Kolejne zwycięstwo w Pucharze Polski
Tyszanie wygrali drugi mecz Pucharu Polski. Tym razem GKS okazał się zespołem lepszym od Nesty Karaweli Toruń. Mecz zakończył się wynikiem 5:2.
Już od samego początku to spotkanie układało się po myśli tyszan, którzy w pierwszej minucie za sprawą Łukasza Sośnierza wyszli na prowadzenie. Gospodarze byli szybsi od przeciwników, efektem czego była kolejna bramka. Miejscowi wykorzystali liczebną przewagę na lodzie i Roman Simicek ulokował gumę w siatce. Pomimo dobrej postawy tyszanie nie ustrzegli się błędów. Grający w podwójnej przewadze gospodarze nie upilnowali Wojciecha Jankowskiego, który ruszył z indywidualną akcją. Marek Rączka miał sporo szczęścia podczas tej obrony.
W drugiej odsłonie Adam Bagiński popisał się efektownym golem posyłając krążek między Michałem Plaskiewiczem, a słupkiem bramki. Nowy kapitan tyszan pokazał się dziś z dobrej strony, bowiem po jego podaniu Łukasz Sokół dostawił tylko kij i skierował gumę prosto do bramki przyjezdnych. Swoją pierwszą oficjalną bramkę w barwach GKS-u zdobył Tomasz Kozłowski, który podniósł prowadzenie tyszan w spotkaniu na 5:0.
Ostatnia tercja nie należała do najlepszych w wykonaniu miejscowych. – Zagraliśmy dwie bardzo dobre tercje, dużo lepsze niż w meczu z Nowym Targiem. Lepiej podawaliśmy krążek i byliśmy szybsi. Udawało nam się wyprowadzać składne akcje, padały fajne bramki. Dwie tercje zagraliśmy dobrze, ale znowu nie zagraliśmy do końca i jesteśmy na siebie z tego powodu źli. Trzecia tercja zniszczyła cały obraz gry, który stworzyliśmy w pierwszej i drugiej odsłonie. Zabrakło nam koncentracji, złapaliśmy niepotrzebne kary. Prowadziliśmy 5:0 i chyba źle to na nas podziałało – tłumaczył po meczu Bagiński. Pierwsze trafienie dla Nesty Toruń zapisał na swoim koncie Tomasz Ziółkowski, który strzelił nad leżącym bramkarzem, a niespełna dwie minuty przed końcem spotkania przewagę GKSu zmniejszył Bartosz Pieniak. - Chcieliśmy zdobyć kolejne bramki, ale to się nam nie udało. Marek Rączka bardzo dobrze bronił w dzisiejszym spotkaniu. Szkoda, że nie pomogliśmy mu zachować czystego konta – zakończył Adam Bagiński.
GKS Tychy - Nesta Karawela Toruń 5:2 (2:0, 3:0, 0:2)
1:0 Sośnierz - Da Costa (1:00)
2:0 Simicek - Woźnica - Sokół (8:05) 5/4
3:0 Bagiński - Simicek (24:52) 4/5
4:0 Sokół - Bagiński - Simicek (32:34)
5:0 T.Kozłowski - Sośnierz (38:43)
5:1 Ziółkowski - Maj - Smeja (53:58) 5/4
5:2 Pieniak - Winiarski - Kalinowski (58:34)
GKS Tychy: Rączka (Sobecki) - Sokół, Jakes; Bagiński (2), Simicek, Woźnica (4) - Csorich (2), Kotlorz (2); Sośnierz, Da Costa, Witecki- Wanacki, Gwiżdż; T.Kozłowski, M.Kozłowski (2), Przygodzki - Ciura,Majkowski; Sowa, Galant, Banachewicz (4).
Nesta Toruń: Plaskiewicz (Witowski) - Bluks (4), Koseda; Bomastek, Kuchnicki (2), Marmurowicz (2) - Smeja, Maj; Jankowski, Dzięgiel (2), Ziółkowski - Porębski, Lidtke; Połącarz, Chrzanowski, Gościmiński - Winiarski, Kalinowski (2), Pieniak (2).
kary: 16:14 min. (4:8, 4:2, 8:4)
strzały: 42:20 (19:7, 13:3, 10:10)
autor: Magda
Komentarze