Szósty finał tyszan
GKS Tychy pierwszym finalistą Pucharu Polski. Podopieczni Jiříego Šejby bez większych problemów pokonali JKH GKS Jastrzębie 6:1.
- Cieszymy się ze zwycięstwa i już regenerujemy siły na jutrzejsze starcie. Z kim wolelibyśmy zagrać? Nie myślimy o tym. Zobaczymy, kogo przydzieli nam los - mówi Jarosław Rzeszutko, środkowy GKS Tychy.
Dwa szybkie ciosy
Tyszanie rozpoczęli „z wysokiego C” i w ciągu zaledwie 61 sekund zdobyli dwie bramki. Najpierw sposób na Przemysława Odrobnego znalazl Łukasz Sokół, który popisał się precyzyjnym uderzeniem w okienko. Chwilę później dogranie Jarosława Rzeszutki wykorzystał Pavel Mojžíš i grupka kibiców z Tychów miała kolejne powody do zadowolenia.
- Można powiedzieć, że te bramki były dla nas pozytywnym impulsem. Na pewno dzięki nim grało się nam łatwiej - przyznał „Rzeszut”.
Jastrzębianie szukali kontaktu z rywalem, ale nie mieli pomysłu na to, by zaskoczyć Štefana Žigardy'ego. Pod koniec pierwszej tercji kontaktowego gola mógł zdobyć Maciej Urbanowicz, ale krążek po jego uderzeniu zatrzymał się na poprzeczce.
Tyskie punktowanie
Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej odsłonie. W 28. minucie na 3:0 podwyższył Maksim Kartoszkin, który strzałem z linii bulika zaskoczył Odrobnego. Po trafieniu rosyjskiego napastnika „Wiedźmin” opuścił swój posterunek, ustępując miejsca Davidowi Zabolotnemy.
20-letni golkiper czyste konto utrzymał przez zaledwie 39 sekund. Skapitulował po strzale Adama Bagińskiego, który dopełnił formalności po podaniu Michała Woźnicy. Ten sam zawodnik w 52. minucie zdobył szóstego gola dla tyszan.
Okrasą meczu było trafienie Kacpra Guzika na 5:0. Zadziorny skrzydłowy po dobrym dograniu Jarosława Rzeszutki huknął po lodzie, nie dając żadnych szans Zabolontemu.
W 54. minucie honor jastrzębian uratował Jan Steber, umieszczając gumę w krótkim rogu tyskiej bramki.
Tyszanie po raz szósty wywalczyli awans do wielkiego finału Pucharu Polski.
Powiedzieli po meczu:
Robert Kalaber, JKH GKS Jastrzębie: - Był to słaby mecz w naszym wykonaniu. Przez całe spotkanie rywal był od nas lepszy i przeważał na lodzie. Tyszanie przeprowadzali szybsze akcje i wygrywali w pojedynkach jeden na jeden. Nie obwiniałbym po tym spotkaniu Przemka Odrobnego, gdyż przy dwóch pierwszych bramkach nie zawinił. Przy trzecim trafieniu popełnił błąd więc zareagowaliśmy i zmieniliśmy bramkarza
Krzysztof Majkowski, trener GKS Tychy: - Dzisiejsze spotkanie rozpoczęliśmy bardzo dobrze, dwie szybkie bramki pozwoliły nam spokojnie rozgrywać krążek. Grało nam się dobrze i w zasadzie wychodziło nam dzisiaj wszystko, co sobie zakładaliśmy. Ten mecz wbrew pozorom nie był dla nas łatwy i kosztował nas dużo sił. Na szczęście mamy teraz czas na szybką regenerację i odpoczynek. Był to pierwszy mecz hokejowy na tej hali i wszyscy zawodnicy byli zadowoleni ze stanu lodu. Co prawda szatnie nie są do końca przygotowane i dopasowane do warunków hokejowych. Głównie chodzi tutaj o wykładzinę i brak szafek na sprzęt hokejowy.
JKH GKS Jatrzębie – GKS Tychy 1:6 (0:2, 0:3, 1:1)
0:1 - Sokół - Woźnica, Pociecha (00:30),
0:2 - Mojžíš - Rzeszutko (01:01),
0:3 - Kartoszkin – Galant (27:15),
0:4 - Bagiński – Woźnica (27:55),
0:5 - Guzik – Rzeszutko, Kuzin (39:57),
0:6 - Bagiński – Woźnica, Sokół (51:12),
1:6 - Steber – Bryk (53:36, 5/4)
Sędziowali: Maciej Pachucki i Włodzimierz Marczuk (główni) – Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 8-12.
Strzały: 30-40
Widzów: 5500.
JKH: Odrobny (od 27:16 Zabolotny) - Rompkowski, Ałeksiuk; L. Laszkiewicz, Bondarew, Urbanowicz - Bryk. Górny; Kulas, Steber, Danieluk (2) – Protivný, Němeček F. Drzewiecki, M. Plichta, Ł. Nalewajka - T. Pastryk, K. Kantor; Marzec, R. Nalewajka, Przygodzki (6).
Trener: Robert Kalaber
GKS Tychy: Žigárdy – Pociecha, Sokół; Vitek, Bagiński, Woźnica – Wanacki, Besch (2); Kolusz, Kartoszkin (2), Galant – Ferenc, Mojžíš (2); Guzik, Rzeszutko (2), Kuzin (4) oraz Kotlorz, Majoch, Rożycki.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze