Dzielni torunianie przegrywają z Zagłębiem
Blisko przez dwie tercje pretendent do medalu Zagłębie Sosnowiec nie mógł sforsować defensywy lidera I ligi Nesty Toruń. Ostatecznie umiejętności wzięły górę nad ambicją i wolą walki i podopieczni Wojciecha Matczaka wygrali na Tor-Torze 5:0.
Zagłębie do Torunia przyjechało do Torunia w najmocniejszym składzie i było zdecydowanym faworytem potyczki z liderem pierwszej ligi. Dodatkowo Nesta do spotkania przystąpiła poważnie osłabiona. Do wcześniej kontuzjowanych Porębskiego, Winiarskiego oraz Chylińskiego po meczu z Katowicami dołączyli Toms Bluks oraz Miłosz Lidtke. Łotewski obrońca złamał obojczyk i w środę przejdzie operację, natomiast Lidtke do kłopotów z wypadającym barkiem doszły kłopoty z kolanem i wiadomo, kiedy toruński obrońca wróci do gry. Początek spotkania dość niespodziewanie jednak należał do torunian, którzy częściej przebywali w tercji rywala i próbowali zmusić do kapitulacji Tomasza Dzwonka. Najgroźniejsza na lodzie była formacja ofensywna złożona z zawodników z doświadczeniem na lodowiskach PLH. W czwartej minucie dobrej okazji nie wykorzystał jeden z nich – Arkadiusz Marmurowicz. W odpowiedzi Marcin Jaros trafił w słupek toruńskiej bramki. Na początku ósmej minuty przed zespołem Nesty otworzyła się okazja na zdobycie prowadzenie. Przez dwie minuty podopieczni Wiesława Walickiego grali w podwójnej przewadze, ale żadna z formacji ofensywnych nie była w stanie pokonać Dzwonka. Pod koniec pierwszej odsłony więcej składnych akcji przeprowadzili goście, ale ani Radim Antonovic ani Vladimir Luka nie potrafili pokonać Witkowskiego.
Od drugiej tercji przewaga zespołu z Sosnowca zaczęła się jeszcze bardziej uwidaczniać. Torunianie łapali kary i Zagłębie w przewadze ostrzeliwało bramkę Tomasza Witkowskiego. Toruński golkiper sprowadzony przed sezonem ze Stoczniowca zachowywał jednak bardzo długo czyste konto. Dopiero w 39 minucie indywidualna akcja Radima Antonovicia i strzał z bliska pod poprzeczkę zaskoczył toruńskiego bramkarza. Jeszcze w drugiej tercji gościom udało się podwyższyć na 2:0. Bramkę zdobył były zawodnik toruńskiego klubu Jarosław Dołęga.
Pierwsza akcja w trzeciej odsłonie przyniosła zespołowi z Sosnowca bramkę numer trzy. Podczas gry w osłabieniu krążek przechwycił Dołęga przejechał pół lodowiska podał do Tomasza Kozłowskiego a ten z bliska pokonał Witkowskiego. Ta bramka definitywnie pozbawiła złudzeń co do zdobycia choćby punktu w starciu z zespołem z PLH. Gospodarze próbowali zdobyć choćby bramkę kontaktową, ale nie byli w stanie pokonać Tomasza Dzwonka, a zespół gości w ostatnich dziesięciu minutach podwyższył wynik spotkania na 5:0 po bramkach Radima Antonovicia(ładna asysta Luki) i drugim trafieniu Tomasza Kozłowskiego.
Zagłębie po trzech spotkaniach Pucharu Polski jest liderem grupy pierwszej z kompletem punktów, torunianie w trzech meczach zdobyli jeden punkt i zajmuje ostatnie miejsce w grupie.
Nesta Toruń – Zagłębie Sosnowiec 0:5(0:0,0:2,0:3)
0:1 38:15 Antonovic
0:2 39:02 Dołęga – Voznik
0:3 40:25 T.Kozłowski – Dołęga(4/5)
0:4 51:22 Antonovic – Luka
0:5 52:06 T.Kozłowski – Dołęga – M.Kozłowski
Nesta: Witkowski – Huzarski, Adamovics, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz; Pronobis, Bałos, Wiśniewski, K.Kalinowski, Minge; Pietras, Chrzanowski, Wieczorek, M.Kalinowski, Gościmiński; Husak, Pieniak, Kurpiewski, Maciejewski.
Zagłębie: Dzwonek – Voznik, Cychowski, Bacul, Antonovic, Luka; Duszak, Kuc, M.Kozłowski, T.Kozłowski, Dołęga; Jaskólski, Marcińczak, Jaros, Sarnik, T.Bernat; Białek, Kisiel, Twardy, Ł.Podsiadło.
Sędziowie: Wolas oraz Pilarski, Bucki.
Kary: 10 -18
Komentarze