Hokej lekarstwem na koronawirusa. Prezydent Łukaszenka wyjechał na lód
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ma nowe "lekarstwo" na koronawirusa - hokej. - Uprawianie sportu na lodzie jest prawdziwym lekarstwem - powiedział i dał przykład, występując w amatorskim turnieju.
Znany z zamiłowania do gry w hokeja białoruski dyktator wystąpił wczoraj w półfinale XIII Republikańskiego Turnieju o Puchar Prezydenckiego Klubu Sportowego. Jego drużyna rozgromiła zespół regionu grodzieńskiego 12:3 i awansowała do meczu finałowego. Prezydent popisał się jedną asystą przy golu mającego za sobą 534 występy w sezonach zasadniczych NHL Michaiła Hrabouskiego.
Łukaszenka biorąc udział w meczu chciał pokazać, że nie boi się koronawirusa. Białoruś jest krajem, w którym nie odwołuje się rozgrywek sportowych, w tym także hokejowych, mimo pandemii SARS-CoV-2. Łukaszenka już wcześniej nazywał całą sprawę "psychozą", a jako lekarstwa na koronawirusa polecał picie wódki, wizytę w saunie i wyjazd traktorem w pole. Teraz w dość osobliwym wywiadzie po meczu dorzucił do tej listy grę w hokeja.
- Czy jest coś, co może Pana zatrzymać przed wyjazdem na lód? - zapytała reporterka telewizyjna.
- Ale dlaczego? Coś może, ale dlaczego? - odpowiedział pytaniami prezydent. - Nie rozumiem tego. Tu na lodowisku nie ma wirusów. Widzisz, żeby tu gdzieś latały?
- Nie - odpowiedziała zgodnie z oczekiwaniami dziennikarka.
- Ja też nie! To jest jak lodówka, daje najlepsze zdrowie. Tym bardziej gdy uprawia się sport. Uprawianie sportu na lodzie jest prawdziwym lekarstwem - skomentował Łukaszenka.
Dziennikarka telewizji ONT powiedziała, że "nasz kraj zaatakował koronawirusa sportem", a prezydent dodał, że "lepiej umrzeć stojąc niż żyć na kolanach" i z satysfakcją odnotował, że gdy przerwano rozgrywki w większości innych państw na świecie, oczy zagranicznych kibiców zwróciły się na Białoruś i zaczęli oni obstawiać u bukmacherów wyniki tamtejszych rozgrywek.
Drużyna Prezydenckiego Klubu Sportowego, w której czasem osobiście z numerem 1 na bluzie występuje prezydent, wygrała rozgrywaną od października fazę grupową XIII Republikańskiego Turnieju z kompletem zwycięstw, a teraz awansowała do finału, w którym ma się zmierzyć z zespołem obwodu mińskiego. W ekipie występuje wielu byłych czołowych białoruskich hokeistów, a także na przykład prezydent tamtejszego związku hokejowego Hienadź Sawiłau i 16-letni syn prezydenta Mikałaj, który jest na razie najlepszym strzelcem turnieju. Bramkarzem zespołu jest znany polskim kibicom z występów w Unii Oświęcim i Stoczniowcu Gdańsk Siarhiej Szabanau.
Członkowie drużyny robią wszystko, by nie rozczarować prezydenta, zwłaszcza wtedy, gdy ten decyduje się osobiście wyjechać na lód. Wczoraj w meczu wziął udział między innymi trener Junosti Mińsk Alaksandr Makricki, mimo że 4 godziny później jego zespół rozgrywał drugi mecz finału play-offów białoruskiej Extraligi z Szachciorem Soligorsk. W styczniu Hrabouski wybrał występ w jednym ataku z prezydentem kosztem meczu KHL z udziałem Dynama Mińsk, w którym był asystentem trenera.
Na Białorusi oficjalnie odnotowano 94 przypadki koronawirusa, nikt z jego powodu nie zmarł, a 32 osoby zostały wyleczone. Rozgrywki hokejowe toczą się nadal z kibicami na trybunach. Po 2 meczach finałowej rywalizacji w play-offach Junost remisuje z Szachciorem 1-1, a teraz rywalizacja przenosi się do Soligorska.
Głos w sprawie kontynuowania gry na Białorusi zabrał między innymi prezydent Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie René Fasel. - To niesamowite, że na Białorusi wciąż grają. I nietypowe. Chociaż wiem, że trwają tam też rozgrywki piłkarskie - powiedział szwajcarski działacz. - Jeśli rzeczywiście nie ma tam zagrożenia, to niech grają. Ale nie wiem, jaka naprawdę jest sytuacja, więc trudno mi powiedzieć czy to właściwa decyzja czy nie.
Komentarze