Najdłuższa seria zwycięstw w księdze Rekordów Guinnessa
Walijski klub Cardiff Devils zostanie wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa dzięki najdłuższej serii zwycięstw w historii zawodowego hokeja.
W trakcie ostatniego sezonu brytyjskiej ligi EIHL walijski zespół między 31 października 2010 a 15 stycznia 2011 wygrał 21 ligowych spotkań z rzędu. Przedstawiciele Księgi Rekordów Guinnessa potwierdzili, że wynik Cardiff Devils spełnia stawiane przez nich wymogi, dzięki czemu "Diabły" są już oficjalnie rekordzistami świata. Podopieczni Gerada Adamsa de facto wygrali w tym sezonie 22 mecze z rzędu, ale pucharowy mecz z Hull Stingrays z 30 października, który rozpoczynał serię nie może być wliczony do rekordowego osiągnięcia.
- To wspaniałe dokonanie. Oczywiście w tamtych dniach nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Wiedzieliśmy, że bijemy rekordy EIHL, ale nie spodziewaliśmy się, że będziemy też rekordzistami świata - mówi trener Adams. W styczniu klub z Cardiff wygrywający mecz za meczem wystąpił przy pomocy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) do przedstawicieli Księgi Rekordów Guinnessa z pytaniem o najdłuższą zwycięską serię w historii hokeja. Wówczas ogłoszono, że za taką uznawana jest passa 25 wygranych Kitchener Rangers w lidze OHL w 1984 roku.
Są to jednak rozgrywki juniorskie, a Cardiff Devils zostali rekordzistami wszech czasów wśród zawodowców. W trakcie swojej passy drużyna ze stolicy Walii pokonała wszystkich ligowych rywali i wygrała we wszystkich halach w całej EIHL. W 21 wliczanych do rekordu meczach "Diabły" strzeliły 111, a straciły 38 goli. Mimo to i mimo że w Wielkiej Brytanii mistrzem kraju zostaje zwycięzca sezonu zasadniczego zespół z Cardiff zajął w lidze dopiero 2. miejsce.
Na ironię zakrawa fakt, że przy równej liczbie punktów rywalizację o tytuł z Sheffield Steelers walijska ekipa przegrała... mniejszą liczbą zwycięstw. - Mistrzostwo kraju jest dla każdej drużyny najważniejszym celem i będziemy w nie mierzyć w najbliższym sezonie. Nie możemy obiecać kolejnych rekordów świata, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy - mówi Gerad Adams.
Także zawodnicy, którzy pobili rekord przyznają, że nigdy nie był on ich celem. - To naprawdę niesamowita rzecz. Nigdy nie pomyślałbym, że znajdę się w takiej księdze, ale nikt wtedy nie myślał o biciu jakichś rekordów - mówi kanadyjski obrońca, Mark Smith. - Zawsze po wyjściu na lód chcieliśmy dać z siebie wszystko i to się sprawdzało. Tak się szczęśliwie złożyło, że mieliśmy dobrych zawodników i dobrą drużynę, co pomogło nam wygrywać mecze w serii.
Komentarze