Oberliga: Zabolotny trzecim bramkarzem po rundzie zasadniczej. Dobre występy Ziolkowskiego i Więckiego (WIDEO)
W grupie południowej trzeciego poziomu rozgrywkowego zakończyła się runda zasadnicza. David Zabolotny z EV Lindau Islanders zajął 3. miejsce w rankingu najlepszych bramkarzy. Udaną końcówkę tej części rozgrywek miał jakub Więcki z Memmingen Indians. Reprezentant Polski Thomas Ziolkowski w ostatnim czasie punktuje niemal w każdym spotkaniu „Czerwonoskórych” z Hanoweru.
Grupa północna
Ziolkowski 28 grudnia w Lipsku zapisał na swoim koncie 3 asysty w pojedynku z EXA Icefighters. Hannover Indians wygrali to spotkanie po bardzo zaciętym boju 5:4. Polakowi do tytułu najskuteczniejszego gracza meczu zabrakło jednego punktu. Cztery „oczka” uzbierał 25-letni Kanadyjczyk Brent Norris, który jedynego gola w tym spotkaniu strzelił w przewadze z podania naszego zawodnika już w 5. minucie. Dzięki tej bramce „Indianie” odrobili straty to gospodarzy i było 1:1.
Ziolkowski podawał również przy trafieniu, po którym jego zespół po raz pierwszy objął prowadzenie. W 11. minucie podopieczni Lena Soccio wygrywali 2:1. Później niestety dali sobie wbić dwa gole, ale reprezentant Polski zadbał, by ponownie poderwać zespół do walki. Wykorzystując okres gry w przewadze w końcowych minutach drugiej tercji, goście doprowadzili do remisu 3:3, a na koncie Ziolkowskiego pojawiła się trzecia asysta.
Urodzony w Kolonii defensor bardzo obiecująco zaczął bieżący rok. 2 stycznia w wyjazdowym spotkaniu z Rostock Piranhas zaliczył kluczowe podanie przy golu wygrywającym na 2:0 w 36. minucie. Po tym trafieniu gospodarze z byłej NRD odpowiedzieli tylko bramką honorową i kolejne punkty trafiły do „Czerwonoskórych”.
W piątek pojechali do Duisburga na mecz z tamtejszym Füchse. Wyjazd okazał się jednak nieudany. „Lisy” pokonały zespół Ziolkowskiego 4:1, ale Polak starał się jak mógł, o czym świadczy gol z 6. minuty spotkania. Po tej bramce ekipa z Hanoweru objęła prowadzenie, choć jak się później okazało, były to miłe złego początki.
Ten serial gier wyjazdowych przedzielony został spotkaniem u siebie z Crocodiles Hamburg. Był to mecz zamykający występy obu ekip w 2018. Pożegnanie ze starym rokiem zdecydowanie lepiej przebiegło dla Jacka Płachty, prowadzącego drużynę z portowego miasta. Jego „Krokodyle” wygrały 6:2. Ziolkowski w tym pojedynku zanotował wynik -3 w rankingu +/-.
Targany problemami finansowymi zespół byłego selekcjonera naszej kadry narodowej i jej reprezentanta przyjechał do Hanoweru, mając za sobą ciężki, aczkolwiek zwycięski mecz z TecArt BlackDragons. „Zielone stwory” wygrały go 5:4 po dogrywce. Do trzech wygranych przedłużył Płachta serię prowadzonej przez siebie ekipy, po tym jak 2 stycznia na własnym lodowisku rozprawili się z ESC Wohnbau Moskitos Essen 6:4. Teraz pora by polski szkoleniowiec znalazł sposób, jak powrócić na zwycięską ścieżkę, z której ściągnęli jego ekipę Hannover Scorpions, wygrywając przedwczoraj u siebie 7:3.
Praca wykonywana przez Płachtę przynosi efekty. Jego drużyna wygrała w tym sezonie 18 spotkań, strzelając 126 bramek. Jako pokonani zjeżdżali z lodu 13 razy. Stracili 112 goli. Te wyniki dają im obecnie 6. miejsce w tabeli na 13 rywalizujących ekip, co jak na zespół znajdujący się w trudnej sytuacji organizacyjno-finansowej jest wynikiem bardzo dobrym.
Ostatni mecz hanowerskich "Indian" miał miejsce w niedzielę. We własnej hali wygrali 5:2 z Saale Bulls Halle, a Ziolkowski znów zapisał się w protokole. Zaliczył kluczowe podanie przy bramce ustalającej końcowy rezultat, która padła, gdy golkiper gości przebywał już w boksie dla rezerwowych.
Ekipa Hannover Indians zajmuje 3. pozycję. Ziolkowski i jego koledzy tracą aż 10 punktów do wiceliderów, którymi są „Skorpiony”, czyli derbowi rywale z tego samego miasta. Polak wystąpił w 21 meczach. Strzelił jak na razie 2 bramki i zaliczył 10 asyst, z czego połowę w ostatnim okresie.
Grupa południowa
W grupie południowej Oberligi zakończyła się część zasadnicza rozgrywek, w której wzięło udział 12 drużyn. Do rundy mistrzowskiej, rozpoczynającej się w piątek przystąpi 10 najlepszych ekip.
Ciężkie chwile przeżywała drużyna Davida Zabolotnego i Filipa Stopińskiego w końcówce pierwszej części sezonu. Ostatnie dwa mecze przed wigilią Bożego Narodzenia mocno odczuł bramkarz EV Lindau Islanders. Nie były to udane występy Zabolotnego, o czym świadczą wyniki: 1:5 na wyjeździe z SC Riessersee i 2:6 u siebie z EC Peiting.
W drugi dzień świąt przyszła kolejna porażka. Tym razem w „polskich derbach”, bowiem w ECDC Memmingen Indians występuje Jakub Więcki. Jego zespół na własnym lodzie pokonał „Wyspiarzy” 4:0, ale w tym spotkaniu Zabolotny był bodajże najlepszym zawodnikiem wśród przegranych. Obronił 42 strzały i pomimo braku pomocy ze strony swoich defensorów zdołał osiągnąć przyzwoity procent skuteczności wynoszący 91,3.
Okazja do rewanżu pojawiła się szybko. „Indianie” byli pierwszymi rywalami Lindau w nowym roku. Spotkanie było bardzo zacięte i zakończyło się ponownie wygraną ECDC Memmingen Indians. Tym razem 5:4 po rzutach karnych. Więcki okazał się najlepszym strzelcem swojej drużyny. Odzyskał dla niej prowadzenie w 19. minucie podczas gry w przewadze, zdobywając gola na 2:1. A w połowie drugiej tercji doprowadził do remisu, gdy jego zespół przegrywał 2:3. 29-letni prawoskrzydłowy, który w sezonie 2012/13 grał w GKS Katowice okazał się jednym z trzech najskuteczniejszych zawodników „Indian” w tym spotkaniu.
Fot. eishockey-magazin.de
Zabolotny znów przekroczył granicę czterdziestu obronionych strzałów. Dokładnie było ich 41, co nie przełożyło się na dobry procent skuteczności interwencji. Ten wyniósł nieco ponad 89%.
Zanim doszło do tego spotkania ekipa z Lindau zdążyła jeszcze rozegrać dwa mecze z ERC Bulls Sonthofen. U siebie wygrała 4:3 po dogrywce. Polski bramkarz obronił prawie 94% strzałów, a do jego dobrej postawy dostroił się również Filip Stopiński na koncie, którego pojawiła się asysta przy golu otwierającym wynik meczu. Nikt w Lindau nie przypuszczał, że końcówka będzie tak dramatyczna, bowiem gospodarze prowadzili już 3:0, ale roztrwonili całą przewagę i dopiero w dodatkowym czasie musieli wydrzeć zwycięstwo „Bykom”.
Rewanż w Sonthofen należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy wygrali 5:2. Zabolotny był podporą swojej drużyny, broniąc 42 uderzenia rywali. Pomimo przegranej zachował dobry procent skuteczności, broniąc ponad 91% strzałów.
Ciekawostką jest, iż w Sonthofen występuje trzykrotny mistrz Polski, Czech Petr Šinágl. Pomimo 36 lat „na karku” spisuje się bardzo dobrze. Jeszcze w ubiegłym sezonie występował w barwach Cracovii, z którą dwa razy zdobywał złoty medal, a także raz Puchar Polski. Na jego koncie po 27 meczach jest 14 bramek i 12 asyst. W dwóch ostatnich spotkaniach 2018 roku przeciwko „Wyspiarzom” z Lindau zdobył 3 gole, w tym dwa, które doprowadziły do wyrównania w pierwszym ze spotkań i zapewniły „Bykom” dogrywkę.
W piątek ekipa Zabolotnego i Stopińskiego wygrała u siebie 4:1 z SC Riessersee. Polak dał się pokonać dopiero w 57. minucie. Zagrał bardzo dobry mecz, o czym świadczy fakt, iż obronił ponad 97% strzałów rywali. Kolejny raz jego dobry występ poszedł w parze z udanym pojedynkiem w wykonaniu Stopińskiego. W 34. minucie były gracz opolskiego Orlika zdobył gola na 1:0, a w rankingu +/- uzyskał wynik +1.
Tego samego dnia Więcki zaliczył asystę w meczu „Indian” z Memmingen przeciwko EC Peiting. Na własnym lodzie drużyna Polaka pokonała rywali 3:0, a nasz zawodnik punkt zdobył na 29 sekund przed końcową syreną. W klasyfikacji +/- skończył z wynikiem +1.
Ostatnia kolejka ligowa wyznaczona została na niedzielę. Obie ekipy naszych rodaków przystępowały do niej z zapewnionym awansem do rundy mistrzowskiej i być może to miało wpływ na bardzo słabe występy tych drużyn.
W Rosenheim „Indianie” z Memmingen przegrali 1:7, choć Więcki był jednym z najaktywniejszych graczy. Oddał 3 strzały, co oznacza, że co siódme uderzenie na bramkę Starbulls było jego autorstwa. Tylko Patrick Beck oddał więcej strzałów (4) w drużynie gości. Więcki jako jeden z czterech graczy „Indian” zdołał zakończyć ten mecz z zerem w klasyfikacji +/-. Reszta jego kolegów zanotowała straty w tym rankingu.
Zabolotny zdołał rozegrać tylko dwie tercje w wyjazdowym spotkaniu z EC Peiting. O ostatnim występie w pierwszej części sezonu będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Obronił zaledwie 75% uderzeń rywali. Wpuścił 5 goli, co oznacza, że w jego siatce lądował co trzeci strzał.
EV Lindau Islanders awansowali do rundy mistrzowskiej z ostatniego 10. miejsca. W pokonanym polu zostawili w części zasadniczej tylko ekipy ERC Bulls Sonthofen oraz EHC Waldkraiburg „Die Löwen”. Zabolotny może być zadowolony ze swoich osiągnieć indywidualnych. To trzeci bramkarz sezonu regularnego w klasyfikacji procentowej skuteczności obron. Zatrzymał 91,5% strzałów rywali, występując w 32 meczach. Stopiński zajął 7. miejsce w klubowej klasyfikacji najskuteczniejszych. W 32 meczach 4 razy pokonywał golkiperów rywali i siedmiokrotnie zaliczał asysty.
ECDC Memmingen Indians zajęli ostatnie miejsce w górnej połówce tabeli. Szóstą lokatę zapewniło im 16 wygranych i tyle samo porażek. Więcki zajął 11. pozycję wśród najlepiej punktujących „Indian. Strzelił 4 gole i popisał się pięcioma kluczowymi podaniami. Trzeba dodać, że rozegrał zaledwie 19 spotkań.
Komentarze