Paweł Zygmunt: Chcę pokazać, że potrafię grać w hokeja (WIDEO)
Podczas wymuszonej decyzją władz przerwy w rozgrywkach czeskiej ekstraklasy Paweł Zygmunt trenuje w Polsce. Nasz reprezentant w wywiadzie opowiedział między innymi o ciągle przerywanym starcie sezonu, w którym on sam gra więcej niż przed rokiem, ale jego zespół dotąd nie zdobył nawet punktu.
Zygmunt udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej swojego klubu HC Litvínov. Powiedział między innymi o tym, że gdy tylko zapadła decyzja czeskich władz o zakazie rozgrywania meczów, a także trenowania w halach z powodu wzrostu liczby zakażeń koronawirusem, przyjechał na treningi do Polski.
- Powiedziałem trenerowi Vlado Országhowi, że mogę wrócić do Polski i tu trenować na lodzie. Trener powiedział mi, że jeśli mam taką możliwość, to mogę jechać - opowiada napastnik drużyny z Litvínova. - Trenowałem z Cracovią, a teraz jestem w domu w Krynicy i ćwiczę sam.
Władze czeskiego hokeja cały czas próbują przekonać premiera i ministerstwo zdrowia w swoim kraju, by uzyskać zgodę chociaż na treningi drużynowe w halach, ale na razie jeszcze się to nie udało. Kluby radzą sobie na różne sposoby. Zespół Oceláři Trzyniec trenuje w Cieszynie, z kolei BK Mladá Boleslav, HC Pilzno i Sparta Praga dojeżdżają na zajęcia pod gołym niebem na lodowisku w miasteczku Dobrzysz. Dla klubu z Mladej Boleslav oznacza to wyjazd 100 kilometrów w jedną stronę.
- Nie wiem, jak to dalej będzie wyglądało. Jestem w kontakcie z trenerami i klubem - mówi Zygmunt, pytany o to, kiedy wróci do Czech.
Jego drużyna ma kolejną przerwę w zajęciach, bo przeszła w ostatnim czasie także dwie koronawirusowe kwarantanny. Pierwszą jeszcze w trakcie przygotowań do sezonu, a drugą niedawno, gdy ponad połowa zespołu była zakażona wirusem SARS-CoV-2. Po zakończeniu tej izolacji HC Litvínov rozegrał jeden mecz ligowy, który przegrał ze Spartą 1:3, nim sezon został przerwany dla wszystkich.
- Przed meczem ze Spartą byliśmy w kwarantannie i myślę, że to było po nas widać - mówi Zygmunt. - Nie mieliśmy szybkości, było ciężko. Mecz a trening to jest całkiem co innego. Było nam trudno wracać po tych przerwach i nie mogliśmy wejść na odpowiednie obroty, a do tego dwa razy musieliśmy tak przerywać treningi.
Zygmunt jak na razie w tym sezonie, pod wodzą nowego trenera Vladimíra Országha, spędza na lodzie prawie dwa razy więcej czasu niż w poprzednim, który był jego debiutanckim w Tipsport extralidze. O ile przed rokiem grał średnio 7:09 na mecz, to w pierwszych 3 spotkaniach rozgrywek 2020-21 jest na tafli przeciętnie przez 14:07. - Cieszę się, że trener daje mi szansę. Naprawdę chcę pokazać, że potrafię grać w hokeja i dawać drużynie jak najwięcej - mówi.
Gol Pawła Zygmunta w sparingu przedsezonowym z HC Pilzno
Polak w 3 dotychczasowych spotkaniach ligowych zaliczył 1 asystę i wyrósł na jednego z głównych specjalistów od gry w osłabieniach w swojej drużynie. Średnio w każdym meczu w takich sytuacjach spędza na tafli 2:09, co jest drugim wynikiem wśród napastników w drużynie. To 15 % całego czasu gry Zygmunta, a wraz ze Słowakiem Františkiem Gerhátem stanowią pierwszy wybór trenera w osłabieniach, jeśli chodzi o napastników.
- Myślę, że potrafię grać dobrze w obronie. Z Františkiem Gerhátem dobrze nam idzie, gdy razem wychodzimy na osłabienia - mówi wychowanek KTH Krynica-Zdrój. - Trener to widzi i pewnie dlatego dał tak zdecydował. A młody zawodnik przyjmie każdą rolę.
Trudno się więc dziwić, że nasz reprezentant jest zadowolony ze współpracy z nowym sztabem szkoleniowym. - Świetnie mi się pracuje z nowymi trenerami - mówi. - Okres przygotowawczy został dobrze przeprowadzony, a wszystko było profesjonalne. Właśnie tak powinno to wyglądać.
Nie ze wszystkiego jednak w Litvínovie mogą być zadowoleni, bo ostatecznie trener będzie rozliczany z wyników. A te na razie nie są dobre. Drużyna Zygmunta ze względu na problemy z koronawirusem jej oraz rywali zdążyła rozegrać dotąd tylko 3 mecze, ale wszystkie przegrała i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli bez punktów. Także osłabienia, w których często gra polski napastnik, nie są atutem zespołu, bo broni je on z drugą najgorszą skutecznością w lidze (72,7 %).
Celem na ten sezon, podobnie jak na poprzedni, był awans do play-offów. W ubiegłych rozgrywkach to się nie udało, a do tego zespół do samego końca musiał walczyć o utrzymanie. Teraz także start nie jest najlepszy. Zygmunt jednak patrzy na sprawę bardziej optymistycznie. Oprócz wspomnianej wcześniej porażki ze Spartą tuż po kwarantannie, jego zespół przegrał z mistrzem kraju z ubiegłego roku Oceláři Trzyniec i tegorocznym finalistą Hokejowej Ligi Mistrzów HK Hradec Králové.
- Z Trzyńcem decydujące były przewagi i osłabienia, a z Hradcem mecz był wyrównany, ale zdecydował jeden gol - mówi. - Myślę, że zaczniemy wygrywać i awansujemy w tabeli. Potrzebujemy tylko trochę czasu. Teraz jest taki czas, że panuje koronawirus, ale każdy w szatni ma w głowie takie nastawienie, że musimy grać i trenować na 100 %.
Komentarze