Oceniamy transfery klubów PHL. TOP 10 najgorszych "wzmocnień"
Sezon 2019/2020 zakończył się, nastał więc czas podsumowań. Postanowiliśmy wybrać dziesięć najbardziej nieudanych transferów, jakich dokonały polskie kluby.
1) Kirils Galoha (GKS Tychy)
– Nasze zestawienie otwiera łotewski napastnik. Takiej wpadki na rynku transferowym tyscy działacze nie zrobili już dawno. Galoha w trójkolorowych barwach rozegrał 10 spotkań i zaliczył tylko jedną asystę. A później? Przestał mieścić się w składzie. Na tym może poprzestańmy.
2) Marek Pač (Comarch Cracovia)
– Słowak miał wzmocnić formację defensywną „Pasów”. Tymczasem rozczarował Rudolfa Roháčka do tego stopnia, że ten wolał stawiać na Dawida Musioła. Pač zagrał w 16 meczach, zdobył gola i zanotował dwa kluczowe zagrania. Dla krakowskich kibiców i sztabu szkoleniowego było to stanowczo za mało.
3) Kalvis Ozols (GKS Katowice)
– Imponujące warunki fizyczne, połączone z dobrą jazdą na łyżwach i mocnym strzałem z niebieskiej linii, będą wykorzystane w naszej grze ofensywnej i defensywnej – mówił tuż po jego sprowadzeniu Wojciech Tkacz, dyrektor sportowy hokejowej GieKSy.
Tymczasem Łotysz grał na alibi i z pewnością nie był wzmocnieniem ekipy z alei Korfantego.
4) Mikko Virtanen (JKH GKS Jastrzębie)
– Został sprowadzony do jastrzębskiego klubu tuż przed końcem roku. Choć przez pewien czas był ustawiony u boku swoich rodaków Artema Iossafova i Jessego Rohtli, to punktował bardzo słabo. Okazał się słabszy nawet od wielu wychowanków JKH i jako jedyny zawodnik ekipy z Leśnej w klasyfikacji plus/minus miał wynik ujemny. Konkretnie -2.
5) Nikita Wiejtow (KH Energa Toruń)
– Dobre warunki fizyczne, prawy uchwyt kija i rozpoczęcie przygody od efektownego wykonania rzutu karnego. Oczekiwania były spore, ale później było już tylko gorzej. Jeden gol w 12 meczach? To stanowczo za mało, by ten transfer się zwrócił.
6) Niko Tuhkanen (GKS Tychy)
– Pamiętacie transfer Igora Bobčka? Słowak przyjechał do piwnego miasta całkowicie nieprzygotowany. Szefostwo ekipy z de Gaulle’a drugi raz popełnili ten sam błąd, kontraktując Niko Tuhkanena. Fiński defensor nie przypominał gracza, który z powodzeniem reprezentował barwy GKS-u Katowice. Jego statystyki zamknęły się na 13 meczach i jednym golu.
7) Kyle Campbell (Podhale Nowy Targ)
– „Szarotki” swój skład oparły na obcokrajowcach. Ci pozyskani przed sezonem zostawili jednak po sobie lepsze wrażenie niż ci, którzy dołączyli do zespołu w trakcie rozgrywek. Od Campbella oczekiwaliśmy znacznie więcej. Jeśli przejrzymy jego statystyki bez meczów z Naprzodem Janów i Kadrą PZHL to przedstawiają się one tak: 23 mecze, 3 gole i 2 asysty.
8) Dominik Raška (Re-Plast Unia Oświęcim)
– Nieźle zaprezentował się w sparingach, ale później doznał urazu kolana. Zamiast na zabieg zdecydował się na leczenie zachowawcze i to miało znaczący wpływ na jego dalszą dyspozycję. Długowłosy Czech miał spore problemy z powrotem do formy i stracił miejsce w zespole. Przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z Patrykiem Malickim, Łukaszem Krzemieniem, Dariuszem Wanatem i Damianem Piotrowiczem.
9) Ivan Puzić (Podhale Nowy Targ)
– Górale przekonali się o tym, że sprowadzanie zawodników, którzy nie rozegrali w danym sezonie żadnego spotkania, jest jak rozbrajanie miny. Albo się uda, albo nie. W przypadku reprezentanta Chorwacji nie doszło eksplozji formy. Wielu kibiców „Szarotek” zapamięta go z pewnością z błędu, jaki popełnił w szóstym meczu ćwierćfinału play-off z GKS-em Katowice.
10)Wiaczesław Triasunow (Zagłębie Sosnowiec)
– Gdy ściągasz obcokrajowca, to chcesz, aby podniósł on poziom zespołu i był wzorem dla młodszych graczy. 35-letni były reprezentant Kazachstanu nie spełnił ani jednego, ani drugiego warunku. Do Polski przyjechał raczej po to, by dorobić do emerytury. Zresztą świetnie podsumowują to liczby 31 meczów i 2 punkty.
Komentarze