Mistrzostwa Świata: Czesi lepsi od Francuzów. Zabójcze kontry Białorusi
W pierwszym z dzisiejszych meczów grupy A Reprezentacja Czech pokonała Francję 5:1. Świetne zawody rozegrał obrońca Ondřej Němec, który zdobył dwie bramki i zanotował asystę przy trafieniu Romana Červenki. Prowadzenie w grupie B objęła Białoruś, która pokonała dziś Stany Zjednoczone 5:2.
Nasi południowi sąsiedzi od samego początku byli stroną dominująca. Grali z większym polotem, szybko pozbywali się krążka i wypracowali sobie znacznie więcej okazji.
Selekcjoner trójkolorowych Dave Henderson po raz pierwszy w tym turnieju zdecydował się postawić w bramce na Floriana Hardy'ego. I już w pierwszej tercji 30-letni golkiper musiał solidnie się wykazać. W 2. minucie instynktownie obronił strzał Jiříego Novotný'ego, a później zatrzymał szarżujących Jana Kovářa, Jaromira Jágra i Radka Smoleňáka. Ogółem w pierwszej tercji popisał się 15 skutecznymi interwencjami.
Francuzi szukali swoich szans w kontratakach. Swoją najlepszą sytuację wypracowali dopiero w 14. minucie. Antonin Manavian przejął krążek po czytelnym zagraniu Jakuba Voráčka, a chwilę później Sacha Treille dograł do Damiena Rauxa, który strzałem z nadgarstka próbował zaskoczył Ondřeja Pavelca. Czeski golkiper szybko się przemieścił i zdołał odbić strzał. Dobrze zachował się także przy uderzeniu Damiena Fleury'ego, starającego się wykorzystać błąd Dominika Simona.
Podopieczni Vladimíra Růžički worek z bramkami rozwiązali już 70 sekund po rozpoczęciu drugiej tercji. Ondřej Němec huknął spod linii niebieskiej, a zasłonięty przez Romana Červenkę Florian Hardy wpuścił gumę do siatki.
Gospodarze 79. Mistrzostw Świata chwilę później mogli podwyższyć prowadzenie, ale zabrakło im odrobiny szczęścia. Po strzale Vladimíra Sobotki krążek zatrzymał się na słupku, a po uderzeniu Romana Červenki ostemplował poprzeczkę. Oblężenie francuskiej bramki trwało w najlepsze, aż w końcu w 27. minucie Hardy skapitulował po raz drugi. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Sobotka, który popisał się znakomitym uderzeniem bez przyjęcia.
Choć trójkolorowi odpowiedzieli po zaledwie 103 sekundach (kapitalne uderzenie z nadgarstka Kevina Hecquefeuille'a), to ten gol nie miał większego wpływu na dalsze losy spotkania. Reprezentacja Czech pewnie szła po swoje i raz po raz sprawdzała czujność francuskiego golkipera.
Czesi w trzeciej odsłonie przypieczętowali swoje zwycięstwo i trzykrotnie trafili do bramki rywali. Najpierw uderzenie Kovářa dobił Jágr, dla którego było to już trzecie trafienie na tym turnieju, a później na listę strzelców wpisali się jeszcze Němec i Červenka.
Dla naszych południowych sąsiadów było to drugie zwycięstwo w tym turnieju. Ekipa Vladimíra Růžički zgromadziła do tej pory siedem punktów i plasuje się na czwartym miejscu w tabeli grupy A.
Francuzi mają na swoim koncie trzy oczka, które dają im obecnie szóstą lokatę.
Czechy – Francja 5:1 (0:0, 2:1, 3:0)
1:0 – Němec – Novotný (21:10),
2:0 – Sobotka – Krejčík (26:58),
2:1 – Hecquefeuille – Lampérier, Guttig (28:41),
3:1 – Jágr – Kovář, Simon (44:25),
4:1 – Němec – Hertl, Voráček (48:28)
5:1 – Červenka – Němec, Krejčík (54:49, 5/4)
Minuty karne: 4-10 (w tym dwie minuty kary technicznej)
Strzały: 46-20.
Czechy: Pavelec – Hejda, Jordán; Hertl, Sobotka, Voráček – Jan Kolář, Nakládal; Simon, Kovář, Jágr (2) – Čáslava, Němec; Novotný, Erat, Červenka – Krejčík; Zaťovič, Koukál, Smoleňák.
Trener: Vladimír Růžička.
Francja: Hardy – Manavian, Auvitu; Y. Treille, Meunier, Desrosiers – Besch; Hecquefeille (2); Fleury, T. Da Costa (2), Roussel (2) – Dieudé-Fauve, Janil (2); Bertrand, Raux, S. Treille – Chakiachvili; Lampérier, Guttig, Claireaux.
Trener: Dave Henderson.
Trzecie zwycięstwo Białorusinów
Pierwszej porażki w turnieju doznali Amerykanie. Podopieczni Todda Richardsa ulegli 2:5 Białorusi, choć przez większą część meczu prowadzili grę.
Nasi wschodni sąsiedzi wyprowadzali jednak zabójcze kontry. W 32. minucie wynik spotkania otworzył Artur Haurus, popisując się precyzyjnym strzałem w długi róg. Jeszcze w drugiej tercji prowadzenie Białorusi podwyższyli Arciom Waukou i Alaksandr Kitarau. Pierwszy z nich niemal skopiował wyczynHaurus, aKitarau błyskawicznie opuścił ławkę kar, wygrał pojedynek szybkościowy i na raty pokonał Jacka Campbella.
W trzeciej odsłonie dwa trafienia Alaksieja Kalużnego przesądziły o dalszych losach spotkania.
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że ekipa Dave'a Lewisa dobrze się broniła, a na dodatek miała wsparcie w osobie swojego bramkarza Kevina Lalanda (naturalizowanego Kanadyjczyka), który obronił 28 z 30 uderzeń Amerykanów. Skapitulował tylko po uderzeniach Brocka Nelsona i Toreya Kruga.
Białoruś, dzięki zwycięstwu nad Stanami Zjednoczonymi (pierwszemu w historii!), objęła prowadzenie w grupie B. Ma na swoim koncie 10 punktów, o jedno oczko mniej mają „Jankesi, którzy zajmują drugie miejsce.
Stany Zjednoczone – Białoruś 2:5 (0:0, 1:3, 1:2)
0:1 – Haurus – Lisowiec, Szynkiewicz (31:11),
0:2 – Waukou – S. Kascicyn (33:01),
0:3 – Kitarau – S. Kascicyn (36:06),
1:3 – Nelson – Eichel (37:21),
1:4 – Kałużny – A. Kascicyn, Usienko (41:15),
2:4 – Krug – Eichel, Lewis (45:35, 5/4),
2:5 – Kałużny – A. Kascicyn, Lisowiec (48:23).
Minuty karne: 8-10.
Strzały: 30-23.
USA: Campbell – Krug, Faulk; Lee, Bonino Morin – Reilly, Jones; Vesey, Arcobello, Smith – Moore (2), Murphy; Nelson, Eichel (2), Lewis (2) – Gardiner, Redmond; Hendricks (2), Larkin, Sexton.
Trener: Todd Richards.
Białoruś: Lalande – Usienko, Korobow; Kałużny (2), A. Kascicyn (2), S. Kascicyn – Stasienko, Jewenko; Drozd, Staś, Haurus (2) –Szynkiewicz, Lisowiec; Kułakou, Stiepanow (2), Kowyrszyn –Ustinenko;Dziamkou, Jefimienko, Kitarau (2) oraz Waukou.
Trener: Dave Lewis.
Komentarze