MŚ elity: Słowacy kontynuują niechlubną serię (WIDEO)
Kolejną porażkę odnotowali dzisiaj Słowacy. Podopieczni Zdeno Cígera ulegli jednym z faworytów turnieju – reprezentantom Finlandii. Drugie wieczorne spotkanie zakończyło się po serii rzutów karnych, triumfowali Szwedzi.
Szóstą z rzędu wygraną do swojego konta dopisali dziś Suomi. Finowie bez większych problemów rozprawili się ze Słowakami, którzy z meczu na mecz grają coraz gorzej. Podopieczni Zdeno Cígera mają coraz mniejsze szanse na awans do ćwierćfinałów. Zajmują aktualnie piąte miejsce w grupie B i aby awansować muszą wygrać z Amerykanami.
Dzisiejszy pojedynek Skandynawów ze Słowakami rozwijał się bardzo wolno. W pierwszej tercji obie ekipy oddały zaledwie siedem strzałów, więcej okazji mieli nasi południowi sąsiedzi, jednak żaden z zawodników nie był w stanie wpisać się na listę strzelców. Na kolejną odsłonę Finowie wyjechali zdeterminowani, w końcu zaczęli przypominać zespół z poprzednich starć. Hokeiści ze Skandynawii zdominowali rywali we wszystkich elementach gry i zaczęli kontrolować przebieg meczu.
Pierwsza bramka padła na półmetku spotkania. Podczas gdy na lodzie przebywał jeden gracz Suomi więcej krążek w siatce umieścił kapitan zespołu, Mikko Koivu. Nie minęła nawet minuta, a do protokołu dopisano kolejne nazwisko, tym razem Július Hudáček musiał uznać wyższość Anttiego Pihlströma.
W decydującej odsłonie Słowacy zostali całkowicie zepchnięci do defensywy. Podopieczni Kariego Jalonena pozwolili rywalom na oddanie zaledwie trzech strzałów, sami atakowali aż dziewiętnaście razy. Na 3:0 podwyższył Aleksander Barkov, niedługo przed końcową syreną trafienie odnotował Jussi Jokinen. To jednak Finom nie wystarczyło, na trzy sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry krążek za plecami Hudáčka umieścił jeszcze Patrik Laine. Dla fenomenalnego 18-latka był to szósty gol w turnieju, z dziesięcioma punktami młodzian przewodzi w klasyfikacji kanadyjskiej mistrzostw.
Co ciekawe, było to drugie z rzędu czyste konto Juusiego Sarosa na tym turnieju. 21-latek, który gra na co dzień w afiliacyjnej ekipie Nashville Predators - Milwaukee Admirals nie przepuścił choćby jednego gola w żadnym ze swoich występów na mistrzostwach świata, także w ubiegłym roku.
Słowacja – Finlandia 0:5 (0:0, 0:2, 0:3)
0:1 Koivu – Lindell, Aho 31:07 (w przewadze)
0:2 Pihlström – Sallinen, Pokka 31:47
0:3 Barkov – Hietanen, Jaakola 46:46
0:4 Jokinen – Hietanen, Barkov 59:45 (w przewadze)
0:5 Laine – Barkov 59:57
Minuty kar: 8-4
Strzały na bramkę: 14-35
Znacznie więcej problemów z dopisaniem kolejnych punktów do swojego konta mieli zachodni sąsiedzi Finów - Szwedowie. Reprezentacja „Trzech Koron” wygrała ze Szwajcarami dopiero po serii rzutów karnych.
Helweci dwukrotnie prowadzili w tym starciu, ale za każdym razem ich przeciwnikom udawało się doprowadzić do remisu. Szalę zwycięstwa na swoją stronę Szwedzi przechylili dopiero w konkursie najazdów. Autorem decydującej bramki był Andre Burakovsky, dla którego był to pierwszy mecz w tym turnieju. Młody napastnik Washington Capitals dołączył do szwedzkiej ekipy po tym, jak jego klub odpadł z ligowych play-offów.
Dzięki niespodziewanej przegranej Czechów ekipa „Trzech Koron” wciąż ma szansę na pierwsze miejsce w grupie A. Szwajcarzy, pomimo przegranej utrzymali się w pierwszej czwórce tabeli, wraz z Duńczykami mają na koncie osiem punktów.
Szwajcaria – Szwecja 2:3 (1:0, 0:1, 1:1, 0:0, 0:1)
1:0 Andrighetto – Schneeberger 18:21
1:1 Sundström – Omark, Nygren 31:12 (w przewadze)
2:1 Hollenstein – Blum, Ambühl 44:58 (w przewadze)
2:2 Nyquist – Larsson, Rosen 50:02 (w przewadze)
2:3 Burakovsky (decydujący rzut karny)
Minuty kar: 18-16
Strzały na bramkę: 29-36
Komentarze