Były zawodnik Unii Oświęcim w nietypowej nowej roli
Były zawodnik Unii Oświęcim odnalazł się w nietypowej nowej roli na... Islandii. W wywiadzie opowiedział m.in. o okolicznościach w jakich trafił kiedyś do Oświęcimia, o swojej pracy i przeszkodach w rozwoju islandzkiego hokeja.
Rosjanin Aleksandr Miedwiediew, który kiedyś spędził rok w Unii Oświęcim, od kilku lat mieszka w Islandii. Mimo 42 lat na karku wciąż gra w hokeja, ale od pewnego czasu łączy to z pracą w islandzkim Ministerstwie Zdrowia, gdzie udziela psychologicznej pomocy tak zwanej trudnej młodzieży.
Miedwiediew do Polski trafił w 2004 roku razem z trenerem Andriejem Sidorienką, który obejmując Unię Oświęcim po raz drugi, zabrał go ze sobą z białoruskiego Chimika-SKA Nowopołock.
- Wszystko było bardzo proste. Wybrałem wtedy Polskę ze względu na osobowość trenera, który później prowadził drużyny w KHL. W tamtym czasie został trenerem reprezentacji Polski i jednego z klubów ligowych i poprosił mnie, żebym pojechał z nim - opowiada Rosjanin w rozmowie z rosyjskim portalem Sport24 o trenerze zwolnionym przed kilkoma dniami z białoruskiego Niomana Grodno. - Oczywiście było mi trudno odmówić, a poza tym miałem już doświadczenie z gry w Europie.
Przed przyjazdem do Polski grał także na Węgrzech w drużynie Alby Volán Székesfehérvár, gdzie zaproponowano mu nawet przyjęcie obywatelstwa i reprezentowanie Węgier na arenie międzynarodowej. Odrzucił jednak tę propozycję. W barwach Unii rozegrał 34 mecze sezonu zasadniczego 2004/05 polskiej ekstraklasy, strzelił 1 gola i zaliczył 5 asyst. W play-offach zagrał 10 razy i asystował 3-krotnie. Oświęcimianom nie udało się jednak wówczas obronić tytułu mistrzowskiego. W finale play-off przegrali 0-4 z GKS-em Tychy.
Miedwiediew miał wrócić do polskiej ekstraklasy w 2015 roku w barwach Orlika Opole. Ostatecznie jednak w lidze nie zagrał, a wkrótce wylądował w 4. klasie rozgrywkowej w Szwecji.
Rok później wyjechał na Islandię, gdzie znalazł swój nowy dom. 16 lat po odejściu z Unii wciąż gra w hokeja. Dziś ma 42 lata i robi to już półamatorsko, bo profesjonalna liga w Islandii nie istnieje. Rozgrywki składają się tylko z 3 zespołów, a w całym kraju są 3 kryte lodowiska. Miedwiediew jest zawodnikiem drużyny Skautafélag Reykjavikur i jednocześnie pracuje w miejscowym Ministerstwie Zdrowia.
Rosjanin ukończył w Petersburgu studia z psychologii i psychofizjologii sportu, dzięki czemu otrzymał ofertę pracy z trudną młodzieżą.
- Pracuję teraz w ministerstwie i gram w hokeja dla przyjemności - mówi w wywiadzie dla rosyjskiego portalu. - Mój dyplom pozwala mi pracować z dziećmi i młodzieżą, które są w tyle pod względem rozwoju w porównaniu z rówieśnikami, więc rozwijam ich psychicznie i fizycznie. Jeśli czegoś nie rozumieją, to się im to tłumaczy. Jeśli nie radzą sobie fizycznie, to też im się pomaga. Żeby dziecko było w stanie biegać, skakać, pływać czy uprawiać sport w przyszłości, niezbędne jest rozwinięcie jego kondycji fizycznej.
Zanim trafił do ministerstwa, Miedwiediew był także trenerem reprezentacji Islandii do lat 18 i asystentem trenera kadry U20. Prowadzi również własną szkółkę hokejową dla dzieci. Sam przyznaje jednak, że rozwój hokeja w Islandii, która obecnie zajmuje w rankingu światowym 35. miejsce, to bardzo trudna sprawa. Rosyjskie metody szkolenia młodych hokeistów nie miałyby zaś szansy zdać egzaminu.
- Dzieci tutaj mają dużo wolności, a w związku z tym trudno jest z nimi pracować. W Rosji wszystko jest o wiele prostsze: mamy dużą rywalizację o miejsca w składzie i dzieci to rozumieją. Każdemu trenerowi jest łatwiej z takimi dziećmi pracować. Najlepsi przetrwają, więc każdy stara się dostać do drużyny - mówi. - A w Islandii ten sport nie jest profesjonalny, więc dzieci nie dostrzegają cienkiej linii między przyjemnością a zawodowstwem. Chcą grać w hokeja, ale jeśli da się im za duże obciążenia to po prostu tego nie zrozumieją. Chcą grać tylko dla przyjemności, bo na Islandii wszystko jest na to nastawione.
- Na przykład w Islandii nie zostawia się dzieci w szkole na drugi rok w tej samej klasie, bo to mogłoby zaszkodzić ich psychice - mówi. - Jakie by dziecko nie było, to i tak przejdzie do następnej klasy i mu pomogą. Więc jeśli dałoby się im ciężki rosyjski trening, to ani dzieci, ani ich rodzice by tego nie zrozumieli.
Rosjanin dodaje, że dobrobyt, jaki mają dzieci w tym jednym z najbogatszych państw świata jest jedną z przeszkód dla rozwoju sportu. - Mają absolutnie wszystko. Mogą dowolnie przechodzić z jednej sekcji sportowej do drugiej, cały czas za darmo - mówi. - Dzieciom wolno zmieniać szkoły, nawet skarżyć się na swoich rodziców. Od dzieciństwa są uczone, żeby mówić prawdę. A jeśli nie mogą o czymś porozmawiać z rodzicami, to rozmawiają z nauczycielem w szkole. To jest zupełnie normalna praktyka.
Miedwiediew w wywiadzie przyznaje także, że w trakcie swojej kariery, którą spędził w wielu krajach, często spotykał się ze stereotypami dotyczącymi Rosjan. - Tak, dość często - mówi. - To nawet nie jest negatywne podejście, tylko nieświadomość ludzi. Wielu ma taki stereotyp, że Rosjanie są trochę niebezpieczni. Ale w bezpośrednim kontakcie ludzie rozumieją, że jesteśmy normalnymi chłopakami, takimi jak oni.
Były gracz Unii po tych wszystkich latach podróży w Reykjavíku znalazł swoje miejsce na Ziemi. - Islandia "kupiła" mnie tym, że możesz wyjść na ulicę i nie spotkasz zbyt wielu ludzi. Nie ma tu korków ani kolejek. Ludzie są przyjaźni, każdy ma dużo miejsca dla siebie - mówi.
Żeby rozwiać wątpliwości, zapytany o wybór dowolnego miejsca na świecie, w którym chciałby mieszkać mówi z uśmiechem: - Zostałbym na Islandii. Za bardzo kocham Skandynawię i przyrodę. Tutaj gdzie byś nie poszedł, wszędzie widzisz Ocean. Niektórzy kochają Nowy Jork, ale ja jestem zmęczony wielkimi miastami. Czasem chcesz pobyć sam na sam z naturą.
Komentarze