Hokej.net Logo

15 lat po Nagano: Weszli do historii, odnosili kolejne triumfy. Co dziś robią bohaterowie olimpiady? (WIDEO)

15 lat po Nagano: Weszli do historii, odnosili kolejne triumfy. Co dziś robią bohaterowie olimpiady? (WIDEO)

W 1988 roku pod pięcioma olimpijskimi okręgami po raz pierwszy zagrali najlepsi tenisiści na planecie. Cztery lata później w Barcelonie pojawiły się gwiazdy koszykówki: Michael Jordan, Magic Johnson, Larry Bird i inni. Hokeiści czekali na coś podobnego dłużej, ale w końcu ten czas nadszedł. Przełomowym pod tym względem turniejem olimpijskim było Nagano 1998.


Już ponad rok wcześniej strony gazet wypełniały się spekulacjami, kto wystąpi na turnieju. Uczestnicy musieli zgodnie z umową z NHL ogłosić składy z wyprzedzeniem. Przypuszczano, że o złoto bić się będą drużyny Kanady, USA i Rosji. Ewentualnie Szwecji.

Czeska reprezentacja wcześniej zawiodła w Pucharze Świata. Drużyna gwiazd zagrała tam poniżej oczekiwań. Mistrzostwa świata w 1997 roku w zasadzie się udały, jednak niesportowe zachowanie Kanadyjczyków przekreśliło realne szanse naszym hokeistom na finał. Kto by wtedy pomyślał, że to właśnie Czesi będą dominować w turnieju, który już nigdy się nie powtórzy?

A tak się stało. Trenerzy Hlinka i Lener wystawili zrównoważoną drużynę, w której nie brakowało wielkich osobistości i ludzi od czarnej roboty. Byli czołowi gracze z NHL oraz najlepsi hokeiści z klubów europejskich. W życiowej formie był Dominik Hašek, którego występ na tej olimpiadzie można zaliczyć do największych wyczynów bramkarzy na imprezach wielkiego formatu. Ponadto byli też inni zawodnicy, którzy pokonali wszelkie przeszkody, przechodząc do historii. Złote medale – nawet z perspektywy czasu, bo od wielkiego finału z Rosją właśnie dziś minęło 15 lat – wciąż rozgrzewają czeskie serca.

Co przytrafiło się złotym chłopcom po triumfie w Nagano?


Bramkarze:

Dominik Hašek (ówczesny klub: Buffalo Sabres, NHL, ur. 29.01.1965 r.) – Na olimpiadzie w Nagano był wybrany najlepszym bramkarzem. Gdyby przyznawano nagrodę dla najlepszego gracza turnieju, z pewnością dostałby także i ją. Hašek był w życiowej formie, świetne wyniki osiągał również w kolejnych sezonach. Błyszczał w bramce Detroit Red Wings, dwa razy wygrał Puchar Stanleya i zakończył karierę, ale postanowił wrócić. Oprócz klubów z Buffalo i Detroit grał w Ottawie Senators, a także pomógł drużynie z Pardubic zdobyć mistrzowski tytuł, a potem spróbował sił w KHL, w moskiewskim Spartaku. Z wielkiego hokeja zrezygnował wiosną 2011 roku, jednak jeszcze w ubiegłym roku jesienią rozważał powrót do NHL.

Roman Čechmánek (HC Petra Vsetín, Czechy, ur. 2.03.1971 r.) – W Nagano był drugim bramkarzem po Hašku, a później miał swój udział w zdobyciu tytułów mistrzów świata w latach 1999 i 2000. Po pomyślnym pobycie we Vsetínie udał się do NHL – do drużyn Philadelphia Flyers i Los Angeles Kings. Później wrócił, zasilając drużynę Karlovy Vary, po czym przeniósł się do drużyn z niemieckiego Hamburga i szwedzkiego Linköpingu. Następnie bronił w Oceláři Třinec, a karierę zakończył po sezonie 2008/2009. Teraz zajmuje się biznesem, jest m.in. współwłaścicielem sklepu z winami, jest także agentem bramkarza drużyny ze Zlina – Sedláčka.

Milan Hnilička (HC Sparta Praga, Czechy, ur. 25.06.1973 r.) – Na olimpiadzie przez większość czasu siedział na trybunach, przypadła mu bowiem rola trzeciego bramkarza. Ale w końcu miał wielki udział w zdobyciu złotych medali na mistrzostwach świata w 1999 i 2001 roku, był w mistrzowskiej drużynie z roku 2005, bronił na olimpiadzie w Turynie w 2006 roku. W NHL z powodzeniem bronił bramki w Atlancie Thrashers, występował także w barwach drużyn New York Rangers i Los Angeles Kings. Wyśmienite sezony rozegrał w Libercu, krótko występował również w rosyjskiej drużynie Saławat Jułajew Ufa. W 2009 roku zachorował na zespół chronicznego zmęczenia, potem przymierzał się do powrotu w bramce Slavii Praga, ale ostatecznie zakończył karierę. Hnilička pracował jeszcze jako menadżer sportowy i trener w Mladzie Boleslav, a obecnie jest menadżerem reprezentacji do 17 lat.

Obrońcy:

Petr Svoboda (Philadelphia Flyers, NHL, ur. 14.02.1966 r.) – Jego historia jest niesamowita. Były gracz Litvínova emigrował w roku 1984 z ówczesnej Czechosłowacji za ocean. Z drużyną Montreal Canadiens wygrał Puchar Stanleya w 1986 roku, później występował w klubach Buffalo Sabres, Philadelphia Flyers i Tampa Bay Lightning. W drużynie narodowej występował na jednym turnieju, właśnie w Nagano. Pozyskał go trener Ivan Hlinka. Petr Svoboda miał wtedy małe trudności z mówieniem po czesku, ale ciężko pracował dla drużyny. W 49. minucie w finale strzelił złotą bramkę. Jego karierę przedwcześnie zakończyły problemy ze zdrowiem, a teraz jest agentem kilku graczy NHL, m.in. Jágra, Kubiny, Hudlera czy Voráčka

.

Richard Šmehlík (Buffalo Sabres, NHL, ur. 23.01.1970 r.) – Podobnie jak Svoboda już nie gra. Na olimpiadę przyjechał jako gracz Buffalo, później zasilił New Jersey Devils, z którą to drużyną wywalczył Puchar Stanleya. Niegdysiejszy gracz Vitkovic czy Dukli Jihlava za oceanem zapuścił korzenie i do domu wraca od czasu do czasu. Powodem tego są przede wszystkim obowiązki związane z prowadzeniem hotelu dla psów, który otworzył w Buffalo jeszcze w czasie gry w NHL.

Roman Hamrlík (Edmonton Oilers, NHL, ur. 12.04.1974 r.) – Jedynka draftu w NHL z roku 1992 wciąż gra w najlepszej hokejowej lidze świata. Hamrlík jest obrońcą Washington Capitals, a przedtem występował w Tampa Bay Lightning, Edmonton Oilers, New York Islanders, Calgary Flames i Montreal Canadiens. W drużynie narodowej ostatni raz grał na mistrzostwach świata w 2004 roku i w Pucharze Świata w tym samym roku. Starszy brat Romana, Martin, jest filarem drużyny ze Zlina, gdzie dorastał także mistrz olimpijski. W Czechach obrońca Capitals przeniósł się do Pragi, gdzie ma mieszkanie.

Jiří Šlégr (Pittsburgh Penguins, NHL, ur. 30.05.1971 r.) – Do historii przeszedł przede wszystkim jego strzał do kanadyjskiej bramki w półfinale Turnieju Stulecia, ale syn Jiříego Bubly odniósł także wiele innych sukcesów. Z Detroit Red Wings wygrał Puchar Stanleya, a w roku 2005 we Wiedniu został mistrzem świata. W NHL występował także w drużynach Vancouver Canucks, Edmonton Oilers, Atlanta Thrashers czy Boston Bruins, rok spędził w szwedzkim Södertälje, grał dla rosyjskiego klubu Avangard Omsk. W sezonie 2006/2007 wrócił do macierzystego Litvínova, a później wszedł do polityki u boku Jiříego Paroubka. Obecnie Šlégr jest posłem w czeskim parlamencie, niedawno odrzucił możliwość powrotu do hokeja w barwach Litvínova.

Jaroslav Špaček (Färjestad, Szwecja, ur. 11.02.1974 r.) – Do Nagano przyjechał jako nieznany gracz. Latem 1997 roku przeszedł z Pilzna do szwedzkiego Färjestad, gdzie momentalnie się rozwinął. Zdobył złoto na olimpiadzie, wygrał mistrzostwo Szwecji. Potem przeszedł do NHL, gdzie grał w drużynach Florida Panthers, Chicago Blackhawks, Columbus Blue Jackets, Edmonton Oilers. Występował także w Montreal Canadiens i Carolina Hurricanes, a latem 2012 roku zakończył karierę i wrócił do Rokycan, skąd pochodzi. W klubie z Pilzna został trenerem obrońców. Špaček na koncie ma trzy tytuły mistrza świata i, nie licząc turnieju w Nagano, występy na olimpiadach w 2002 i 2006 roku.

František Kučera (HC Sparta Praga, Czechy, ur. 3.02.1968 r.) – Przed olimpiadą wrócił do praskiej Sparty i rozpoczął drugi etap wyjątkowej kariery. Zdobył złoty medal w Nagano oraz na mistrzostwach w Lillehammer i Petersburgu. Potem znowu przeszedł do NHL, ale tam finalista Pucharu Stanleya już nie błyszczał tak bardzo. Grał w drużynach Columbus Blue Jackets, Pittsburgh Penguins i Washington Capitals. Potem występował w praskiej Slavii. W sezonie 2004/2005 zakończył karierę, z bratem Vojtěchem poświęcił się pracy przy lodowisku w Pradze-Letňanach. Poza tym śledzi hokejowe poczynania swoich synów.

Libor Procházka (AIK Sztokholm, Szwecja, ur. 25.04.1974 r.) – Mimo że nie rozegrał na olimpiadzie żadnego spotkania, złoty kruszec słusznie mu się należy. Libor Procházka grał wtedy w AIK Sztokholm i można powiedzieć, że ziemia na północy Europy mu służyła. Mistrz świata z roku 1999 po turnieju w Lillehammer przeniósł się na rok za ocean. Pochodzący z Vlašimi Procházka grał w farmie St. Louis, jednak do pierwszej drużyny Blues się nie przedostał. Potem przywdziewał barwy klubów Karlovy Vary, Oceláři Třinec, Lasselsberger Plzeň, Sparta Praha i Kladno. Wyśmienity okres przeżył w szwedzkiej Elitserien. Obecnie ciągle gra w drużynie Rytíři Kladno.

Napastnicy:

Jaromír Jágr (Pittsburgh Penguins, NHL, ur. 15.02.1972 r.) – Gdy strzeli bramkę, już nie salutuje jak w bajecznym sezonie 1997/1998. Mimo wszystko Jaromír Jágr stale znajduje się w najściślejszej czołówce światowej. Po odejściu z Pittsburgh Penguins grał niecałe trzy sezony w Washington Capitals, potem w New Yorku Rangers, a po angażu w rosyjskim Omsku wrócił do NHL latem 2011. Rok spędził w Philadelphia Flayers, a teraz gra w Dallas Stars. W roku 1998 zdobył nagrodę Hart Trophy dla najbardziej wartościowego gracza NHL, a w trzech kolejnych sezonach (1998/1999, 1999/2000, 2000/2001) zdobywał Art Ross Memorial Trophy. W 2005 roku, mimo złamanego palca, pomógł drużynie narodowej zdobyć tytuł mistrzów świata. W trakcie niedawnego lokautu w NHL grał w Kladnie, od 2011 roku jest właścicielem swojego macierzystego klubu.

Vladimír Růžička (HC Slavia Praha, Czechy, ur. 6.06.1963 r.) – Kapitan zwycięskiej drużyny zakończył karierę w sezonie 1999/2000, a więc był pierwszym ze złotej ekipy, który to uczynił. Od razu został trenerem. W roku 2003 doprowadził Slavię do pierwszego w historii tytułu mistrzowskiego, a dwa lata później zdobył z drużyną narodową mistrzostwo świata. We wrześniu 2004 roku, gdy tragicznie zginął Ivan Hlinka, generalny menadżer klubu Slavia Praga szybko przejął reprezentację i poprowadził ją w pamiętnej bitwie z Kanadą w Toronto o finał Pucharu Świata. Trenerem drużyny narodowej był także w latach 2008-2010, wiosną 2010 roku zdobył z nią złoty medal mistrzostw świata w Niemczech. Růžička ciągle trenuje praską Slavię, a wśród jego podopiecznych jest także jego syn, Vladimír jr.

Martin Straka (Pittsburgh Penguins, NHL, ur. 3.09.1972 r.) – Wierny hokejowy towarzysz Jaromíra Jágra uczestniczył w olimpiadzie w Turynie, a także przyczynił się do zdobycia tytułu mistrzów świata we Wiedniu. W NHL, nie licząc Pittsburgh Penguins, grał w Ottawa Senators, New York Islanders, Florida Panthers i Los Angeles Kings, a potem w New York Rangers. Latem 2008 roku wrócił do macierzystego klubu, stając się jego właścicielem i rozpoczynając pomyślny dla siebie okres. Straka ciągle jest jedną z największych gwiazd w Czechach, z Pilznem chce w tym roku zdobyć wymarzony mistrzowski tytuł.

Martin Ručinský (Montreal Canadiens, NHL, ur. 11.03.1971 r.) – W sezonie, w którym odbyła się olimpiada, grał w Montreal Canadiens, zapisując się złotymi zgłoskami w historii klubu. Później zaczął zmienić drużyny, grając w Dallas Stars, New York Rangers, St. Louis Blues i Vancouver Canucks. W roku 2008 doszedł do porozumienia w sprawie angażu z praską Spartą, a w trakcie sezonu 2010/2011 przeszedł do Litvínova. Wychowanek tamtejszej słynnej kuźni hokeistów startował także na olimpiadach w 2002 i 2006 roku. Na swoim koncie ma trzy tytułu mistrza świata, z lat 1999, 2001 i 2005. Ciągle gra w Litvínovie, a na stałe mieszka w Pradze.

Robert Reichel (New York Islanders, NHL, ur. 25.06.1971 r.) – Strzelał bramki w każdych zawodach, w których wziął udział. Ostatnio w barwach ukochanego Litvínova, gdzie latem 2010 roku oficjalnie zakończył karierę. W klubie tym działał jako menadżer sportowy, a później także jako pierwszy trener, następnie przejął czeską reprezentacyjną do lat 16. Teraz dba o litwinowską młodzież. Wśród młodych zawodników wyróżnia się jego syn, Kristián. Reichel, jedyny strzelec bramki z rzutu karnego w półfinale na olimpiadzie w 1998, w którym Czechy zmierzyły się z Kanadą, grał w klubach NHL: Calgary Flames, New York Islanders, Phoenix Coyotes i Toronto Maple Leafs. W drużynie narodowej ostatni raz zagrał w czasie Pucharu Świata w 2004 roku.

Robert Lang (Pittsburgh Penguins, NHL, ur. 19.12.1970 r.) – Należy do wąskiej grupy zawodników, którym udało się wystąpić na czterech olimpiadach. Po raz pierwszy pojawił się w Albertville w 1992 roku, do Nagano sześć lat później przyjechał w zastępstwie za chorego Vladimíra Vůjtka. Potem nie zabrakło go w Salt Lake City i Turynie, gdzie był kapitanem czeskiej drużyny. Po odejściu z Pittsburgh Penguins strzelał bramki dla Washington Capitals i Detroit Red Wings. Reprezentował także barwy Chicago Blackhawks, Montreal Canadiens i Phoenix Coyotes. Karierę zakończył w roku 2010 po kontuzji ścięgna Achillesa. Lang na stałe żyje z rodziną w Stanach Zjednoczonych. Do Czech wraca rzadko.

David Moravec (HC Vítkovice, Czechy, ur. 24.03.1973 r.) – Rok przed olimpiadą grał po raz pierwszy na mistrzostwach świata, gdzie był jednym z wielu nieznanych hokeistów. Napastnik z Vitkovic jesienią 1997 roku miał pod względem strzeleckim wyjątkowy okres, w drużynie narodowej na olimpiadzie grał w jednej formacji z Beránkiem i Dopitą. W roku 2001 podczas finału mistrzostwa świata z Finlandią strzelił złotą bramkę w dogrywce, przyczynił się także do zdobycia złota na mistrzostwach świata w 1999 roku. Moravec rok po turnieju w Nagano przeniósł się do NHL, lecz tam zagrał tylko jeden mecz w Buffalo Sabres. Później grał w klubach Lokomotiv Jaroslav, Lasselsberger Plzeň, a także w szwedzkim Malmö, fińskim Hämeenlinnie i niemieckim Wolfsburgu. Potem przeniósł się do klubu Oceláři Třinec, ciągle gra, ale teraz już w drugiej lidze, gdzie jest podporą drużyny Baník Karviná. Moravec w tym sezonie działał także jako menadżer reprezentacji do lat 19. Oprócz tego jest komentatorem telewizyjnym.

Jiří Dopita (HC Petra Vsetín, Czechy, ur. 2.12.1968 r.) – Świetny center przyczynił się do zdobycia piątego tytułu mistrzowskiego przez Vsetín, a wiosną 2005 cieszył się z takiego triumfu także w Pardubicach. Dopita przeniósł się w roku 2001 do NHL, gdzie grał w drużynie Philadelphia Flayers, a potem w Edmonton Oilers. Pochodzący z Šumperka zawodnik zdobył tytuły mistrza świata w latach 2000 i 2001, a w 2004 roku grał także w Pucharze Świata. Cztery sezony spędził w klubie ze Znojma, a dwa – w Komecie Brno. Od lata 2011 udziela się w macierzystym Ołomuńcu, gdzie jest właścicielem tamtejszej pierwszoligowej drużyny.

Josef Beránek (HC Petra Vsetín, Czechy, ur. 25.10.1969 r.) – To wychowanek Litvínova. Przed sezonem olimpijskim zasilił Vsetín, a po nim znowu przeniósł się za ocean. Grał w Edmonton Oilers i Pittsburgh Penguins, a od lata 2001 roku – w praskiej Slavii, z którą wiosną 2003 roku zdobył tytuł mistrzowski. Po turnieju w Nagano Beránek zagrał tylko na dwóch wielkich międzynarodowych turniejach – mistrzostwach świata w 1998 i 2004 roku. Karierę zakończył latem 2010 roku, potem trenował młodzież w Slavii. Jest także jednym z asystentów Vladimíra Růžički w pierwszej drużynie. Jako były wyśmienity napastnik jest teraz konsultantem na obozach młodzieżowych reprezentacji.

Milan Hejduk (HC IPB Pojišťovna Pardubice, Czechy, ur. 14.02.1976 r.) – Nagano pomogło mu wejść do świata wielkiego hokeja. Ivan Hlinka włączył Hejduka do drużyny na olimpiadę, ponieważ przeczuwał, że w nim ukryty jest wielki potencjał. Na początku był trzynastym napastnikiem, ale w ćwierćfinale zastąpił Jana Čalouna w formacji z Paterą i Martinem Procházką, a następne dotarł z drużyną na sam szczyt. Latem 1998 roku Hejduk przeszedł do Colorado Avalanche, gdzie gra do dzisiaj. Jest jednym z najlepszych strzelców NHL, w drużynie narodowej wystąpił także w Pucharze Świata w 2004 roku, na mistrzostwach świata w 2003 roku i olimpiadzie w Turynie. W NHL niedawno przekroczył granicę tysiąca rozegranych spotkań.

Pavel Patera (AIK Stockholm, Szwecja, ur. 6.09.1971 r.) – Blondyn z dziesiątką na plecach wciąż gra na wysokim poziomie. Patera po angażu za granicą wrócił do Kladna w roku 2006, gdzie ciągle jest jedną z największych postaci. Genialny środkowy napastnik posiada tytuły zdobywane w lidze czeskiej, szwedzkiej, rosyjskiej; w NHL grał dla drużyn Dallas Stars i Minnesota Wild. Z drużyną narodową ogółem cztery razy stawał na najwyższym podium mistrzostw świata. Jest miłośnikiem piłki nożnej, a jego córka jest bardzo uzdolnioną tenisistką.

Martin Procházka (Toronto Maple Leafs, NHL, ur. 3.03.1972 r.) – W czasie olimpiady w Nagano był graczem Toronto Maple Leafs, później Atlanty Thrashers. Szybki skrzydłowy jednak większej szansy za oceanem nie dostał. W reprezentacji natomiast rozegrał dziesiątki wyśmienitych meczów. W roku 1994 w ostatniej chwili uciekł mu start na olimpiadzie w Lillehammer, ale cztery lata później nie zabrakło go w złotej drużynie. Na koncie ma cztery tytuły mistrza świata, a także najcenniejszy medal z Nagano. Po powrocie z zagranicy grał w drużynie z Kladna, gdzie latem 2011 roku zakończył karierę. Rok spędził w niemieckim Regensburgu, był uczestnikiem programu „Star Dance” [czeski odpowiednik polskiego programu „Gwiazdy tańczą na lodzie” – przyp. tłum.], a teraz przygotowuje się do nowej roli w hokeju.

Jan Čaloun (IFK Helsinki, Finlandia, ur. 20.12.1972 r.) – Zdobył zaproszenie na olimpiadę, strzelając bramki w fińskim IFK Helsinki, w którym rozegrał wyśmienite sezony. Byłemu graczowi San Jose Sharks nie udało się zaistnieć w Columbus Blue Jackets, przeznaczona mu była Finlandia. Wychowanek Ústí nad Labem zagrał także w Rosji, a po powrocie do Czech zdobywał bramki dla Litvínova i Pardubic. Następnie wrócił do korzeni, zasilając klub z Ústí. Pracował tam po skończeniu kariery jako trener młodzieży. Na olimpiadzie był w podstawowym składzie tylko podczas meczów w grupie, mecze play-off śledził z ławki rezerwowych.

Trenerzy:


Ivan Hlinka (ur. 26.01.1950 r., zm. 16.08.2004 r.) – Jedna z największych osobistości czeskiego hokeja wszech czasów, ma wielki wkład w sukcesy z końca lat 90. Oprócz turnieju w Nagano Hlinka poprowadził swoich podopiecznych do tytułu mistrzów świata w Lillehammer. Potem odszedł do Pittsburgh Penguins, gdzie jako jeden z niewielu Europejczyków był pierwszym trenerem drużyny z NHL. Później przeniósł się do rosyjskiego Omska, krótko był także agentem zawodników. W roku 2002 działał jako generalny menadżer reprezentacji na olimpiadzie w Salt Lake City. Wiosną 2004 roku wrócił do funkcji głównego trenera drużyny narodowej. Nie zdążył jednak poprowadzić podopiecznych w Pucharze Świata. 16 sierpnia 2004 roku zginął w wypadku samochodowym w Karlovych Varach.

Slavomír Lener (ur. 10.03.1955 r.) – Sukces w Nagano pomógł Lenerowi wrócić do NHL. Dawny asystent w Calgary Flames podpisał umowę z drużyną Florida Panthers, a w roku 2002 przejął drużynę narodową. Na mistrzostwach świata w 2003 roku zajął czwarte miejsce, a rok później w Pradze jego podopieczni odpadli w ćwierćfinale. Lener potem działał w praskiej Sparcie, szwedzkiej drużynie Luleå, niemieckim Düsseldorfie. Prowadził także szwedzki Linköping. Od roku 2009 pracuje w związku hokejowym jako szef działu sportowego. Rok później mianowany został na generalnego menadżera dorosłej reprezentacji.

Vladimír Martinec (ur. 22.12.1949 r.) – To legenda czechosłowackiego hokeja. Na olimpiadzie w Nagano wystąpił w roli asystenta. Później pomagał także Ivanowi Hlince i Josefowi Augustowi. Miał swój udział w zdobyciu mistrzostw świata w latach 1999-2001. Pracę w reprezentacji zakończył wiosną 2002 roku, a swoją uwagę skupił na Pardubicach, gdzie spędził większość swojej kariery. Martinec w tym klubie działał jako pierwszy trener, a także trener młodzieży, pełnił funkcję asystenta generalnego menadżera. W drużynie mistrzów Czech pracuje do tej pory.

Autor: Václav Jáchim

Tłum. Tomasz Powyszyński

Źródło: www.hokej.cz

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • Luque: Tymczasem polscy piłkarze mają karne o awans
  • Luque: No nie pamiętam żeby kiedykolwiek strzelili 5 karnych pod rząd, jakiś cud
  • Simonn23: A takie pytanie do nowotarżan, jeździcie na mecze do Popradu?
  • omgKsu: Bilety na finał w Oswiecimiu już w sprzedaży on-line , także spieszmy sie kupować bo tak szybko sie sprzedają ;)
  • rober03: Zakupione na oba mecze. Tak coś czułem że szybciej będą
  • TenHasek;): Na ten drugi mecz w Oświęcimiu to nie kupujcie chyba że lubicie masochistyczne tematy ;D Po co znowu oglądać jak Katowiccy zawodnicy się oblewają szampanem i biorą puchar do Katowic
  • omgKsu: Słaba napinka haszku , próbuj dalej ;)
  • Andrzejek111: Co powiecie o wyprzedaży dwóch pierwszych meczy w Satelicie (~1400)??
  • hanysTHU: Kupujcie, ja czekam do wtorku. Wtedy kupię. Jest pula dla karneciarzy także mi nie zabraknie.
  • hanysTHU: Druga sprawa to zobaczymy ilu kibiców sukcesu będzie przed telewizorami...
  • hanysTHU: Na razie to się oblewają zimnym potem z napinki.
  • hanysTHU: A tak naprawdę to żałuję, że nie mamy większych hal z sektorami dla gości, bo dwie najlepsze ekipy ultras w thl by miały okazję się zmierzyć na oprawę.
  • Ligota_GKS: Na przełomie wieku do Was jeździliśmy, ale wiadomo jak to wtedy wyglądało i czym się kończyło
  • Młodziutki: W kurniku będzie 1400 u nas 4000 niezła proporcja
  • Kudlaczenko: No i?
  • Simonn23: wstyd żeby w Katowicach nie było porządnego lodowiska
  • omgKsu: Po co jak na lidze te marne 1400 mieli ciezko uzbierac
  • Ligota_GKS: w Oświęcimiu też tłumy nie chodziły na zasadniczy. Przykład Sosnowca pokazał, że potrzebne są nowoczesne obiekty, żeby podnieść frekwencję
  • unista55: Marketingowo lepiej, by to Unia grała w LM... pokazalibyśmy przynajmniej Europie, że w Polsce i 4000 może przyjść na mecz. Ale co ma być to będzie :)
  • PanFan1: Szkoda że nie da się zorganizować chociaż finałowych meczy w spodku, bo się nie da prawda ?
  • Paskal79: Panowie dlatego trzeba coś zrobić ,by projekt który wygrał na remont naszego lodowiska nie wszedł na życie ,bo pamiętajmy już nigdy nowego lodowiska ,czy nowoczesnego nie będzie , jakie to ważne dla miasta , mieszkańców i zawodników, przykład Sosnowca pokazuję jakie to ważne,wtedy można organizować praktycznie wszystkie ważne imprezy hokejowe i nie tylko! A tak będziemy mieli taką,, starą babę ''która była u kosmetyczki i się podrobiła a w środku dalej starość i ruiną składowisko 60 la
  • omgKsu: Amen.
  • Paskal79: To fakt jakby przyszło nawet ok 2500-3000 tyś na LM i taka oprawa to na pewno by na tych europejskiej działaczach zrobiło wrażenie,bo nie ukrywajmy LM w Europie niee ciszy się uznaniem i niee wiem czy 30/40 %pojemnosci lodowisk są wypełniane no i łatwiej skusić zawodników do podpisania kontraktów,bo kasa b ważna,ale to już jakiś argument, choć droga ciężka i daleka do tego Ale ja stawiam 4:2 w serii dla Uni:-)
  • Paskal79: No pewnie w spotku trzeba zarezerwować termin wcześniej , choć może być wolny,ale koszty zamrożenia lodu i zrobienia lodowiska i band to duże koszty, raczej ciężko do ogarnięcia, choć było by super,dla kibiców pewnie na takie final w spotkaniu przyszło by 5-7tys a może i więcej no i goście by się zmieścili:-)
  • hanysTHU: Zawsze można grać w Sosnowcu. Teren neutralny;)
  • PanFan1: Toronto: po meczu Leeafs, potrzebują czterech godzin i 21 osób obsługi, żeby przygotować halę dla Raptors - ludzie dlaczego u nas nie może być normalnie ??? Może my po prostu zbyt mało wymagamy od swoich pryncypałów ? Łatwo nas zbyć tanią bajeczką że się nie opłaca i nie da (qoorwa wszędzie się da, tylko nie u nas)
  • PanFan1: https://youtu.be/UTnnX6M5K-4?si=75N-m8pm58Tj0st2
  • hanysTHU: Madison Square Garden też w momencie się przeobraża.
  • hanysTHU: Ale takie podejście,że się nie da. Płacę podatki to kujwa wymagam.
  • hanysTHU: Ale na komisje, audyty audytów to ja nie chcę płacić
  • TenHasek;): Szkoda ,że w Oświęcimiu nie ma hali jak w Ameryce . Myślę ,że lekko zapełnili by hale na 60 tysięcy . Bilety by się sprzedały w pół dnia i jeszcze trza bilbordy w "centrum" " miasta " postawić
  • Paskal79: Szkoda faknie było by spodek odwiedzić na takim finałowym meczu,no trudno, choć atmosfera tu i tu będzie gorącą to pewne
  • PanFan1: Powiem Ci Paskal że chętnie bym się wybrał, akurat w PL będę i myślę że spodek byłby pełny.
  • PanFan1: Dokładnie to mam na myśli Hanys, śmierdzi mi w tym wszystkim zwykłym lenistwem, a nie to że się nie da.
  • Paskal79: Nie lenistwem kasa panowie kasa,i może termin bo kto na początku roku,zarezerwuje spodek na finał w hokeju!?, jakby Katowice niee weszły to straty byłby ogromne,bo ani meczy ani innych imprez nie było by
  • Paskal79: Panfan a może były pełny dużo kibiców z Katowic by było mogłoby z Oświęcimia też przyjechać,a w dodatu pewnie trochę kibiców z innych drużyn i miast z okolic by wpadło na finał,bo zapowiada się bardzo ciekawa batalia.....
  • PanFan1: ... ale jak trzeba wiec dla aktywu partyjnego, z darmowym kateringiem, gorzałą i [****]mi ogarnąć, to się terminy znajdują od ręki ? 😉
  • PanFan1: ... dziewczynkami...
  • PanFan1: Łatwiej byłoby zapełnić spodek poczas finału THL, niż np. na mecze Repry.
  • Arma: Żeby zapełniać cokolwiek to najpierw kibicom trzeba pokazać ten sport bo poza Południem i Toruniem to mało kto wie że w PL jest hokej. Jak nie było klubu z ekstraklasy w mieście to raczej nowy widz się nie dowie o tym sporcie.
  • PanFan1: I tak i nie Arma, jak byłem w styczniu u siebie, spotkałem młode małżeństwo z trójką dzieci u nas na hali przed meczem - poznaniacy - przyjechali w koszulkach "koziołków", bo chcieli obejrzeć polską ligę i Podhale. W Nottingham (na MŚ) była masa Polaków z Gdańska, ale i z Bydgoszczy byli i wrocławiaków spotkałem, nie jest zaś tak że ten nasz hokej jest całkiem nieznany
  • PanFan1: Poza tym wracając do finału THL, mecze będą w TVP, będą zapowiedzi, gdyby było to ogarnięte w spodku, masz pełną halę na bank, was z Oświęcimia przyjechałoby "legion", Gieksy na pewno nikt nie musiałby namawiać, a i takich wolnych strzelców jak w tym przypadku mnie, dwa razy powtarzać nie trzeba by było, no tylko trzeba wpierw się za to było zabrać
  • m1chas: Biletów na sobotę online już nie ma 🙂
  • Arma: Bilety na spodek by się wyprzedały od razu ale zabezpieczenie takiej imprezy to byłby horror dla służb.
  • PanFan1: Arma proszę cię, nie wymyślaj, skoro inne dyscypliny można zorganizować i wszędzie indziej można, to i hokej by się dało, tylko trzeba najpierw chcieć.
  • J_Ruutu: Problemem nie jest zabezpieczenie spodka, lecz zrobienie i utrzymanie tam lodu.
  • PanFan1: kiedyś się robienie lodu w spodku udawało, chyba że teraz aparatura już niedomaga ?
  • hubal: władzom się nie opłaca , mniej kasy do zajumania
  • hokej_fan: Bilety online na sobotni mecz w Oświęcimiu wyprzedane
  • hokej_fan: Będzie się działo
  • Hokejowy1964: Aparatura, w trakcie ostatniego remontu, została że to tak ujmę "zdekompletowana". To po pierwsze. Po drugie biletów sprzedało by się max 3, w porywach 4 tysiące i taka liczba w Spodku słabo wygląda. Duża część biletów trafiłaby do kibiców sukcesu i oni już nie stworzą takiej atmosfery jaką mamy na małej hali. Spodek jest we władaniu tak zwanego "operatora" a oni nie są skorzy do współpracy z Klubem, Del karnie mówiąc. W wielkim skrócie to tyle.
  • hokej_fan: Biletów na mecze sobota-niedziela w Oświęcimiu, online już niema. Rozeszły się w kilka godzin.
  • Arma: Ale kibic sukcesu nie ma stworzyć atmosfery. Ma kupić bilet, kupić jedzenie i być liczbą w sprawozdaniu. Niestety ale dla żywotności dyscypliny, kibice sukcesu są najważniejsi. Każdy kto chodzi na hokej regularnie, będzie chodzić dalej, to bańka tak wąska i zamknięta na nowe osoby. Kiedyś jak ta dyscyplina się nie zawinie w kraju, będzie trzeba zburzyć małe obiekty i zbudować większe dla kibiców którzy przyjdą na mecz raz w miesiącu albo od świeta
  • uniaosw: Zakładając że było 2000(na pewno nie mniej) biletów online na każdy dzień online to dzisiaj poszło w sumie 4000 biletów, Brawo
  • uniaosw: Bez tego drugiego online oczywiście
  • omgKsu: Brawo kibice z miast finalistów :)
  • hokej_fan: Hasło się sprawdza. "Oświęcim - tu się dzieje"
  • PanFan1: To o tym Hokejowy nie wiedziałem, czyli w spodku lodu nie uświadczy. Ale co do możliwej ilości sprzedanych biletów na taki event to z Tobą zapolemizuję, myślę że ze 3K to sam Oświęcim by łykał, u nich nikogo na hokej zapraszać nie trzeba, a mają blisko do Kato. Waszych też przecież byłoby dużo, no i jeszcze wonych strzelców też by było sporo.
  • Hokejowy1964: PanFan moim zdaniem w naszych realiach jest niewykonalne to co proponujesz.. Nie przy tej mentalności kibiców.
  • PanFan1: Masz ich na co dzień, więc trudno mi z Tobą o tych sprawach dyskutować, chociaż tyscy i nowotarscy pokazali ostatnio że da się.
  • Hokejowy1964: Wy kibicowsko jesteście inaczej postrzegani. Nie wyobrażam sobie takiego klimatu za kilka dni na meczach finałowych. Za dużo naleciałości kibolskich z piłeczki skopanej niestety....
  • Luque: Nitrasa zaproście do młyna... polansuje się chłop trochę ;p
  • rober03: A ja bym tak obejrzał finał przy piwku pokomentował nawet trochę sobie nawzajem podokuczał a potem pogratulował zwycięzcy i wrócił do domu
  • KOS46: Myślę, że "Spodek" przy tym zainteresowaniu wydarzeniem wśród kibiców, to mógłby zostać szczelnie wypełniony. Już na PP z Tychami w Krynicy oświęcimianie zdominowali trybuny, i nie myślę tu jedynie o sektorze kibolskim. W Katowicach, do których mamy blisko to myślę, ze przy takim głodzie sukcesu to 3000 mogłoby się wybrać. A i nasi kibole mają tam wielu przyjaciół. Mogłoby być grubo... Miejscowych też przyszłoby dużo więcej niż do małej hali.
  • tombot64: To na szczęście czysta fantastyka i pobożne życzenia, najwięcej kibiców Unii to by przyjechało wyremontować spodek z Chorzowa haha, zapomnijcie.
  • hanysTHU: Jeszcze bilety w rozsądnej cenie i byłoby pełno. Byłem na zagranicznych gwiazdach ligi vs repra i było pełno. Bilety były wtedy po dychę;) Z górnych miejsc nie widać krążka ale był full.
  • flashki80: ale na co komu "kibice" kerzy nawet kolory linii by pomylili? Dla Małopolan: ci z chorzowa wam przetłumaczą
  • flashki80: P.S. oby ten głód nie został zaspokojony...
  • PanFan1: Ludzie o co tu chodzi z tym Chorzowem ?
  • Luque: O to, że Unia z kibolami Ruchu się przyjaźni ;)
  • Andrzejek111: Nie Unia, tylko kibole Unii
  • PanFan1: Przecież Chorzów ma nie wiele wspólnego z hokejem, choć kibicować każdemu wolno.
  • hubal: Ruch 3yma z Wisłą K a Unia Oś kibicuje Wiśle PanieF1
  • Luque: Jeśli chodzi o sport to kiedyś przed meczem reprezentacji chciałbym usłyszeć prawdziwy hymn Polski
  • Luque: https://m.youtube.com/watch?v=PsUIGY_b99M&pp=ygUEUm90YQ%3D%3D
  • S'75: Nie Unia Oświęcim kibicuje Wiśle...tylko kiedyś dużo osób jeździło na Wisłę i był to raczej FC niż jakaś zgoda ...czy jak tam zwał...
  • RafałKawecki: Ja tam kibicuję tym co aktualnie grają z GTS Wisła. Ten klub zawsze będzie mi się kojarzył z milicją.
  • TenHasek;): Ogólnie to [****] WRWE i tyle w temacie piłkarskim 🤣
  • hanysTHU: https://zrzutka.pl/wvffcv
  • hanysTHU: Kiedyś nie do pomyślenia żabskocygański układ idealny. Bez napinki...
  • PanFan1: dzięki Hubi ino po co to się do hokeja pcho ?
  • hanysTHU: Nie tylko przez Wisłę, pod koniec lat osiemdziesiątych na Cichej często skandowano na trybunach Unia Oświęcim. A z Wisłą wtedy była kosa. Sztamę Ruch miał z Jagiellonią. A ta Unia na Ruchu mogła być przez Waldka Waleszczyka wychowanka Zatorzanki ,który grał później w Unii z której przeszedł do drużyny niebieskich i zdobył z nią tytuł mistrza Polski w pamiętnym 1989 roku.
  • S'75: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mieczys%C5%82aw_Szewczyk
  • S'75: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Waldemar_Waleszczyk
  • S'75: To chyba o Miecia Szewczyka Ci bardziej chodziło:)
  • S'75: A tu jeszcze taka ciekawostka że strony kibiców Widzewa Łódź...
    Innym przykładem takiego wczesnego „układu” byli kibice Unii Oświęcim. Jesienią 1988r. podczas pamiętnego meczu w Białymstoku Jagiellonia – Widzew (debiut Jagi w I lidze) na trybunach pojawiło się także 3 kibiców Unii Oświęcim, która w tamtym czasie miała zgodę z kibicami Ruchu Chorzów. Goście z Oświęcimia chcieli wówczas zrobić zgodę z „Jagą” i przy okazji nawiązali także przyjazne stosunki z obecnymi na tym spotkaniu kib
  • S'75: Kontaktów szerszych raczej nie było, choć watro podkreślić, że gdy na początku lat 90tych ŁKS grał w ramach rozgrywek hokejowych (słynny come back Stopczyka) to przybyli na halę fani Unii przychylnie wyrażali się o Widzewie, co z oczywistych względów nie podobało się gospodarzom, więc były ganianki na hali. Wśród gości raczej fanów Widzewa nie było (lub pojedyncze osoby) dlatego też relacje te „umarły” śmiercią naturalną
  • hanysTHU: Tak jest!!! Pomyliłem zawodnika. Czuwaj!
  • hanysTHU: Skąd ten Waldemar mi się wziął?
  • hanysTHU: Jeżeli ktoś to pamięta to ma prawo do lekkiej sklerozy ;)
  • PanFan1: S'75 - nikogo nie obrażając, ale to co tu odpisujesz, jakieś nawiązywanie zgód itd. - dla mnie osobiście - jest kompletnie idiotyczne. Po co to komu ?
  • hanysTHU: Historia panie, historia!
  • hanysTHU: Nawiązanie do dzisiejszych zgód i układów.
  • PanFan1: Przyjeżdżam na mecz w koszulce drużyny której kibicuję, zajmuję kulturalnie wykupioną i przeznaczoną dla mnie miejscówkę, nikogo nie obrażam, zachowuję się kulturalnie, po cholerę jakieś "zgody" i inne takie ... ? Tyscy i nowotarscy kibice parę dni temu udowodnili że w Polsce to również jest możliwe.
  • PanFan1: Mam nadzieję że to rozejdzie się szerzej po innych hokejowych obiektach, a kopana niech robi co chce, mam na nią całkowicie wyepane ;)
  • emeryt: jest tu jakiś detektorysta?
  • hanysTHU: W grupach lepszy doping a pikniki niech siadają gdzie chcą 😛
  • Oilers: Widzieliście logo orlen na koszulkach litvinowa?
  • omgKsu: Oczywiście.
  • hanysTHU: I na tafli.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe