NLA: Zurych zdobył dwa gole w osłabieniu i wygrał (WIDEO)
Nieczęsto zdarza się, aby strzelać gole w osłabieniu, a tym bardziej dwa w jednym meczu. Takiego wyczynu dokonała drużyna ZSC Lions Zurych wygrywając na wyjeździe z EV Zug w ćwierćfinale ligi.
Berno kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa w fazie ćwierćfinałowej. „Wilki” po trzech meczach prowadzą 3-0 z Servette Genewa i potrzebują tylko jednej wygranej, żeby zameldować się w półfinałach. Wczoraj nie pozostawili swoim rywalom złudzeń, wygrywając u siebie 5:1. Pierwszą tercję gospodarze zakończyli skromnym 1:0 po golu Tristana Scherweya, któremu asystowali Ramon Untersander i Gaëtan Haas (łącznie zebrał 2 kluczowe podania w tym meczu). W drugiej tercji podopieczni Kari Jalonena dorzucili trzy kolejne bramki. Simon Bodenmann po raz piąty w tych play-offach pokonał bramkarza z Genewy, a piątą asystę zanotował przy tej akcji Andrew Ebbett. Następnie na 3:0 podwyższył Mason Raymond, a strzelanie w tej części meczu zakończył Ebbett, któremu tym razem asystował Bodenmann (5G + 2A w fazie play-off). Trzecia tercja zaczęła się od przewagi gospodarzy po wykluczeniu w końcowych sekundach środkowej części meczu, Stéphane’a Da Costy za przeszkadzanie. W tych warunkach, nie pozostało nic innego berneńczykom jak podwyższyć rezultat na 5:0, czego dokonał Simon Moser. Dla gości honorowe trafienie zadał Da Costa, niejako rehabilitując się za sytuację z końcówki drugiej tercji. Francuz trafił gdy na lodzie było więcej hokeistów z Genewy, na skutek kary nałożonej na Thomasa Ruefenachta. Aż 41 na 42 uderzeń rywali obronił wczoraj Leonardo Genoni, co dało mu 97,62% skuteczności obron.
W Zug przed meczem było wiadomo, że któraś z ekip po tym pojedynku będzie bliżej półfinału, bowiem zarówno gospodarze, jak i przybysze z Zurychu mieli na swoim koncie po jednej wygranej. Miejscowi dali się zaskoczyć już w 8.minucie podczas swojej gry w przewadze. Właśnie w takich okolicznościach stracili pierwszego gola, którego wbił im Reto Schäppi. Po kilku minutach Lions pokazali im, że nie tylko posiadają umiejętność zdobywania bramek w osłabieniu, ale tym bardziej w przewadze. Goście wykorzystali już pierwszą nadarzającą się ku temu okazję po odesłaniu na ławkę kar Santeriego Alatalo za podcinanie. Do bramki Tobiasa Stephana trafił Fredrik Pettersson, król strzelców sezonu zasadniczego. Na szczęście jeszcze w premierowej odsłonie meczu, Dominic Lammer zdobył kontaktowego gola. Po przerwie podopieczni Hansa Kossmanna po raz drugi w tym meczu pokazali gospodarzom, że gra mniejszą liczbą zawodników nie przeszkadza w zdobywaniu bramek. Podczas gdy Marco Miranda siedział na ławce kar za przeszkadzanie, jego kolega klubowy Pius Suter zdobył trzeciego gola dla „Lwów” (w meczu zaliczył również asystę), a asystował mu Pettersson (2G + 2A w fazie play-off). W tym momencie wynik brzmiał 3:1 dla gości, którzy najwyraźniej nie przejmowali się popełnianiem przewinień, bowiem kolejny raz postanowili zagrać w osłabieniu liczebnym. Tym razem z lodowiskiem pożegnał się na dwie minuty Samuel Guerra za zahaczanie. „Lwom” nie udało się zdobyć trzeciej tego dnia bramki w osłabieniu, za to Zug skorzystał z prezentu i kontaktowe trafienie Garretta Roe ustaliło wynik końcowy na 3:2 dla ZSC Lions Zurych. Druga połowa meczu nie przyniosła już zmiany rezultatu.
Podobna sytuacja co w Zug, miała miejsce także w Biel. Tam również przystępujące do trzeciego pojedynku ekipy miejscowych EHC i HC Davos miały między sobą remis 1-1 w serii ćwierćfinałowej i podobnie jak w opisanym wyżej meczu pierwszą bramkę zdobyli goście, z tą różnicą że wpadła ona podczas gry w przewadze, a nie w osłabieniu jak to miało miejsce w Zug. Strzelcem gola został Anton Rödin. W drugiej tercji na 2:0 podwyższył ten sam zawodnik i wtedy nastąpiło przebudzenie graczy Biel-Bienne, którzy zdobyli kontaktową bramkę po strzale Jacoba Micflikiera. Dziesięć minut potrzebowali podopieczni Anttiego Törmänena, żeby odwrócić losy spotkania. Przed rozpoczęciem trzeciej tercji przegrywali 1:2, a w 51.minucie prowadzili już 4:2 po bramce Fabiana Suttera i dwóch trafieniach Toniego Rajali. W minutę po stracie czwartej bramki, hokeiści Davos postarali się o gola kontaktowego za sprawą strzału Magnusa Nygrena (zdobył również asystę w meczu). Goście dwoili się i troili żeby zdobyć kolejną bramkę. W tym celu wyprowadzili nawet swojego bramkarza, Gillesa Senna, ale ta decyzja nie okazała się udana, bowiem na sekundę przed końcem meczu do pustej bramki krążek skierował Jan Neuenschwander, ustalając końcowy wynik na 5:3 dla EHC Biel-Bienne. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu okazał się Rajala, zdobywca dwóch goli i asysty. Po dwa kluczowe podania dla zwycięzców zaliczyli Marc-Antoine Pouliot i Marco Pedretti, tak samo jak Broc Little dla Davos.
W Lugano panowały bardzo dobre nastroje po dwóch pierwszych meczach z Fryburgiem, po których miejscowi prowadzili już 2-0. Zgromadzona w liczbie 6162 widzów publiczność oczekiwała, że po trzecim meczu, gospodarzom będzie brakowało już tylko jednej wygranej żeby być w półfinale. Początek był dokładnie taki jak zakładano. Luca Cunti w sytuacji 5 na 3 zdobył pierwszego gola dla gospodarzy (zaliczył również asystę w tym spotkaniu), a Sebastien Reuille podwyższył na 2:0. W 13.minucie gościom udało się zmniejszyć prowadzenie Lugano za sprawą bramki Tristana Vauclaira, ale jeszcze przed przerwą Sami Lajunen odzyskał dla podopiecznych Grega Irelanda dwubramkowe prowadzenie. Na niespełna minutę przed końcem pierwszej tercji strzelec jak na razie jedynego gola dla Fryburga, Vauclair został ukarany 5 minutami za nadmierną ostrość w grze i dodatkowo karą meczu, co oczywiście zakończyło jego występ w tym dniu. Środkowa partia meczu nie przyniosła zmiany rezultatu. Dopiero w ostatniej tercji, po upływie 30 sekund od rozpoczęcia, gola kontaktowego na 2:3 zdobył dla Fryburga Michal Birner z Czech (zaliczył również asystę w tym spotkaniu). W tym czasie goście mieli na lodowisku o jednego gracza więcej, co było konsekwencją kary nałożonej na Gregory’ego Hofmanna jeszcze przed przerwą. Ambitni goście w 53.minucie doprowadzili do upragnionego remisu 3:3 za sprawą Romana Červenki. W tej sytuacji konieczna była dogrywka, która zakończyła się po 16 minutach golem Killiana Motteta, nagradzającym trud Fryburga w pościgu za gospodarzami, a co najważniejsze zmniejszającym prowadzenie Lugano w serii meczów ćwierćfinałowych. Obecnie podopieczni Marka Frencha potrzebują już tylko jednej wygranej do tego, żeby w rywalizacji tych drużyn był remis po dwa. Najlepiej asystującymi graczami wczorajszego meczu byli Julien Sprunger wśród gości i Bobby Sanguinetti z Lugano. Każdy z nich zanotował dwa kluczowe podania.
Wyniki meczów ćwierćfinałów play-off z czwartku (15 marca):
SC Berno - Servette Genewa 5:1 (stan rywalizacji: 3-0)
EV Zug - ZSC Lions Zurych 2:3 (stan rywalizacji: 1-2)
EHC Biel-Bienne - HC Davos 5:3 (stan rywalizacji: 2-1)
HC Lugano - HC Fryburg Gottéron 3:4 po dogrywce (stan rywalizacji: 2-1)
Komentarze