Superpuchar w rękach tyszan (WIDEO)
Superpuchar Polski dla GKS-u Tychy! Podopieczni Jiříego Šejby rozbili Comarch Cracovię 6:1, a znakomitą partię rozegrał Jarosław Rzeszutko, który skompletował hat tricka.
– Nie byłoby tych bramek, gdyby nie doskonałe dogrania moich kolegów z ataku. Grzechem byłoby ich nie wykorzystać– stwierdził jeden z bohaterów tyszan.
Pojedynek dwóch - na ten moment - najsilniejszych drużyn w Polsce mógł podobać się niemal wszystkim kibicom. No może poza fanami „Pasów”, którzy z gry i postawy swojej drużyny nie mogli być zadowoleni.
Trójkolorowi, niesieni dopingiem swojej publiczności, odważnie ruszyli do ataku i już po kilkunastu sekundach dwukrotnie sprawdzili czujność Rafała Radziszewskiego. Krakowski golkiper czyste konto utrzymał tylko przez dziewięć minut, a skapitulował podczas gry swojego zespołu w podwójnym osłabieniu. Wówczas kapitalnym indywidualnym rajdem popisał się Marcin Kolusz, który przejechał z krążkiem całe lodowisko, a następnie posłał gumę w długi róg.
„Nie dasz - stracisz”
Swoje szanse mieli także krakowianie, a najlepszą z nich w 16. minucie zmarnował Maciej Urbanowicz. 29-letni skrzydłowy, podczas gry swojego zespołu w osłabieniu, ruszył z kontrą i znalazł się w sytuacji sam na sam z Kamilem Kosowskim. „Urbi” próbował zmieścić gumę między parkanami „Kosy”, ale tyski bramkarz przewidział jego zamiary.
Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, wszak jeszcze pod koniec pierwszej tercji tyszanie zdobyli dwie bramki. I to po naprawdę przepięknych akcjach. Dość powiedzieć, że Filipowi Komorskiemu i Jarosławowi Rzeszutce pozostało tylko dopełnić formalności i posłać gumę do siatki.
W przerwie trener Rudolf Roháček wstrząsnął swoimi podopiecznymi, ale efekt był połowiczny. W 23. minucie straty zmniejszył Petr Šinágl, który potężnym uderzeniem w krótki róg zaskoczył Kamila Kosowskiego. „Pasy” mogły jeszcze wrócić do gry, ale dwukrotnie na przeszkodzie stanął im „Kosa”. Tyski golkiper najpierw wybronił rzut karny egzekwowany przez Damiana Słabonia, a później kąśliwe uderzenie Šinágla.
– Gdybym wykorzystał rzut karny, to mecz mógłby wyglądać inaczej – kręcił głową doświadczony środkowy.
Instynkt snajpera
Ostatecznie o losach spotkania przesądził Jarosław Rzeszutko. Środkowy trzeciej formacji pokazał, że pod bramką rywali nie można pozostawić mu odrobiny wolnego miejsca. W 33. minucie wykorzystał dobre zagranie Jurija Kuzina, a cztery minuty później strzałem z powietrza dobił uderzenie Mikołaja Łopuskiego.
W trzeciej odsłonie tempo spotkania już opadło, a zbiegło się to w czasie z trafieniem Adama Bagińskiego, które ustaliło wynik spotkania na 6:1. W końcówce karę meczu za atak w okolice głowy złapał jeszcze Jurij Kuzin, ale krakowianie nie zdołali już zmniejszyć strat.
Pierwszy Superpuchar Polski dla trójkolorowych stał się faktem.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: - Gratuluję tyszanom zwycięstwa. Jeśli chodzi już o ocenę spotkania, to na początku pierwszej tercji graliśmy całkiem nieźle. Staraliśmy się wyeliminować pressing rywali i nawet nieźle nam to wychodziło. Później w krótkim czasie złapaliśmy dwie niepotrzebne kary i straciliśmy bramkę. W końcówce tercji gospodarze rozklepali naszą obronę i przegrywaliśmy już 0:3. I to ustawiło mecz…
Po przerwie staraliśmy się jeszcze odmienić losy spotkania. Mieliśmy kilka okazji w tym rzut karny, a po jednym z naszych strzałów krążek zatrzymał się na słupku. Graliśmy, ale to tyszanie zdobywali bramki, które w hokeju są najważniejsze.
Jiří Šejba, trener GKS-u Tychy: - O wyniku spotkania zdecydowała pierwsza tercja, w której graliśmy bardzo dobrze i zdobyliśmy trzy bramki. Cracovia w drugiej odsłonie mogła odpowiedzieć, bo miała kilka szans. Ale później sprawę załatwił Jarek Rzeszutko, który dzisiaj był nie do zatrzymania.
GKS Tychy – Comarch Cracovia 6:1 (3:0, 2:1, 1:0)
1:0 – Kolusz – Bryk (8:42, 5/3),
2:0 – Komorski – Bepierszcz, Kalinowski (17:35),
3:0 – Rzeszutko – Bagiński, Łopuski (18:48).
3:1 – Šinágl – Svitana (22:34),
4:1 – Rzeszutko – Kuzin, Łopuski (32:12),
5:1 – Rzeszutko – Łopuski (36:29, 4/5),
6:1 – Bagiński – Witecki, Pociecha (41:25).
GKS Tychy: Kosowski – Bryk, Kotlorz; Kogut, Kartoszkin, Kolusz – Pociecha, Sokół; Witecki, Galant, Bagiński – Kolarz (4), Ciura; Łopuski, Rzeszutko, Kuzin (27) oraz Bepierszcz, Kalinowski, Komorski.
Trener: Jiří Šejba
Comarch Cracovia: Radziszewski – Rompkowski, Maciejewski (2); Svitana, Dziubiński (2), Šinágl – Dąbkowski, Dutka; Urbanowicz, Pasiut, Guzik – Noworyta, Kruczek; Drzewiecki, Słaboń, Kapica - Novajovský (2), Wajda (2); Kisielewski, Wróbel, Domogała.
Trener: Rudolf Roháček
Sędziowali: Zbigniew Wolas, Przemysław Kępa (główni) – Marcin Polak i Mariusz Smura (liniowi)
Minuty karne: 31 (w tym kara meczu dla Jurija Kuzina) – 10 (w tym 2 minuty kary technicznej)
Widzów: ok. 2500.
Komentarze