Hokeiści przegrali z ... mgłą
Tylko niespełna 34 minuty trwało spotkanie o Superpuchar pomiędzy Podhalem, a Cracovią. W skutek fatalnych warunków (mgła), a także nieudanych próbach ich poprawy, sędziowie po konsultacji m.in. z trenerami i kapitanami obu drużyn, a także przedstawicielem PZHL podjęli decyzję o przerwaniu meczu.
Od pierwszej minuty tafla na całej długości i szerokości spowita była gęstą mgłą, która znacznie utrudniała zawodnikom i sędziom widoczność. Pierwszą tercję jeszcze jakoś rozegrano, ale z każdą kolejną minutą warunki się pogarszały. Szukano sposobu by rozwiązać ten problem. Na pomoc wezwano nawet strażaków. Te próby na niewiele się jednak zdały.
–Powody tego co się stało są dwa. Pierwszy to nietypowe jak na tę porę roku wysokie temperatury powietrza na zewnątrz i poziom wilgotność, a drugi powód to niesprawny od lat system wentylacyjny w hali, którego naprawa jest już z technicznego punktu widzenia niemożliwa. W efekcie tworzy się tzw. termoklina. Ciepłe powietrze które zalega pod dachem nie pozwala wyjść mgle ponad taflę lodu – wyjaśnił Bartosz Ścisłowicz, dyrektor nowotarskiego Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji, które administruje nowotarskim lodowiskiem.
–Warunki jakie panowały w hali zagrażały zdrowiu zawodników. Kontynuując grę narażalibyśmy ich na kontuzje, na co świadomi tego że sezon ligowy się dopiero zaczął, nie mogliśmy zezwolić. Stąd taka, a nie inna decyzja. Nie była ona łatwa, ale konieczna. Mecz zostanie dokończony w terminie uzgodnionym z klubami. Myślę, że stanie się to w ciągu kilku dni – wyjaśnił Janusz Wierzbowski, sekretarz generalny PZHL.
Decyzję organizatorów trenerzy obu drużyn przyjęli ze zrozumieniem.
–Myślę że to była rozsądna decyzja. Gra w takich warunkach mijała się z celem – podkreślił opiekun Cracovii, Rudolf Rohaczek.
–Nie mam zastrzeżeń co do decyzji. Pozostaje nam jedynie żałować że tak się stało, bo graliśmy bardzo dobre spotkanie, dużo lepsze niż to piątkowe. Będzie duży problem ze znalezieniem nowego terminu. Liga bowiem nabiera rozpędu. Generalnie uważam ze tego typu spotkanie powinno zostać rozegrane przed sezonem. To byłoby logiczne – mówił trener Podhala, Marek Ziętara.
Do momentu przerwania meczu Podhale prowadziło 1:0 po trafieniu z 22 minuty Jarosława Różańskiego, który mimo asysty Krystiana Dziubińskiego, dołożył łopatkę kija do otwierającego drogę do bramki Cracovii podania Krzysztofa Zapały.
- Szkoda że stało się tak jak się stało, ale decyzja nie mogła być inna. W pewnym momencie mieliśmy duże problemy z tym żeby z tercji środkowej dostrzec bramkarzy. Zdrowie jest najważniejsze – podkreślił kapitan „Szarotek”.
TatrySki Podhale – Comarch Cracovia (0:0, 1:0) – mecz przerwany w 33 min i 4 sekundzie.
Bramki: 1:0 Różański (Zapała, Hattunen) 22.
Podhale: Jucers – Haverinen, Jaśkiewicz, Jokila, Zapała, Hattunen – Łabuz, Syrei, Iossafov, Bryniczka, Gruszka – Wojdyła, Sulka, Michalski, Neupauer, Różański oraz P. Michalski, Daniel Kapica, Svitac.
Cracovia: Radziszewski – Novajovsky, Dutka, Svitana, Dziubiński, Sinagl – Rompkowski, Kruczek, Urbanowicz, Słaboń, Damian Kapica – Dąbkowski, Wajda, Jencik, Chovan, Drzewiecki – Paczkowski, Maciejewski, Wróbel, Kuczewicz, Domagała.
Sędziowali:Paweł Meszyński z Warszawy i Zbigniew Wolas z Oświęcimia.
Kary: 8 – 6 min.
Widzów: 2000
Komentarze