Znamy już finalistów.W M.Boleslav zastrajkowali kibice
Po 41 latach zespół Komety Brno ponownie awansował do finału czeskiej extraligi. Ich przeciwnikiem będą hokeiści Pardubic. Tak się składa, że oba zespoły mają największą ilość kibiców w całej lidze, co może stanowić wielki problem z oglądaniem na żywo tej serii. W Brnie zapowiedziano już, że ci co nie dostaną biletów będą mogli finałową rywalizacje obejrzeć na specjalnych telebimach umieszczonych na głównym placu miasta.
Zespół ze stolicy Moraw dzieli z legendarnym LTC Praga drugie miejsce w tabeli wszechczasów rozgrywek hokejowych u naszych południowych sąsiadów. O ile jednak najsłynniejszy stołeczny klub hokejowy już nie ma szans na poprawienie swojego imponującego dorobku, składającego się z 11 tytułów mistrzowskich ( klub ten padł ofiarą komunistycznego reżimu jako tzw. siedlisko burżuazji, m.in przez to, że pełna nazwa - Lawn Tennis Cercle kojarzyła się czeskim komunistom z najbardziej znienawidzoną przez nich w tym czasie grą jaką był tenis ), to Kometa ma w tym roku okazję, aby zrównać się z Duklą Jihlava, która zdobyła jeden tytuł więcej. Ostatnie mistrzostwo brneńscy hokeiści zdobyli w 1966 roku i tylko fani hokeja z Czeskich Budziejowic, dokładnie 15 lat dłużej czekają, aby ich pupile ponownie sięgnęli po najwyższe laury w ligowych rozgrywkach.
Przeciwnikiem Komety w półfinale byli hokeiści Pilzna, mający w swoich szeregach kilku sławnych weteranów ( m.in. Jaroslav Modrý, František Kaberle, Martin Straka ). Jednak połodniowomorawski klub na ławce trenerskiej ma chyba najlepszego trenera ostatnich lat w extralidze jakim jest Zdenék Venera. Szkoleniowiec ten do tej pory wprowadził wraz z Kometą trzy różne zespoły do finałów extraligi, z K.Warami zdobył mistrzostwo, natomiast brneński klub jest pierwszy, który awansował na ten szczebel rozgrywek grając fazę wstępną play - off. Cała seria półfinałowa, na którą składało się pięć spotkań była niezwykle zacięta, obfitowała w doskonałe tempo, dużą ilość twardych, aczkolwiek czystych starć tak pod bandami , jak i na całym lodowisku i wieloma niesamowitymi interwencjami bramkarzy z obu stron. W Komecie ponownie wielką klasę potwierdzili bramkarz Jiří Trvaj, który w dwóch pojedynkach zachował czyste konto, oraz napastnikTomášDivíšek. W drużynie Pilzna tradycyjnie klasą dla siebie był M.Straka, chociaż nieco zabrakło jego punktów w półfinałowej rywalizacji. Aż cztery mecze zakończyły się różnica jednej bramki i dopiero w piątym spotkaniu hokeiści Brna, głównie dzięki szybko strzelonym trzem golom w pierwszych pięciu minutach pierwszej tercji nie pozostawili rywalom złudzeń kto jest lepszy. Na uwagę zasługuje też postawa ponad 8000 widzów zgromadzonych wČEZ Arenie w Pilznie, którzy dwie minuty przed końcem trzeciej tercji piątego meczu owacją na stojąco podziękowali obu zespołom za dostarczone emocje.
HC PLZEŇ 1929 - HC KOMETA BRNO 1:4 w meczach ( 3:4; 0:1; 0:1; 3:2; 2:7).
W drugim półfinale spotkali się hokeiści Pardubic i Liberca.Po czterech pierwszych spotkaniach był rezultat remisowy. W przeciwieństwie do pierwszej pary tu hokeiści nie zawsze walczyli w duchu fair - play i stąd wzięły się odsunięcia od dwóch spotkań dla pardubickiego obrońcy AlešaPíšy i libereckiego napastnika Jaroslava Kudrny. O ile jeszcze brak tego pierwszego nie wpłynął zbytnio na poczynania teamu z miasta pierników, to już nieobecność doświadczonego zawodnika, który jeszcze niedawno grał w KHL praktycznie rozstrzygnęła o losach rywalizacji. Po totalnej klęsce w Pardubicach w piątym meczu Białe Tygrysy musiały wygrać u siebie, aby jeszcze przedłużyć swoje nadzieje na pierwszy w historii klubu awans do finałów. Jednak w szóstym meczu brak wspomnianego wyżej J.Kudrny był szczególnie widoczny, bowiem miejscowym ( Liberec ) brakowało wykończenia w akcjach. W dodatku gościom udało się zdobyć dość łatwo trzy bramki i na nic zdał się szturm gospodarzy w trzeciej tercji - wystarczyło to tylko do zdobycia dwóch bramek, ale potem stracili czwartego gola przy grze bez bramkarza.
HC ČSOB POJIŠŤOVNA PARDUBICE - BÍLÍ TYGŘI LIBEREC 4:2 w meczach ( 3:5; 4:2; 1:2; 3:1; 8:1; 4:2 ).
Pierwszy mecz finałowy zostanie rozegrany 9 kwietnia. Pardubice liczą na to, że zawsze, kiedy wygrywali w play - off z Libercem sięgali po mistrzowski tytuł. Kometa natomiast w tegorocznych rozgrywkach posezonowych wyeliminowała już pierwszą i drugą drużynę po rundzie zasadniczej, teraz czas na trzecią, czyli Pardubice. Warto też zwrócić uwagę, że pomimo tego, że Kometa grała dodatkowo fazę wstępną play - off to ma tylko dwa rozegrane mecze więcej niż rywale, także nie można tu liczyć na zmęczenie graczy.
W walce o uniknięcie baraży tylko Slavia na razie ma pewne miejsce w przyszłorocznej extralidze. W najgorszej sytuacji jest M. Boleslaw, która na dwie kolejki przed końcem traci 5 punktów do przedostatnich K.Warów. Ostatnio kibice klubu M. Boleslaw nie przyszli na ich mecz z K. Warami a w tzw. kotle umieścili napis, który można tak przetłumaczyć: wam się nie chce grać, nam się nie chce was dopingować. Trudno odmówić racji rozgoryczonym fanom zespołu, który od awansu do extraligi trzy lata temu zawsze grał w barażach, bowiem w tym roku M. Boleslaw ma skład personalny, który absolutnie nie predysponował tego jednego z najstarszych czeskich klubów do gry o utrzymanie. W finale pierwszej ligi na razie remis 2:2, ale tu rozgorzała dyskusja na temat przepisu, który pozwala praktycznie w nieograniczonym zakresie korzystać tak Usti, jak i Chomutowowi z zawodników klubów extraligowych, które zakończyły już sezon. Wystarczy tylko odpowiednio skonstruować umowę o wypożyczeniu i zawrzeć ją przed końcem okna transferowego, jednak wydaje się, że nie ma to nic wspólnego z duchem sportowej rywalizacji.
Komentarze