Hokej na igrzyskach w Pekinie bez gospodarzy?
Reprezentacja Chin może nie zagrać w męskim turnieju hokejowym Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Nowy prezydent Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) obawia się kompromitująco wysokich porażek gospodarzy.
Wybrany w sobotę na prezydenta IIHF Luc Tardif w rozmowie z francuską agencją informacyjną AFP potwierdził pojawiające się od jakiegoś czasu spekulacje, że federacja rozważa wykluczenie Chińczyków z udziału w hokejowych rozgrywkach na przyszłorocznych igrzyskach, których będą gospodarzami.
- Na pewno jest pytanie o męską reprezentację Chin. Dla nikogo nie byłoby dobre oglądanie meczu, w którym jedna drużyna jest gromiona 15:0. Nie byłaby to najlepsza reklama dla Chin ani dla hokeja. Do końca października podejmiemy w tej sprawie ostateczną decyzję - powiedział Tardif.
Wątpliwości co do automatycznej kwalifikacji Chińczyków do turnieju hokejowego w Pekinie pojawiały się jeszcze przed ogłoszeniem formatu rozgrywek eliminacyjnych. Wtedy jednak IIHF postanowiła przyznać azjatyckiej ekipie pewne miejsce w ZIO. Chiny znalazły się w grupie A razem z Kanadą, Niemcami i USA. Szczególnie po podjęciu decyzji, że w turnieju wezmą udział gracze NHL, zanosi się więc na bardzo wysokie porażki gospodarzy.
Reprezentacja Chin w rankingu IIHF zajmuje 32. miejsce i występuje w grupie A II dywizji Mistrzostw Świata, czyli na czwartym poziomie rywalizacji. W ostatnich rozegranych MŚ w 2019 roku była w tej grupie przedostatnia i utrzymała się dzięki jedynemu zwycięstwu na turnieju, odniesionym w ostatniej kolejce w meczu z Belgią. Wcześniej przegrała z Hiszpanią, Chorwacją, Serbią i Australią.
Jednym ze sposobów podniesienia poziomu chińskiego hokeja przed igrzyskami miało być dołączenie drużyny Kunlun Red Star Pekin do KHL, co mogło także dawać możliwość naturalizacji hokeistów zza Oceanu. Na razie jednak żadnych efektów nie widać, a czasu jest już bardzo mało. Chińską kadrę, podobnie jak ekipę Kunlun Red Star, prowadzi od tego sezonu kanadyjsko-włoski szkoleniowiec Ivano Zanatta.
Kilka miesięcy temu pojawiały się plotki, że IIHF rozważa nawet złagodzenie tylko dla Chińczyków przepisów dotyczących naturalizacji, zgodnie z którymi zagrać dla kraju, którego obywatelstwo się przyjęło, można po 16 miesiącach występów w klubie z tego państwa lub po 4 latach, jeśli wcześniej reprezentowało się inny kraj w rozgrywkach międzynarodowych.
Wykluczenie Chińczyków z udziału w "domowych" igrzyskach na nieco ponad 3 miesiące przed ich startem byłoby jednak o tyle problematyczne, że ze względu na pewne miejsce w nich, w ogóle nie startowali oni w kwalifikacjach olimpijskich. Nie mieli więc nawet szansy powalczyć o udział w ZIO w Pekinie.
Kto mógłby zająć miejsce reprezentacji "Państwa Środka", gdyby zapadła decyzja, że jednak nie zagra w Pekinie? Tardif ma już gotową odpowiedź.
- Jeśli uznamy, że Chiny nie spełniają wymaganych standardów, będziemy musieli przejść do planu B - mówi. - Zamiast gospodarzy, według rankingu, zagrałaby Norwegia.
Norwegia jest najwyżej notowanym zespołem, który nie zakwalifikował się na przyszłoroczne igrzyska. W rankingu światowym zajmuje 11. miejsce. Drużyna Pettera Thoresena grała o awans, ale w sierpniowym turnieju kwalifikacyjnym przed własną publicznością musiała uznać wyższość Danii.
Jeden z czołowych graczy norweskiej kadry Mats Rosseli Olsen przekonuje, że jego drużyna powinna zastąpić Chińczyków. - Duch olimpijski polega na samym udziale w igrzyskach, ale jednocześnie wydaje się trochę niesprawiedliwe pozwolić im wyjść np. na mecz z Kanadą - mówi napastnik Frölundy Göteborg w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Aftonbladet". - Nie wiem, co oni o tym myślą. Czy naprawdę chcą dostawać wielkie lanie w każdym meczu? Nie wiem.
Norwegia grała w trzech poprzednich turniejach olimpijskich. Zajmowała w nich kolejno miejsca: 10., 12. (ostatnie) i 8. Wygrała w tym czasie tylko 1 z 13 meczów, a w Vancouver przegrała z Kanadą 0:8. Rosseli Olsen przyznaje, że i jego drużynę od najlepszych reprezentacji w najsilniejszych składach dzieli sporo, choć nie aż tyle, co Chińczyków.
- My też często od tych największych dostajemy lanie, ale czasami udaje nam się sprawić niespodziankę - mówi. - Igrzyska to zawsze igrzyska. Nie odmówimy, jeśli będziemy mogli w nich zagrać.
Komentarze