Puchar zostaje w Tychach
Mecz finałowy Pucharu Polski był fantastyczną promocją hokeja. Kibice zobaczyli wiele ciekawych akcji oraz sześć bramek, a momentami na lodzie było bardzo gorąco. GKS Tychy był nieco lepszy i ostatecznie wygrał 4:2.
W pierwszej tercji zdecydowaną przewagę mieli obrońcyPucharu. Zawodnicy GKS od pierwszych minut narzucili swój styl gry i pewniekontrolowali przebieg spotkania. Już w 4 minucie tyszanie objęli prowadzenie, awszystko za sprawą Ladislava Pacigi, który wykorzystał dokładne podanieParzyszka i nie dał szans Elżbieciakowi. Sześć minut później, groźnie na bramkęNaprzodu uderzał Tomasz Wołkowicz. Tym razem bramkarz gości nie dał sięzaskoczyć. Chwilę później na ławce kar wylądował Gwiżdż. Podczas gdy tyszaniegrali w przewadze, szansę na podwyższenie miał Michał Woźnica, jednak jegostrzał był zbyt czytelny dla bramkarza gości. Co nie udało się Woźnicy, udałosię Bagińskiemu, który w 13 minucie podwyższył na 2:0. Chwilę po tym,kontaktową bramkę mógł strzelić Gwiżdż, ale jego strzał z niebieskiej niesprawił większego kłopotu Sobeckiemu. Przed końcem pierwszej tercji szansebramkową miał jeszcze Jakes, jednak po jego strzale Elżbieciak pewnie obroniłparkanem.
Druga odsłona to festiwal kar, który rozpoczął się odmocnego uderzenia gości. Już w 23 minucie, najsprytniej pod bramką GKS zachowałsię Słodczyk i umieścił krążek w bramce. Chwilę po tym, pierwszą karą w tejtercji, został ukarany Bagiński. Od tego momentu goście uzyskali przewagę, a cochwilę sędziowie ułatwiali im zadanie odsyłając tyszan na ławkę kar. W 24minucie, mocno na bramkę GKS uderzał Pawlak, tym razem Sobecki nie dał sięzaskoczyć. W 26 minucie sytuacja na lodzie nieco się zaogniła. Po krótkiejprzepychance między zawodnikami obu drużyn, sędzia odesłał na ławki kar Krzaka,Wołkowicza i Bagińskiego z GKS oraz Pavlisa i Sowińskiego z Naprzodu. W 28minucie wyrównać mógł ponownie Artur Gwiżdż, ale krążek po jego potężnym strzale minąłminimalnie bramkę. Trzy minuty później, po faulu na Grycu, Tomasz Wołkowiczzostał ukarany karą meczu, a gospodarze musieli grać przez pięć minut wosłabieniu. Co więcej, chwilę później Krzysztof Śmiełowski wystrzelił krążek pozataflę i on także zasiadł na ławce kar. Goście z Janowa wykorzystali podwójnąprzewagę, a wszystko za sprawą Jóźwika, który umieścił krążek między parkanamityskiego bramkarza. Przed końcem drugich dwudziestu minut, GKS zdołał ponowniewyjść na prowadzenie. Bramkę do szatni strzelił Tomasz Proszkiewicz.
W ostatniej tercji kar było zdecydowanie mniej, a tempospotkania trochę spadło. Gra była wyrównana z lekkim wskazaniem na gospodarzy.W 50 minucie, po faulu na Proszkiewiczu sędzia podyktował rzut karny, któregoAdrian Parzyszek nie potrafił zamienić na bramkę. Chwile później GKS prowadził4:2. Michał Elżbieciak obronił strzał Pacigi, ale przy dobitce Parzyszka byłjuż bezradny. W 56 minucie w świetnej sytuacji był Jakub Witecki, który dostałdokładne podanie przed bramkę. Młody zawodnik GKS nie zdołał przechytrzyć bramkarzagości i wynik spotkania już się nie zmienił.
Po spotkaniu został wręczony nowy Puchar Polski oraz nagrody indywidualne.
- Chyba za wcześnie uwierzyliśmy, że puchar jest nasz. Wdrugiej tercji za bardzo się rozluźniliśmy. Całe szczęście, że udało mi sięstrzelić bramkę przed końcem drugiej odsłony. Muszę powiedzieć, że to byłnajtrudniejszy mecz z Naprzodem w tym sezonie – powiedział Tomasz Proszkiewicz.
- Obie drużyny zagrały ładny hokej. Mecz stał na naprawdęwysokim poziomie i chciałbym pochwalić swoją drużynę za wyrównaną walkę. Każdymecz jest inny. Wczoraj musieliśmy wygrać, dzisiaj już niekoniecznie –powiedział trener Lehocky.
- Również uważam, że mecz stał na wysokim poziomie. Obiedrużyny stworzyły dobre widowisko. W drugiej tercji sami skomplikowaliśmy sobieżycie. Dobrze, że nie straciliśmy więcej bramek w grach w osłabieniu. Uważam,że poziom turnieju był wysoki – zakończył trener Vavrecka.
GKS Tychy – Naprzód Janów 4:2 (2:0, 1:2, 1:0)
3:49 1:0 Paciga – Parzyszek
12:23 2:0 Bagiński – Wołkowicz 5/4
21:23 2:1 Słodczyk - Pohl
31:41 2:2 Jóźwik – Pavlis 5/3
39:51 3:2 Proszkiewicz 4/4
52:34 4:2 Parzyszek – Paciga – Bacul
Kary: 41 (20 min Wołkowicza) - 20
Widzów : 2700
GKS Tychy: Sobecki – Kotlorz, Śmiełowski (2); Bacul,Parzyszek, Paciga – Mejka, Jakes (4); Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica – Sokół,Majkowski (2); Wołkowicz (27), Krzak (2), Bagiński (4) – Matla, Matczak;Maćkowiak, Galant, Witecki.
Naprzód Janów: Elżbieciak – Kuilk, Kurz; Kubenko (2),Słowakiewicz, Pavlis (4) – Zatko, Pawlak; Elżbieciak (2), Gryc, Jóźwik –Bernacki (2), Gretka (2); Pohl (2), Jastrzębski (2), Słodczyk – Działo, Gwiżdż(2); Sośnierz, Sowniński (2).
Komentarze