PP: JKH w finale!
W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski JKH GKS Jastrzębie pokonało po dogrywce GKS Tychy 4:3. Decydującego gola na 21 sekund przed końcem dodatkowego czasu gry strzelił Adrian Labryga. - Nie miałem pomysłu na dalsze rozegranie tej akcji, dlatego zdecydowałem się na strzał. Cieszę się, że wpadło - promieniał 33-letni defensor.
Pierwsza bramka finałowego turnieju Pucharu Polski padła już w 84. sekundzie, gdy Michał Kotlorz strzałem w długi róg nie dał szans Kamilowi Kosowskiemu. Warto nadmienić, że akcję podaniem przez dwie linie zapoczątkował Teddy da Costa, który odnalazł Milana Baranyka, a ten doskonale zagrał do Kotlorza.
Podopieczni Jirziego Reżnara odpowiedzieli dopiero w 10. minucie, gdy precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę Arkadiusza Sobeckiego pokonał Richard Bordowski. Jastrzębianie poszli za ciosem i w 14. minucie wyszli na prowadzenie, za sprawą Miroslava Zatko, który precyzyjnym strzałem z nadgarstka zaskoczył bramkarza GKS Tychy. Radość z prowadzenia jastrzębian trwała jednak krótko, gdyż 80 sekund później do remisu doprowadził Mikołaj Łopuski.
Druga tercja rozpoczęła się od kolejnego trafienia Zatki, który doskonale wykończył akcję Richarda Krala. Podopieczni Jirziego Reżnara przez kolejne minuty piątkowego spotkania raz po raz konstruowali składne akcje, lecz żadna z nich nie przyniosła kolejnego trafienia. Mimo optycznej przewagi JKH, to GKS Tychy w 55. minucie doprowadził do wyrównania za sprawą Mariana Csoricha, który strzałem po lodzie na raty pokonał Kosowskiego.
Remis utrzymał się do końca regulaminowego czasu i pierwszego finalistę tegorocznego Pucharu Polski musiała wyłonić dogrywka. W niej dużo lepiej prezentowali się zawodnicy JKH, którzy na 21 sekund przed końcem doliczonego czasu gry zdobyli zwycięską bramkę, autorstwa Adriana Labrygi. Warto również wspomnieć, że w drugiej minucie dogrywki rzutu karnego nie wykorzystał Richard Kral.
Powiedzieli po meczu:
Peter Kremen, trener GKS Tychy: - Wielka szkoda, że nie udało nam się wygrać i awansować do finału. Jastrzębie grało bardzo dobrze w środkowej tercji i mieliśmy wielkie problemy z forsowaniem ich zasieków ofensywnych.
Chłopcy włożyli w mecz sporo serca, ale w ostatniej odsłonie widać było znaczny ubytek sił, zwłaszcza u zawodników, którzy w ostatnim czasie zmagali się z kontuzjami.
Jirzi Reżnar, trener JKH GKS Jastrzębie: - To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. W zasadzie ten mecz przypominał nasze ostatnie spotkanie ligowe, w którym po rzutach karnych pokonaliśmy właśnie tyszan. W zasadzie sami zgotowaliśmy sobie nerwową końcówkę, nie wykorzystując dogodnych sytuacji, jednak w dogrywce los się do nas uśmiechnął.
Z kim jutro chcielibyśmy zagrać? Na to pytanie odpowiem dopiero po drugim półfinale.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 3:4 d. (2:2, 0:1, 1:0. d. 0:1)
Bramki:
1:0 Kotlorz – Baranyk – Da Costa (1.44)
1:1 Bordowski – Słodczyk (9.58)
1:2 Zatko – Prochazka (14.11, 5/4)
2:2 Łopuski – Woźnica – Szimiczek (15:31)
2:3 Zatko – Kral (20.28)
3:3 Csorich – Janosz (55.46)
3:4 Labryga – Bordowski – Słodczyk (64.39)
Sędziowali: ZbigniewWolas i Tomasz Radzik oraz na liniach Marcin Młynarski i Tomasz Przyborowski.
Kary: GKS – 8 min., JKH – 12 min.
Widzów: ok. 2100
GKS: Sobecki – Dutka, Jakesz (2); Woźnica, Szimiczek (2), Łopuski (2) – Csorich, Zion; Baranyk (2), Da Costa, Janosz – Kotlorz, Sokół; Galant, Parzyszek, Witecki.
Trener: Peter Kremen.
JKH: Kosowski – Zatko, Górny; Danieluk, Kral, Kapica – Labryga, Bryk; Sulka, Słodczyk, Bordowski – Pastryk (4), Mat. Rompkowski (4); Salamon, Prochazka, Urbanowicz, - Dąbkowski; Kogut, Mac. Rompkowski (4) Marzec.
Komentarze