Maciej Urbanowicz: Zagraliśmy jak na lidera przystało
O zakończonym turnieju Pucharu Polski w Nowym Targu rozmawiamy z zawodnikiem Comarch Cracovii Maciejem Urbanowiczem, zdobywcą dwóch bramek w finałowym meczu z nowotarskim TatrySki Podhalem.
HOKEJ.NET: Rok kończycie w dobrych nastrojach. Zdobyliście Puchar Polski oraz jesteście liderem Polskiej Hokej Ligi. To z pewnością idealny prezent świąteczno-noworoczny dla kibiców?
Maciej Urbanowicz: - Nie tylko dla kibiców, ale również dla nas czyli drużyny. W końcu zatrybiliśmy, graliśmy naprawdę fajny hokej. Nasza gra była przemyślana i praktycznie nie popełnialiśmy błędów. Graliśmy kombinacyjnie i nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. W ofensywie byliśmy skuteczni, czego efektem było osiem goli w turnieju. Drużyna ciężko pracowała w tym meczu. Widać, że to wszystko idzie w dobrym kierunku.
We wcześniejszych potyczkach z tą skutecznością bywało jednak różnie. Choćby w ostatnim ligowym meczu z Unią Oświęcim (4:3), gdzie przez długi czas nie mogliście zdobyć gola.
- Można powiedzieć, że wcześniej przepychaliśmy te zwycięstwa i o końcowy wynik musieliśmy drżeć do ostatnich minut meczu. Nie graliśmy ładnie, ale jakoś zawsze udawało się sięgnąć po trzy punkty. Dziś w końcu zagraliśmy jak na lidera przystało. Zwyciężyliśmy pewnie o czym świadczy wynik 5:0.
Zapewne nie spodziewaliście się, tak wysokiej wygranej?
- Mecze w Nowym Targu zawsze są ciężkie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ściany będą pomagać gospodarzom. Podhale to dobra drużyna, co udowodniła w pierwszym meczu, pokonując GKS Tychy. Wiedzieliśmy jednak, że stać nas na zwycięstwo, ale mimo wszystko woleliśmy zagrać z nimi niż z tyszanami, z którymi w tym sezonie jeszcze nie zwyciężyliśmy.
Wróćmy jeszcze do meczu z JKH GKS Jastrzębie. Jak skomentujesz kuriozalnego gola, jakiego strzelił sam sobie David Zabolotny?
- Jest mi szkoda Davida, bo to naprawdę ambitny i utalentowany młody chłopak, który ma duży potencjał i w przyszłości może być podporą reprezentacji. No cóż to już się zdarzyło i tego się nie cofnie. Mam nadzieję, że szybko się po tym podniesie i życzę mu jak najlepiej.
Ten turniej powoli przechodzi do historii, a już za niedługo wracają ligowe rozgrywki. Już 3 stycznia podejmiecie na swoim lodowisku drużynę z Sanoka.
- Teraz mamy krótki czas na świętowanie, zwłaszcza że Sylwester jest blisko, ale od Nowego Roku będziemy już przygotowywać się do tego meczu. Sanok w ostatnim czasie wzmocnił się kadrowo i może być groźny dla każdej drużyny. Z pewnością to nie jest ta sama ekipa co na początku sezonu i czeka nas ciężki mecz.
A jakie są Twoje sylwestrowe plany?
- A to już zachowam dla siebie i nie zdradzę (śmiech).
Rozmawiał: Łukasz Sikora
Komentarze