin)
Drugi sobotni mecz był jedynym jednostronnym widowiskiem. Słowacja, potężna siłą graczy z NHL, rozbiła w proch i pył Łotyszy. Faktycznie po meczu było już w 23. minucie, gdy Michal Handzus strzelił dla Słowacji piątego gola. Wcześniej gole dla naszych południowych sąsiadów zdobyli Visnovsky (w przewadze), Zednik, Stumpel i Marian Hossa (również w przewadze). Po golu Handzusa Słowacy wyraźnie zwolnili tempo i spokojnie kontrolowali wynik. Na lodzie pojawili się, po raz pierwszy w turnieju, Miroslav Satan i Ivan Baranka. Ten drugi przypieczętował rezultat spotkania pięknym strzałem z dystansu w 58. minucie. W tym spotkaniu pierwszy punkt w czasie Igrzysk zdobył Zigmunt Palffy, który asystował przy jednym z goli.
Łotwa – Słowacja 0-6
0-1 02:44 Viznovsky (Stumpel, Zednik) PP
0-2 09:11 Zednik (Handzus, Bartecko)
0-3 17:08 Stumpel (Palffy)
0-4 21:07 Marian Hossa (Stumpel)
0-5 22:20 Handzus
0-6 57:20 Baranka (Strbak, Handzus)
Trzecie ze spotkań, Białorusi z Niemcami, przez dwie tercje było niezbyt ciekawym widowiskiem. Przewagę mieli Niemcy, ale jak zwykle w czasie tych Igrzysk, zawodziła u nich skuteczność. Owocem tego było prowadzenie Białorusi 2-1. Mecz zrobił się ciekawy na osiem minut przed końcem. Wtedy, w ciągu dokładnie minuty, padły trzy gole. Najpierw na 3-1 podwyższył wynik białoruski gwiazdor Montreal Canadiens, Sergiej Kosticyn. Pół minuty później kontaktową bramkę zdobył dla Niemiec John Tripp, a po kolejnych dwudziestu sekundach było 3-3 za sprawą Marcela Goca. Wydawało się, że Niemcy pójdą za ciosem i zdobędą kolejne bramki, jednak na skutek kary dla Sulzera Białorusini otrzymali okres gry w przewadze, który wykorzystał silnym strzałem z dystansu Rusłan Salei. Do końca pozostało pięć minut, w czasie których przygniatającą przewagę mieli nasi zachodni sąsiedzi. Wystarczył jednak moment nieuwagi i szybką kontrę zamienił na bramkę na minutę i piętnaście sekund prze4d końcem Aleksiej Kaljużny. Po tym golu Uwe Krupp wymienił słabego tego dnia Greissa na szóstego zawodnika, jednak do końca meczu wynik nie uległ zmianie.
Niemcy – Białoruś 3-5 (1-1, 0-1, 2-3)
1-0 05:39 Seidenberg (Sturm, Goc) PP
1-1 10:43 Ugarov
1-2 28:36 Kaljużny (Kosticyn, Stasenko)
1-3 51:10 Kosticyn (Kolcow)
2-3 51:49 Tripp (Rankel)
3-3 52:10 Goc (Hecht)
3-4 54:36 Salei (Kaljużny, Kosticyn) PP
3-5 58:45 Kaljużny (Kolcow, Kosticyn)
Komentarze