Perfekcyjna asysta... bidonu. "Sam go tam położył" (ZOBACZ WIDEO)
Różne dziwne rykoszety mogą pomóc w zdobyciu gola. Odbicie krążka od słupka, poprzeczki, bandy, rywala... A od bidonu leżącego na bramce? Oczywiście, że tak.
Taki kuriozalny gol z małą pomocą bidonu leżącego na bramce padł dziś w lidze SHL w spotkaniu pomiędzy mistrzem SzwecjiVäxjö Lakers, aFärjestad Karlstad. W 32. minucie obrońca ekipy z Karlstad Niklas Arell oddał strzał po którym krążek poszybował w górę, odbił się od leżącego na bramce Cristophera Nihlstorpa bidonu, następnie od górnej części konstrukcji bramki i spadł w pole bramkowe wprost na kij czekającego tam JoakimaNygårda, który dobił "gumę" do bramki i dałFärjestad prowadzenie 2:1.
- To jeden z najdziwniejszych goli, jakie kiedykolwiek strzeliłem. Naprawdę nietypowa, trochę "chora" sytuacja - mówił późniejNygård. - Krążek już był na bramce, a później nagle spadł mi na kij. No ale takie gole też się liczą.
Choć sytuację należałoby raczej oceniać w kategoriach pecha jednej, a szczęścia drugiej drużyny, to szwedzki komentator Mats Larsson, który relacjonował mecz na żywo zupełnie serio stwierdził, że... to bramkarza Lakers należy obwinić za stratę gola. - To trudny do przyjęcia gol dlaVäxjö.Zdecydowały milimetry, które były tym razem po stronie Färjestad- mówił Larsson. -Można się zastanawiać nad tym, że gdyby ten bidon tam nie leżał, to nie mielibyśmy 2:1 dlaFärjestad. Ale to sam Nihlstorp go tam położył.
Idąc tym tokiem myślenia zwolennicy teorii spiskowych mogliby nawet doszukiwać się celowego działania 31-letniego bramkarza, który chciał pomóc swoim byłym kolegom. Nihlstorp bowiem w latach 2010-12 reprezentował barwyFärjestad Karlstad i w 2011 roku zdobył z tym klubem mistrzostwo Szwecji.
GolNygårda po "podaniu" bidonu jednak nie wystarczył przyjezdnym do odniesienia zwycięstwa. Później dla obrońców mistrzowskiego tytułu dwukrotnie trafił RobertRosén i to jego zespół cieszył się ze zwycięstwa 3:2.
Nygård miał za to przynajmniej satysfakcję, że tym razem szczęście mu sprzyjało, bo w tym sezonie nie zawsze tak było. Np. gdy w meczu zLinköpings HC Daniel Rahimi postanowił go "wbić" w bandę na wysokości drzwi do boksu kar akurat w momencie ich otwarcia.
Trudno sobie wyobrazić gorszy moment na otwarcie drzwi do boksu kar. "Ojojoj". :)
Hokej.Net 17 styczeń 2016
Komentarze