Słaboń: Nikt na nas nie stawiał
- Faworytem całego turnieju finałowego był GKS Tychy. Na nas nikt nie stawiał, ale myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Walczyliśmy, graliśmy ambitnie, a w naszej bramce świetnie spisywał się Rafał Radziszewski. To wszystko złożyło się na na nasze zwycięstwo - mówił po wygranym meczu z tyszanami Damian Słaboń. Dziś o 18.00 podopieczni Rudolfa Rohaczka zmierzą się w finale PP z Ciarko PBS Bank KH Sanok.
Krakowianie na trzy minuty przed końcem stracili trzeciego gola, ale nie podłamali się i odważnie ruszyli do przodu. - Trener wziął czas i powiedział nam, że nie mamy już nic do stracenia. Wyrównaliśmy jeszcze w trzeciej tercji, a decydujący cios zadaliśmy w dogrywce - wyjaśnił 34-letni środkowy.
Co ciekawe, zgromadzeni w sanockiej arenie kibice ściskali kciuki właśnie za Cracovię... - Może wynikało to z faktu, że w konfrontacji z GKS-em byliśmy od razu skazywani na porażkę? A może dlatego, że w perspektywie finału mogliśmy się okazać dla sanoczan łatwiejszym rywalem? Jednak nie ma co gdybać. Nie raz pokazaliśmy, że w roli kopciuszka czujemy się bardzo dobrze- zaznaczył Słaboń.
I dodał: - Stać nas na kilka niespodzianek. Sanok miał łatwiejszego rywala i więcej czasu na regenerację sił, ale my trenowaliśmy przed świętami mocno i myślę, że nie będzie źle.
Transmisję z tego spotkania przeprowadzi TVP Sport. Tekstowa relacja tylko w portalu Hokej.Net. Serdecznie zapraszamy.
Komentarze